Tytuł: No lies

Autor: Amortica

Fandom: Naruto

Od autora: Niektóre wydarzenia/osoby/wiek postaci mogą być niezgodne z oryginałem. W moim opowiadaniu główną bohaterką jest moja własna postać.

1. 放棄 (Porzucenie)

Już koniec... to już koniec...

Czemu?

Nie!

Szybciej, szybciej... uciekaj, biegnij i módl się do Boga!

Nie! Przestań! Zostaw!

Zabije...

Wrzask. Chcę szybciej biec. Chcę uciec. Chcę. Muszę.

Znowu rozpadlina. Co to jest za wyspa, do świętego ciasteczka! Chodzę w kółko, chociaż jestem pewna, że biegnę cały czas naprzód! To musi być jakieś genjutsu albo bariera. Nie, genjutsu odpada. Obszar jest zbyt duży, by zastosowaś wystarczająco silną iluzję, która mogłaby oszukać drugi poziom przeklętej pieczęci. Zatem to bariera. Ale jaka? Myśl, myśl! To wyspa, więc pewnie będzie to Bariaburaindo no rei. Wystarczy, że znajdę jedną z pieczęci i ją zerwę. Jeśli to ta bariera, oczywiście. Jeżeli to nie ta, to... będę miała problem. Spali mnie? Pociacha? Albo zmiażdży? Może lepiej...

Głupia!

Strzeliłam sobie mentalny policzek.

Do odważnych świat należy! I tak zginę, nawet gdybym nie zerwała pieczęci.

Wzięłam głęboki oddech i pobiegłam na północ, w stronę starego drzewa. Mistrz mówił, że to drzewo wiśni dzięki swojemu wieku jest bardzo cenne, więc pewnie tam jest jedna z pieczęci. Drzewo, kamień, ziemia i powietrze. Warunki, które trzeba wypełnić, aby bariera powstała. Tsurī jest najbliżej. Skakałam po drzewach, tracąc oddech. Proszę! Niech... Róż, przebłysk różowego!

Tak!

Wyszłam na małą polankę, naprzeciw mnie stało duże, piękne drzewo Sakury w pełnym rozkwicie. Chwilę stałam jak kołek i napawałam się tym pięknem.

To dziwne, że w takim okropnym miejscu jest coś tak pięknego.

Gałęzie poruszały się delikatnie, a kwiaty lekko tańczyły do rytmu niesłyszalnej melodii. Sakura lekko wyginała się do przodu, co jeszcze bardziej utwierdzało mnie w moich porównaniach. Wyglądała jak tancerka. Niestety, nie długo mogłam wymyśłać takie frazesy, gdyż niedaleko usłyszałam huk. Niedaleko, znaczy jakieś niecałe sto metrów ode mnie. Zaskoczona, błyskawicznie doskoczyłam do obiektu mojego niedawnego zainteresowania i zaczęłam chaotycznie rzucać rękoma w celu odnalezienia pieczęci. Co chwilę słyszałam syczenie i hałasy, z tą różnicą, że były coraz bardziej głośne. Zaczęłam panikować. Nie mogłam odnaleźć żadnej karteczki ze znakiem, a na polance pojawiły się dwa ogromne węże. Coraz bardziej niedbale przejeżdżałam dłońmi po korze drzewa, tracąc nadzieje.

Módl się do Boga!

Trzask.

Bóg nie istnieje.

Bariaburaindo no rei- Bariera Ślepych Duchów

Tsurī- drzewo