Dlaczego.

Po tym jak Tsukumo zostaje porwana a Yogi zmienił się w czarnego.

Yogi obudził się nadal obolały nie do końca wiedząc gdzie jest. Próbował sobie coś przypomnieć ale większość wspomnień była zamazana i niepewna. Pamiętał jak ktoś ich zaatakował i jak się rozdzielili on z Garekim a Tsukumo z Naiem. Poczuł ucisk w sercu Gareki czy z nim wszystko w porządku? Skoro on jest w takim stanie to czy…

- Nareszcie się obudziłeś. – Na dźwięk tego głosu przeszły go ciarki. Akari. Yogi poderwał się ale został natychmiast na nowo przytwierdzony do łóżka.- Co ja ci mówiłem o zmienianiu plastra głupku. Masz szczęście że nic się nie stało Garekiemu. A teraz masz odpoczywać.

Po wyjściu doktora Yogi obserwował sufit. Kilka godzin później.

- Dlaczego, dlaczego nikt mnie nie odwiedza?- lamentował blondyn jednej z pielęgniarek która się nim opiekowała.- Czy oni są na mnie źli? Pewnie że są Gareki na pewno teraz już nie będzie chciał być moim przyjacielem.

- Panienka Tsukumo zaginęła i kapitan jej szuka. A tych dwóch chłopców trafiło pod opiekę statku pierwszego.- Yogi poderwał się szybko i zanim dziewczyna zareagowała stał na oknie gotów wyskoczyć.- Nai, Gareki już po was idę!

Na szczęście dla dziewczyny pojawił się Akari.

Tymczasem Gareki przez cały pobyt na statku pierwszym rozmyślał o tym co się stało kiedy Yogi się zmienił. Dokładnie pamiętał słowa wypowiedziane przez blondyna. Dlaczego cię ochroniłem? No właśnie dlaczego? To nie tak że chciał z ginąć czy coś po prostu to było dziwne. Musisz być dla mnie ważny. Ale dlaczego miałby być. Był tylko dodatkiem do Naia który jest im nie potrzebny więc dlaczego Yogi zachowywał się jakby mu naprawdę na nim zależało. Nie, nie na nim po prostu na przyjaźni. Denerwowało go to. Gareki sam nie wiedział co robić i myśleć o tym wszystkim może powinien po prostu zacząć traktować tego narwanica jak ten chce? Ale czy będzie potrafił? Nigdy nie miał przyjaciół i wiedział że to co czuje do Yogiego to też nie przyjaźń. Uczucie którym obdarzył wojownika cyrku było bardziej podobne do tego co czół do Yotaki, Tsubame i Tsubaki. Jednak nie traktował on przecież Yogiego jak rodziny więc co to było.

Kilka dni później kiedy wszyscy byli już na statku drugim Gareki miał dosyć rozmyślania o tym wszystkim musiał pogadać z tym cymbałem. Tak też znalazł się w pokoju pełnym pluszaków i różnych gadżetów związanych z tym żółtym czymś. Garekiemu od samego patrzenia i przebywania w tym miejscu mdliło.

Yogi tymczasem patrzył zaskoczony na niespodziewanego gościa. Do tej pory Gareki ani razu nie przyszedł do niego sam a tym bardziej nie wchodził do pokoju.

-Dlaczego?- Yogi podrywając się z łóżka aby przywitać czarnowłosego i się do niego przytulić zamarł. Nie do końca rozumiał o co pyta chłopak.

- Ale co się stało Gareki-kun jak mi powiesz to na pewno będę mógł ci pomóc.

Młodszy przyjrzał się blondynowi [o czym pewnym już krokiem zbliżył się do niego i przyciągnął za koszulkę. Usta obu się złączyły. Żaden jednak się nie odsunął. Za to ostrożnie pogłębili pocałunek. Z delikatnego zaczął się zmieniać w namiętny podniecający akt. Czarnowłosy w końcu oderwał swoje usta od ust Yogiego po czym puścił go i się odsunął. Popatrzył na jasnowłosego przeciągle po czym się odwrócił i wyszedł. Jednak zanim wyszedł zatrzymał się na chwilę.

- Jak znikną z tego pokoju te pluszowe dziwadła to skończymy rozmowę.

Następnego dnia po raz pierwszy odkąd Yogi zamieszkał na statku drugim wszyscy mogli podziwiać sprzątającego i wynoszącego maskotki Nianperon z pokoju blondyna.