Rozdział 1: Projekt impreza urodzinowa!
Część 1: Całkiem normalny dzień.
28.02
Tak jak każdego dnia w „Meido no Hitsuji" było wielu klientów, zarówno tych starych jak i nowych. W godzinach porannych zawsze było pełno roboty ale pracowity zespół słynnej kawiarni dawał sobie z tym drobnym problemem radę. Później oczywiście było luźniej, więc można było spokojnie poplotkować na zapleczu ale oczywiście tak by nie zauważył tego menadżer Waka. Dba o swój cenny personel najlepiej jak może ale nie toleruje obijania się w godzinach pracy. Dzisiaj jednak jest szczęśliwy dzień ponieważ Waka pojechał dokupić brakujące składniki.
- Hej Mine słyszałaś może o tej super wyprzedaży w centrum handlowym? – spytała Sawa, która miała krótkie do ramion ciemnobrązowe włosy
- Nie, a co ciekawego tam będzie? – spytała dziewczyna o długich do łokci kręconych różowych włosach
- No jak to co? Ubrania! Biżuteria! Kosmetyki! Buty! – odparła podekscytowana
- Od kiedy aż tak interesują cię zakupy Sawa? – spytała Himiko
- Ehhh... Ja też chcę być modnie ubrana i ładnie wyglądać jak wy. – odparła
- A co stanie się z dawną tobą? – zapytała Mine
- Zniknie i zastąpi ją nowa Sawa.
- Już to widzę. – burknął przechodzący obok wiecznie marudzący Shin
- Odezwał się ciągle tak samo nudny i marudny. – powiedziała Sawa z delikatnym uśmieszkiem
- Dokładnie! Cały czas od ponad 3 lat siedzi na zmywaku. – zaśmiała się Mine
- E... Tego nie musiałaś mu mówić bo to taki cios poniżej pasa. – szepnęła jej na ucho Himiko
Obrażony Shin jedynie cicho burknął coś pod nosem i wrócił na swoje miejsce. Pechowo wszyscy w pobliżu słyszeli to co powiedziała Mine i jedyne co zrobili to pokręcili głowami, po czym wrócili do swoich zajęć.
- Coś powiedziałam nie tak czy co? – spytała w końcu Mine
- Jeśli chciałaś mu coś takiego powiedzieć mogłaś to zrobić ciszej lub po pracy, słyszeli cię nawet klienci na sali. – odpowiedział Ikki przerywając na chwilę pracę
- A tak właściwie w ogóle nie powinnaś mu tego mówić! – warknął Toma
- Hm? – było to jedyne co Mine potrafiła z siebie wydusić
- Co ty taki przewrażliwiony jesteś na punkcie Shina? – spytał Ikki poprawiając swoje krótkie białe włosy
- Traktuję go jak mojego młodszego brata i muszę go bronić. – odparł krótko obcięty blondyn
- Czy aby na pewno traktujesz go tylko jak swojego brata? – dopytał ze swoim słynnym blaskiem w błękitnych oczach
- ...?!
- Ikkyu zostaw go już w spokoju. – wtrącił nagle Kent
- Cóż dzisiaj ci się upiekło ale jeszcze wrócę do tej rozmowy a wtedy...
- Ikki czy ty znowu się obijasz zamiast pracować?! – spytał ni stąd ni zowąd Waka
- Mine zaczęła. – odparł krótko
- Wcale nie, to Shin. – obroniła się
- To był Kent.
- Że co?! Nie pamiętasz, że to Toma.
- To wszystko wina Sawy.
- Eee... no tego, winna na pewno jest Himiko.
- ...! Ikki znów się obijał!
I tak przez pewien czas każdy zwalał winę na każdego nie pomagając zagubionemu menadżerowi. Jedyne co przez ten czas Waka robił to przesuwał wzrok z jednego pracownika na drugiego. Jego spojrzenie nie mówiło niczego dobrego, był wkurzony i to bardzo.
- Zachowujecie się jak małe dzieci! W ramach kary kawiarnia będzie dzisiaj otwarta całą dobę a zostaną ci, którzy zwalali winę na innych. – oznajmił po chwili
- ŻE CO?! – spytali wszyscy jednocześnie
- To co słyszeliście. Dzisiaj nikt z was nie wróci do domu. – odparł po czym wszedł do swojego biura
- No i pomyśleć, że to wszystko przez jedno głupie zdanie Mine... – westchnął Toma drapiąc się po głowie
- Ale to wy zaczęliście całą kłótnię. – stwierdziła Mine
- Mine ma rację. - wtrąciła całkiem niepotrzebnie Sawa
- Od kiedy ta cukierkowa panienka ma rację co?! - warknął Toma
- Właściwie to zapomniałam jak to w ogóle się zaczęło. - stwierdziła Himiko
- Moim zdaniem to każdy tutaj zawinił dodając swoje zdanie oprócz mnie oczywiście. - odparł Kent wycierając okulary - Próbowałem was jakoś powstrzymać ale wy dalej się kłóciliście. - dodał
Przez dłuższą chwilę wszyscy stali w absolutnej ciszy patrząc na Kenta. Już na pierwszy rzut oka widać było, że nikt nie kupił jego bajeczki choć była w tym odrobina prawdy.
- Ja tak nie uważam. - zaśmiał się Ikki – Po prostu Waka przyszedł w złym momencie i mnie przyłapał a potem zaczęliśmy zwalać winę na kolejną osobę. - podsumował wracając do pracy
- Głupi Waka! - rzuciła nagle Sawa
- Błagaj bogów by Waka tego nie usłyszał. - szepnęła Himiko
- A co? Nie jest to prawda? Zawsze przychodzi wtedy gdy nie powinien.
Kilka sekund później drzwi do biura menadżera powoli się otwarły. Wszyscy obecni na zapleczu wstrzymali oddech oprócz Sawy, która chyba nie zdawała sobie powagi tego co całkiem niedawno powiedziała. Po minie Waki można było bezproblemowo się domyśleć, że jest wściekły a nie wróżyło to niczego dobrego.
- Panie Waka...
- Lepiej już nic nie mów Sawa bo to źle się dla ciebie skończy. - przerwał jej Waka – Jednak zmieniłem zdanie... "Meido no Hitsuji" otwarte będzie przez całe dwie doby i jest to moje ostateczne słowo zrozumiano?
- Tak! - odparli wszyscy jednocześnie
Wszyscy z bólem i wyrzutami do Sawy przyjęli to, że spędzą w kawiarni dość dużo czasu. Jedynie Himiko nie cieszyła się z tego powodu bo na głowie miała dość zbuntowanego ostatnio młodszego ''brata''. Orion przez cały czas na własne życzenie mieszkał sam w starym mieszkaniu Himiko bo jak już jej to powiedział nie miał zamiaru opuszczać miejsca, z którym wiązał tyle dobrych wspomnień. Himiko jedynie na jego prośbę co drugi dzień go odwiedzała, choć i tak robiła to codziennie.
Zdeterminowana Himiko poszła do biura Waki by omówić tą sprawę w cztery oczy ale nie miała dobrego przeczucia.
- Dzień dobry panie Waka. - powiedziała nieśmiało
- Tak Himiko? - spytał szorstko
- Muszę panu powiedzieć, że nie mogę zostać aż tyle w kawiarni ponieważ muszę zająć się Orionem. - wydusiła z siebie
- Hm? Całkiem niedawno powiedziałaś mi, że nie mam się o co martwić bo potrafi zająć się sam sobą.
- Tak ale...
- Nie jest to dobra wymówka... Wracaj do pracy.
Zawiedziona swoim niepowodzeniem Himiko wróciła do pracy na sali gdzie aż roiło się od niecierpliwych klientów. Każdy coś chciał zamówić bądź spytać się o coś ale we trzy trudno im to było wszystko ogarnąć. W sumie mógł im pomóc Toma ale ten wolał podliczać rachunki klientów i zbierać pieniądze. Nagle w kawiarni pojawiła się znajoma twarz.
- Rika! Jak miło cię znowu widzieć, może dobie usiądziesz przy swoim ulubionym stoliku? – zaproponowała radośnie Sawa
- Dziękuję Sawa i oczywiście zamawiam ten sam deser co zwykle. – odparła siadając
- Ikki potrzebny nam tu raz specjał pani Riki! – zawołała wchodząc do kuchni
- Już się robi.
- Ach... Jak widzę Ikki-sama dzisiaj wyjątkowo jest w pracy.
- Tak... dzisiaj i jutro...
- Czyżby nadgodziny?
- Tak jakby...
- Sawa nie wprowadzaj naszych klientów w błąd. – odezwał się nagle Waka – "Meido no Hitsuji" otwarta będzie wyjątkowo przez całe dwie doby z pełnym personelem w ramach promo... znaczy kary. – dodał o wiele milszym głosem
- No to musieliście nieźle nabroić hahahaha!
Przez kolejne kilka godzin w kawiarni panował spokój i można było chwilkę odsapnąć. Mine i Sawa znowu poszły na zaplecze by napić się kawy i poplotkować na różne tematy natomiast Himiko musiała zostać na Sali ponieważ ktoś przecież musi obsłużyć klientów. Pracując w pocie czoła nawet nie zauważyła, że ukradkiem obserwuje ją menadżer, którego wyraz twarzy mówił, że jest zadowolony z jej pracy. W godzinach popołudniowych wszyscy zamawiali różnorodne desery i kawy, więc osobami, które miały najwięcej roboty były: Ikki, Toma i Himiko, która musiała również pracować za swoje koleżanki. Pozostali pracownicy obijali się na zapleczu, nawet Shin, który odkładał na później mycie brudnych naczyń.
- Himiko w ramach nagrody masz teraz dwie godziny wolnego. – oznajmił nagle ciepło Waka
- Dziękuję menadżerze. – odparła idąc na zaplecze
- Coś się stało Himiko? – spytała Mine
- Nie po prostu mam przerwę. – powiedziała siadając na pobliskim krześle
- A kto zajmie się klientami? – spytała
- Wy. – powiedział Waka – Reszta natomiast wraca na swoje miejsca. Dosyć obijania się, nawet Ikki ciężko pracuje. – dodał wyganiając wszystkich z zaplecza
Zmęczona ciągłym bieganiem Himiko w końcu mogła chwilę sobie odpocząć w ciszy i spokoju. Równie dobrze mogłaby wymknąć się na chwilę na zewnątrz ale było zbyt duże ryzyko, że przyłapie ją Waka i dostanie dodatkową karę. Zamiast tego podeszła do swojej szafki i wyciągnęła z niej telefon. Od razu wybrała z listy kontaktów numer do Oriona. Na całe szczęście ten szybko odebrał ale w słuchawce usłyszała coś co ją zaniepokoiło.
- Orion co to za głośna muzyka?
- Nic takiego, uznałem, że lepiej się sprząta ze swoją muzyką. – odparł ściszając muzykę
- Wszystko w porządku?
- Tak.
- Muszę ci powiedzieć, że nie będzie mnie przez dwa dni.
- Gdzieś wyjeżdżasz? – spytał zaciekawiony
- Nie, przez głupią kłótnie w pracy dostaliśmy karę i musimy teraz pracować przez całe dwa dni. – odpowiedziała niezbyt zadowolona
- Nie sądziłem, że pan Waka może być aż tak ostry. Będę mógł przyjść w nocy?
- Ale nie sam, nigdy nie wiadomo co może się stać.
- Zrozumiano. Pożyczę te dwa psy od sąsiadki.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł...
- Dlaczego?
- Zapomniałeś chyba, że te dobermany cię nie lubią.
- No tak... Coś wymyślę. – odparł radośnie
- Zawsze możesz...
Himiko nie mogła dokończyć swojego zdania ponieważ Orion rozłączył się w międzyczasie. Trochę zdenerwowana postanowiła zrobić sobie kawę i zjeść kawałek sernika. Nikt nawet nie zauważył lub po prostu nikt chciał zwracać na nią uwagi, więc bezproblemowo wzięła to co miała i wróciła w ciszy na zaplecze. Podczas jedzenia nasunął się jej doskonały pomysł... była jeszcze jedna osoba, która mogła ją wyciągnąć chociaż częściowo z tej kary. Ponownie sięgnęła po telefon i wybrała numer do Ukyo. Tak jak w przypadku Oriona telefon został szybko odebrany.
- Himiko coś się stało? Nigdy nie dzwoniłaś w pracy. – spytał nieco zaniepokojony
- Można by tak powiedzieć... Przez głupią kłótnię w kawiarni dostaliśmy karę od Waki i musimy pracować przez całe dwa dni.
- Mam przyjść porozmawiać z nim?
- Czytasz mi w myślach, tylko nie mów mu, że wiesz o tym ode mnie.
- Zaraz tam będę.
Po tych słowach Ukyo rozłączył się a w słuchawce telefonu słychać było krótkie przerywane *biip*. Zadowolona dziewczyna rozkoszowała się resztą swojej kawy i ciastka czekając na swojego wybawiciela. Gdy skończyła swój posiłek podeszła do drzwi zaplecza obserwując wchodzących do kawiarni klientów. Dwadzieścia minut później do kawiarni wszedł wysoki młody mężczyzna ubrany w lekko rozpiętą kremową koszulę, białą marynarkę, czarne wąskie spodnie i czarne porządne buty. Miał szmaragdowe oczy i krótkie do ramion jasnozielone włosy z rozwianą grzywką, której kosmyki tworzyły na środku twarzy znak "X". Na jego widok Himiko uśmiechnęła się ciepło co znaczyło, że to musi być Ukyo.
- Dzień dobry Mistrzu, czy ten stolik będzie panu odpowiadał? – spytała Mine
- Dziękuję ale wolałbym porozmawiać z menadżerem Waka. – odparł Ukyo
- D... dobrze już po niego pójdę. Może na razie poczekałbyś na zapleczu?
- Dobry pomysł, będę czekał.
- Ukyo! – zawołała dziewczyna wieszając się mu na szyi
- Himiko... Zachowujesz się tak jakbyśmy się nie widzieli całe wieki. – zaśmiał się – Musieliście nieźle zdenerwować menadżera skoro dał wam taką karę. – dodał dalej się śmiejąc
- O pan Ukyo! Jak dobrze słyszałem od Mine chciałeś ze mną porozmawiać. – powiedział nagle Waka
- Tak słyszałem od wychodzących klientów, że „Meido no Hitsuji" będzie otwarte przez całe dwa dni. – zaczął
- Tak dobrze słyszałeś.
- Mam nadzieję, że Himiko nie będzie przez te całe dwa dni pracować...
- W kawiarni będzie cały personel.
- Tylko, że będzie z tym mały problem.
- Hmm... Jaki? – spytał zainteresowany Waka poprawiając okulary
- Jutro pod wieczór wyjeżdżamy na trzy dni nad morze. – skłamał
- ...
- Ach tak zapomniałem dodać, że jest to wyjazd z okazji naszych urodzin. – dodał nieco zakłopotany
- No tak... Całkowicie zapomniałem, ż marca macie urodziny. No dobrze ale dzisiaj niestety Himiko musi zostać cały dzień. – zgodził się menadżer uśmiechając się przy tym
Przez chwilę na zapleczu zapanowała cisza, jedynie Mine i Sawa patrzyły na siebie zdziwione albo reakcją Waki albo tym co powiedział Ukyo. Skarcone groźnym spojrzeniem menadżera szybko wróciły do pracy nawet nie oglądając się za siebie. Chwilę później Waka, również wrócił na swoje miejsce ciągle się uśmiechając. Było to dość dziwne bo nigdy nie uśmiechał się aż tak długo bez powodu.
- Co powiesz na to, że dzisiaj zostanę razem z tobą przez cały dzień? – zaproponował Ukyo siadając na pobliskim krześle
- Nie musisz tego robić... Zamiast tego mógłbyś zajrzeć do Oriona i sprawdzić co u niego. – odparła
- ... Wolałbym nie...
- Dlaczego?
- Mam dziwne wrażenie, że od kilku miesięcy Orion mnie nie lubi.
- Dobrze wiesz, że w wieku 15 lat młodzież lubi się buntować, nie martw się przejdzie mu przecież jesteś dla niego jak starszy brat i przyjaciel. – podniosła go na duchu siadając obok niego
- Wolę zostać z tobą. – odparł po chwili
- Ech... Ukyo ty nigdy się nie zmienisz. – stwierdziła Himiko przytulając się do niego - I to mi się w tobie podoba. - dodała cicho
Reszta dnia była taka jak zwykle, klienci przychodzili, płacili i odchodzili. Dzień jak co dzień jedyne co go odróżniało od pozostałych to obecność Ukyo na zapleczu kawiarni. Jedyną 'atrakcją' była wizyta członkiń Fanklubu Ikkiego, które zawsze w inny sposób ożywiały atmosferę w kawiarni. Ikki jak zwykle był wkurzony z tego powodu i w jakiś sposób próbował się ich pozbyć. Jak już wcześniej wspomniał znudziło go bycie maskotką dziewczyn i wolał spędzać wolny czas ze swoim najlepszym przyjacielem Kentem. Razem robili sobie głupie żarty nawet w pracy rzucając sobie wyzwania w postaci różnorodnych zagadek i łamigłówek. Nieraz oberwali za to od Waki ale oni i tak nic z tego sobie nie robili.
Powoli zaczęło się robić ciemno na dworze a klienci ciągle przychodzili zupełnie tak jakby całe miasto wiedziało o tym, że kawiarnia otwarta będzie przez całe 48 godzin. W sumie miałoby to sens bo każdy kto wychodził dostawał od Tomy lub Waki kupon promocyjny, na którym ta informacja była napisana. Kupony te zaś zrobione były z kolorowego papieru i pisane odręcznie przez Mine, jedynie pieczątka menadżera sprawiała, że kupony te były aktualne i autentyczne. Nawet największy idiota bez problemu domyśliłby się, że zależało mu na maksymalnym podwyższeniu sprzedaży w tych dniach. W końcu nastąpiła cisza gdzieś tak w okolicy 23:50. Nagle do kawiarni wszedł niski tajemniczy klient, nie marnująca ani chwili Himiko podbiegła do niego by go obsłużyć.
- Dobry wieczór Mis... Orion?! Co ty tu robisz, przecież miałeś zostać u siebie. – spytała zdenerwowana dziewczyna
- Nic takiego nie powiedziałaś a przyszedłem tutaj z nowym sąsiadem. – odpowiedział ze swoim słynnym uśmieszkiem
- No dobrze możesz tutaj zostać tylko choć na zaplecze.
- OK! – odparł idąc za nią – O! Ukyo też tutaj jest. – dodał radośnie
- ... Cześć Orion co tam u ciebie? – spytał w końcu chłopak
- Mam nowego sąsiada, który jest dla mnie o wiele milszy niż ta stara pani Yukino. Ona tylko ciągle mnie straszy, że zadzwoni na policję.
- Dlaczego? – spytał wyraźnie zainteresowany
- Uważa, że mieszkam sam a Himiko mnie tylko od czasu do czasu odwiedza...
- Bo to prawda.
- Wiem.
- Dlaczego nie chcesz wprowadzić się do mnie i Himiko? W naszym domu jest kilka wolnych pokoi, więc mógłbyś sobie któryś wybrać. – zaproponował Ukyo
- ... Zastanowię się nad tym ale najpierw mam dla ciebie propozycję. – odparł tajemniczo Orion
- Zamieniam się w słuch. – zadowolony chłopak poprawił się na krześle patrząc Orionowi prosto w oczy
- Jest to bardzo poważna sprawa... Mam nawet wszystko co potrzeba... – przerwał biorąc głęboki oddech – Czy zagrasz ze mną w Black Jack'a na zapałki? – spytał uśmiechając się
- Hmm... Pod warunkiem, że potem zagramy w pokera. – odparł również uśmiechnięty Ukyo
- Umowa stoi. – odparł kiwając przy tym głową – W takim razie zaczynamy! – dodał wyciągając z torby karty i zapałki
Gdy tylko Himiko wróciła na salę by pilnować czy wszystko jest w porządku podeszła do niej uśmiechnięta Sawa i Mine.
- Widzę, że w końcu się dogadują. – stwierdziła Sawa
- Tak, to miła odmiana. – odparła dziewczyna
- Może i ta kara, którą dostaliśmy przez Sawę nie jest aż tak zła... – dodała Mine
- Ej! To ty obraziłaś Shina i to od tego się wszystko zaczęło. – burknęła obrażona Sawa
- To był tylko taki żart... ehh musisz się bardziej rozluźnić skoro chcesz się zmienić. – odparła Mine
Chwilę później wszystkie trzy dziewczyny zaczęły się śmiać. Na całe szczęście na Sali nie było klientów, więc mogły śmiać się do woli. Niestety wystarczyło tylko jedno groźne spojrzenie Waki i te się uspokoiły wracając do swoich obowiązków jako kelnerki ponieważ nawet nie zauważyły, że przyglądała się im kilkuosobowa grupka dziewczyn.
