A/N: tytuł został zaczerpnięty z piosenki Wojownik zespołu Żywiołak


Wojna niezbędna dla wojownika

(Bez niej cały znika)

Your-biohazardous-friend

Na początku wierzono, że im przejdzie. Strach opadnie. Rozbrzmi głos rozsądku. Młodzież odłoży łuki, noże i topory wojenne, wdzieje czyste kubraki i pójdzie do pracy.

Kiedy byli dowódcy starali się ustawić swych byłych podopiecznych do pionu, rozbrzmiewał opóźniony w czasie bunt młodzieńczy. „Nie ma Wiewiórek w Vergen." Twierdzili byli partyzanci „Na nic wasze rozkazy"

Nawet sam Iorweth – ten sam, za którego owa młodzież chciała oddać życie na torturach – na nic prosił i przemawiał do rozsądku.

Później twierdzono, że głód, smród i ubóstwo będzie dla nich najlepszym lekarstwem. Lecz lata życia w lasach i pod podłogami domostw obniżyły wymagania i podwyższyły próg wytrzymałości na niewygody życia. Ostatecznie młodzież nieludzką pozostawiono samych sobie. Zepchano ich na margines. Traktowano jak wrzód na tyłku, który pomimo iż boli, zostawia się w spokoju aż sam pęknie.

Walka z ciemiężcą zbiesiła młodzieńców i skurwiła dziewczyny. Oddawali się oni za miedziaki i fisstech, wszczynali bójki i kradli. Stali się tymi którymi gardzili – zepchniętymi do dzielnic biedoty cieniami pradawnych ras.

Może i dobrze, że ów kwiat młodzieży zgnił nim zdążył zakwitnąć. Mogłoby się okazać, że owa roślina która wyrosła z udeptanej przez walkę ziemi, pomimo iż pełna żywych barw, śmierdzi zgniłym mięsem by przyciągnąć muchy które ją zapylają.


A/N2: mój ojciec hodował kiedyś Dziwidła. Tylko, że nasza, parapetowa, wersja śmierdziała zgniłą marchewką a nie mięsem.