Wszystkie postaci należą oczywiście do J.K. Rowling etc. etc.
komentarze mile widziane.
Syriusz obudził się zupełnie sam w dormitorium. Promienie słońca natarczywie wdzierały się przez strzeliste okna wieży Gryffindoru, bezlitośnie oślepiając zaspanego i wygniecionego Blacka. Skrzywił się malowniczo, próbując zasłonić wyprostowanymi rękami choć część twarzy, co nie było znów takie proste, bo jednocześnie usiłował leniwie się przeciągnąć. Zamrugał dość szybko i jeszcze raz z niedowierzaniem rozejrzał się po wyludnionym pokoju.
Łóżko Jamesa było jak zwykle w całkowitym nieładzie – pościel wyglądała, jakby w końcu doczekała się dokładnie tego, o czym James marzył coraz bardziej zuchwale począwszy od piątego roku. Ten rozgardiasz nie był jednak niczym nadzwyczajnym, w przeciwieństwie do zionącego pustką dormitorium. Choć, co niechętnie musiał przyznać sam przed sobą Syriusz, zdarzało się to już czasem w przeszłości i najprawdopodobniej oznaczało, że znów ma kłopoty. Próbował pozbierać myśli – o co mogło chodzić tym razem? Niestety już sam fakt, że musi się nad tym zastanawiać (i że, co gorsza, wciąż nie znalazł odpowiedzi), z całą pewnością przemawiał na jego niekorzyść – o tym już wiedział.
