Uśmiecha sie choć serce złamał jej na tysiące kawałków. Znów udaje ze wszystko jest dobrze a jego zachowanie nie powoduje u niej smutku. Po policzku spłynęła pojedyncza łza ale szybko ją wytarła. Lyra słyszała jak on idzie w jej stronę więc wolała żeby nie widział jak płacze. Zaklęty w maleńkich kropelkach deszcz delikatnie muskał jej twarz. Wiatr nieświadomie, lecz z miłością dotykał jej ciała, jej ciemnych brązowych włosów. Słonce oświetlało jej bladą twarz. Nawet najmniejszy promień patrzył prosto w jej piękne zielone oczy. Śnieg kruszył lekko z nieba, a każdy biały płatek których lądował na jej wargach rozpływał się czując ciepło jej malinowych ust. Muzyka która leciała z słuchawek wraz z huśtawką kołysały ją do snu. Powieki same się zamykały a w głowie znów słyszała jego mocny i lekko irytujący głos. Pozwoliło sobie zanurzyć się we wszystkich dobrych chwilach z nim. Każdy jego komplement przepływał jej teraz przez myśli. Ich wygłupy kiedy zostawał u nich z Narcyzą w czasie świąt. Jak w wieku 5-6 lat siadali na parapecie gdzie kładli poduszki i pijąc kakao wymyślali różne głupie piosenki. Czuła się wtedy taka szczęśliwa. Później przyszedł Blaise. Nie chciała się dzielić z nim Draco ale w końcu wszyscy się zaprzyjaźnili. Te chwile wydawały się mieć miejsce niedawno temu ale to już było 10 lat. Jej cichy chichot zamienił się głośny śmiech a przed jej oczami nagle pojawił się bukiet kolorowych tulipanów i czerwona róża. Wiedziała który kwiat był od którego jej przyjaciela. Blaise zawsze dawał jej tulipany. Mają one różne znaczenie w zależności od barwy. Bukiet tulipanów, niezależnie od koloru kwiatów, symbolizuje wdzięk i elegancję. Niektóre źródła mówią o tym, że bukiet z kolorowych tulipanów daje się kobiecie o pięknych oczach. Blaise zawsze jej powtarzał że ma cudowne oczy. Natomiast od Draco zawsze dostawała czerwone róże. Czerwony kolor róży jest znany wszystkim jako symbol miłości. Walentynki prawie by nie istniały bez nich. Czerwona róża to nie tylko symbol romantycznej miłości, przekazuje także szacunek. Oznacza miłość potrafiącą przetrwać największe burze, jest to kwiat kochanków. Nie wiedziała dlaczego zawsze się decydował na te kwiaty. Ona robiła im kartki z wierszami. Uwielbiała to. W tym roku Blaise znalazł na swojej kartce:
Przyjaźń przychodzi po cichu.
Nie woła: Popatrz! Tutaj jestem!
Przycupnięta w kąciku czeka, aż będzie potrzebna.
Przyjaźń nie chodzi za Tobą krok w krok.
Pozwala Ci odlecieć, gdy masz na to ochotę
i zawsze bez wyrzutów
cieszy się, gdy wracasz.
Jesteś dla mnie wszystkim.
Od przyjaźni po braterstwo krwi.
Kochać cię będę braciszku nawet
jeśli pewnego dnia będziesz musiał odejść.
Ale pamiętaj: zawsze będę na ciebie czekać
Dla braciszka Blaisa
Siostrzyczka Lyra :*''
Kiedy Blaise przeczytał swoją karteczkę odrazu przytulił Lyrę. Dziewczyna zaczęła płakać i wtuliła się bardziej w chłopaka. Później przyszedł czas na Draco. Niepewnie rozłożył kartkę i zaczął czytać. Nie czytał tylko sobie ale i swoim przyjaciołom.
''Mam przyjaciela- Ty nim jesteś.
To przyjaźń szczera, w każdym geście.
Jesteś moją poezją, w godzinach mego życia.
Jesteś melodią która kołysze i uspokaja.
Jesteś wiatrem i ogniem, chłodzisz i rozpalasz.
Kocham Cię przyjacielu.
Spójrz na mnie a potem na siebie i zobaczysz że każde miejsce,
Na ziemi jest nasze, bez wyjątku każde...
Zobaczysz wtedy co jest naprawdę ważne,
Zobaczysz nas, czas wtedy się zatrzyma.
Strach jak krew, zapulsuje w naszych żyłach.
I żyjemy sobie razem sami z tysiącem osób wokół.
Błądzimy tymi ścieżkami, razem popadamy w niepokój.
I spokój nas ogarnie, w nas jest przecież ogień;
Zanim wszystko zgaśnie, podsycamy ten płomień.
Jestem przyjacielem Twoim, i to idzie w parze,
Ty jesteś marzeniem moim... W ciągłym życiu bez marzeń
Love Lyra :*
Draco przeczytał to jeszcze 5 razy zanim spojrzał na swoich przyjaciół. Czy aż tak dużo znaczył dla swojej przyjaciółki? Miała łzy w oczach i widział żal i ból w jej oczach. Nie widywał ją od paru dni bo był zajęty jakimiś idiotkami zamiast chociaż raz zwrócić uwagę na to że przez to sprawia jej ten cholerny ból. Chciała już uciec ale złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie przytulając najmocniej jak mógł. Próbowała go odepchnąć ale nie podziałało. Trzymał ją mocno. Chwile po tym Blaise dołączył do nich tworząc grupowy uścisk. Właściwie oboje z Blaisem nie mieli dla niej czasu. Od kiedy Blaise zaczął chodzić z Pansy to widywał się z nimi tylko przez godzinę dziennie i tyle. Po jakimś czasie Lyra została sama zdana na swoją łaskie bo nikogo innego wtedy nie było. ''Przepraszamy'' powiedzieli obaj do dziewczyny i z uśmiechem na ustach patrzyli jak dziewczyna wycierała łzy '' Nie ma sprawy. Nie chowam do was urazy bo za bardzo was kocham żeby teraz tak po prostu odpuścić sobie was. Ale obiecajcie że teraz będziemy się widywać częściej.'' i kiedy obaj przytaknęli. Trzymając Lyre z ręce szli w stronę lochów gdzie odbywały się lekcje eliksirów. Kiedy weszli do klasy Snape dał im mordercze spojrzenie i zaciskając zęby zapytał ''Czemu jesteście tak późno?! Zawsze przychodzicie pół godziny przed lekcjami a tym razem się spóźniliście'. Lyra nie wytrzymała i zaczęła chichotać i podchodząc do Snape położyła mu rękę na ramieniu i dając mu buziaka w policzek mówiąc '' Och wujku Sev, zapomniałeś że dzisiaj jest 10 rocznica mojej, Draco i Blaisa przyjaźni? To już całe 10 lat, wujku. Cudowne, prawda? Aż tyle lat przyjaźni i ani 1 długiej rozłąki. Nawet każde wakacje, ferie i inne wolne dni w szkole spędzamy razem. To jest prawdziwa Magia. Tak jak ty i wuj Hal z którym się przyjaźnisz już 31 lat. Czasami cie wkurza ale nadal...''
''Dobra, dobra. Siadajcie i opowiedajcie co w tym roku wymyśleliście? Nie chce słyszeć o tych samych kwiatach i o większej miłości do swoich przyjaciół bo co roku już tym rzygam. Albo przejdzmy juz do setna i pokarzcie mi wiersze od Lyry. Tak dobrze się je czyta.'' Lyra się zarumieniła a chłopcy podali Snape'owi wiersze. ''Oddam je tak jak zawsze za 3 dni. Wtedy dostaniesz moją opinie na temat jak dobre te wiersze są''
Kiedy lekcja miała się już zacząć trojga przyjaciół usiadła obok siebie. Wtedy do klasy weszło Golden Trio.
'' Och, Szlama, Wieprzlej i Głupotter zaszczycili nas swoją obecnością. Normalnie Super zaszczyt mnie kopnął. A co się stało że Szlama Granger nie siedzi z nosem w książkach?'' Powiedział szyderczo Draco. Wszyscy zaczęli śmiać oprócz Hermiony, Harrego, Rona i ze zdziwieniem wszystkich ponieważ ostatnia osoba jest ze Slitherinu... Lyra Black River.
''Przestań Draco! Wszyscy przestańcie się śmiać do cholery! Draco nie jesteśmy już dziećmi. Głupie i do tego dziecinne wyzywanie ich nie robi z ciebie lepszego od nich! Co tu do cholery się dzieje? Jakoś nigdy nie przeszkadzało wam kiedy szliśmy się spotkać z moimi znajomymi czarodziejami Mugolakami albo półkrwi. To samo do ciebie wujku. Czy przeszkadzało ci że Lilith Evans była mugolakem kiedy się w niej zakochałeś?! Nie wydaje mi się! Więc albo przestajecie się śmiać albo stąd wychodzę! Jaka jest wasza decyzja?'' Dokończyła z taką złością że aż cała się trzęsła. Kiedy śmiechy ucichły Lyra usiadła znów na swoje miejsce i powiedziała krótkie ''Dziękuje''. Wszyscy nie wierzyli w to co przed chwilą zrobiła ta dziewczyna. Nigdy nie była aż tak zła i nagle jak by z niej wszystko wybuchło.
Draco i Blaise na początku byli źli na swoją przyjaciółkę ale później przypomnieli sobie ze brat Lyry jest półkrwi. Jej tatuś miał romans z jakąś mugolką i oto pojawiło się nowe dziecko. Pewnego dnia jej ojciec, Matka i Kochanka jej ojca mieli wypadek. Zmarli na miejscu. Teraz jej Brat William był u Malfoy'ów w czasie kiedy Lyra uczyła się w Hogwartcie. Kiedy wracała na wakacje lub na inne święta to przenosiła się z bratem do ich starego domu gdzie Blaise i Draco przyjeżdżali co roku aby spędzić 2 tygodnie u swojej przyjaciółki. Wiedzieli że jest jej trudno więc nie przyswajali jej innych kłopotów.
Oby tylko się na nich nie obraziła bo może to trwać nawet miesiąc.
Kiedy wychodziliśmy z klasy po lekcjach Draco próbował zatrzymać swoją przyjaciółkę.
''Lyra stój! Ly, nie idź tak szybko. Do cholery, możesz przestać mnie ignorować!'' Wykrzyczał na środku korytarza. Był zły ale nie tak bardzo.
''O co ci chodzi Drake? Wiesz co nawet nie chce z wami rozmawiać. Zostawcie mnie w spokoju, ok? Akurat w dzień rocznicy musieliście zachowywać się jak debile? Phi wszystkiego najlepszego w dniu 10tej rocznicy, Malfoy.'' Powiedziała i odwracając się na pięcie poszła w stronę Wielkiej Sali.
''Nawzajem, Black River! ''Odkrzyknął jej a ona pokazała mu środkowy palec.
''Cholera! Jest zła'' pomyślał Smok i wrócił do klasy gdzie czekał na niego Profesor Snape.
Wiem, wiem. O.K.R.O.P.N.E ale obiecuje poprawę. W ostatnim się nie udało dlatego wykasowałam fanfic o tytule ''Help me remember you'' ale nie martwcie się bo go poprawie i wstawię ulepszoną wersje. Sorka za błędy ort. ale nie pisze za często po polsku bo u nas mamy tylko angielski. Ha ha musze się pochwalić że miałam A* z Polskiego i nie wiem za co jak z moją pisownią jest aż tak źle. Piszcie co myślicie. SZCZERZE bo chce wiedzieć co jest nie tak i to ulepszyć jeśli będzie źle. Narazie krótko bo dopiero początek. Najlepsze zostawiam na potem. Dziękuje wszystkim nawet jeśli będą złe opinię.
