PAMIĘTNIK AUSTRII
To jest mój (Austrii) pamiętnik. I ja (Austria) będę go pisać. A Prusy jest głupi.

Poniedziałek

Przyszedł Szwajcaria. Powiedział, żebym się nie wydurniał, tylko wyszedł się pobawić jak człowiek. Próbowałem mu wytłumaczyć, że muszę skończyć komponować koncert fortepianowy w c minor, ale chyba nie słuchał.

Cieszę się, że nie wyrzucił mnie przez okno. Przepychanie przez drzwi ma chyba jednak więcej plusów.

Na dworze było błoto.

Pobrudziłem sobie łapki.

Powiedziałem Szwajcarii, że muszę iść je umyć. Vash tylko westchnął i kazał mi się nie wydurniać.

On chyba tak ma.

Wtorek

Przyszedł Szwajcaria. Powiedziałem mu, że nigdzie nie idę, bo sobie łapki pobrudzę.

Vash powiedział, żebym się nie wydurniał.

On chyba tak ma.

Padał deszcz i były kałuże. Przyszli Węgry i Prusy i robiliśmy bitwę morską.

Prusy wrzucił mnie w kałużę. Prusy jest głupi.

Zamoczyłem się i poszedłem do domu.

Sobota

Nie pisałem, bo byłem przeziębiony, i tylko siedziałem w łóżku i kapało mi z nosa na kołdrę.

Przyszedł Szwajcaria i powiedział, żebym nie chorował. Bo to nie jest fajne. I przyniósł mi ciasteczka. Miały dziwny kolor. Chyba się trochę przypaliły.

Zjadłem wszystkie.

Niedziela

Przyszedłem do Szwajcarii. Przyniosłem mu ciasteczka. Pomyślałem, ze jak on musi jeść to, co sam zrobi, to takie trochę przykre. Bo on przypala ciastka.

Chyba mu smakowały, bo wylizał talerzyk. Później mówił, że to tylko oszczędność wody, ale ja mu coś nie wierzę.

Poniedziałek (znowu)

Przyszedł Szwajcaria. Padało. Powiedział, że mu się nudzi. Zapytałem, czy chce posłuchać, jak gram. Na początku strzelał focha, ale później chyba mu się spodobało, bo został do wieczora.

Wtorek (ten drugi)

Wczoraj zrobiło się późno i Vash został na noc. Pozwoliłem mu spać w moim łóżeczku.

Jest lepszy niż poduszeczka.

Lubi się przytulać, ale zabronił mit o pisać, albo o tym mówić innym krajom.

A później sobie poszedł.

Przyjdzie jutro.

Tylko dlaczego ja za nim już tęsknię?