Totemy były ich życiem i jedynym zabezpieczeniem. Początkowo współśnienie wydawało im się atrakcyjną rozrywką, dostarczającą adrenaliny jak nic innego na świecie. Nawet skoki spadochronowe nie mogły się z tym równać. Z tym uczuciem wolności i nieograniczonymi możliwościami. Kiedy jednak zobaczyli co stało się z Mal, kiedy Dom starał ich oboje przywrócić do rzeczywistości, dotarł do nich też ten drugi aspekt współśnienia.
Ci, których znali najlepiej, przypadkowo mogli stać się ich największymi wrogami. Totemy stały się konieczne i wymagane. Chronione za cenę własnego życia. Intymne.
Może dlatego nigdy nie powiedział Arthurowi, że wie co wyrzucają jego kości, kiedy mają wskazać rzeczywistość.
