Anioły nie latały tak naprawdę. Po prostu przenosiły się w czasie i przestrzeni bez najmniejszego problemu. W końcu nie należały tak naprawdę do ziemskiego świata. Nie stanowiły bytu tak prymitywnego jak ludzie. To uderzyło Castiela dopiero, kiedy stał się jednym z tych najmniejszych, których stworzył Bóg na swoje podobieństwo. Nie rozumiał jak ludzie mogą żyć bez możliwości swobodnego przemieszczenia się.
Nie sądził, że sam będzie w stanie egzystować w tej formie zbyt długo.
A jednak Dean udowodnił mu po raz kolejny jak bardzo się mylił, współczując ludziom. Bowiem seks z Winchesterem był jak lot, którego nigdy więcej miał nie doświadczyć.
