Od kilku dni nie czułam się zbyt dobrze. Na początku pomyślałam, że to jeszcze efekty wojny o Panem. Czasami zapominam, że minęło już tyle lat. Tyle lat odkąd zginęła Prim, tyle tygodni odkąd moja mama odbyła swoją ostatnią wędrówkę. Dzisiaj wszystko się zmieniło. Na początku nie wiedziałam co mam zrobić. Jak zareaguje Peeta?

Cicho wchodzę do domu. Zamykam za sobą drzwi. W salonie słyszę włączony telewizor. To pewnie mój mąż ogląda wiadomości. Biorę głęboki wdech i wchodzę do pokoju. Zastaję go w samych bokserkach leżącego na kanapie. No tak, przecież jest lato.

- Peeta... - zaczynam, jednak głos zasycha mi w gardle.

- Tak, Katniss? - odwraca głowę w moją stronę i wpatruje się we mnie tymi swoimi pięknymi, niebieskimi oczyma, które od czasów wojny ani trochę nie straciły blasku.

- Musimy porozmawiać - szepczę siadając obok niego. Nawet nie zdjęłam butów.

- Więc porozmawiajmy - odpowiada mi. To już. Teraz albo nigdy.

- Jestem w ciąży, Peeta.

Nigdy nie zapomnę tych iskierek w jego oczach. Tego uczucia, kiedy mnie przytulił. Jego śmiechu, radości. Mogłam nawet przysiąc, że widziałam łzy w kącikach jego oczu. Znów było prawie jak dawniej. Ale teraz mamy szansę. Szansę na szczęśliwe życie. Od teraz we trójkę.

I jak? Może być? Liczę na kilka komentarzy :)