Frayach ni Cuill
Po śniegu
Gdy spadł śnieg, mgły się uniosły
A oni wyszli, mrugając z zatłoczonych
Pokojów. Ich ślady stóp, błękitne
Cienie na świecie z bieli, zaledwie duchy
Dni zamknięcia w czterech ścianach.
Stoją na szczycie pagórka, i ona wyciąga
Ramiona
Czy kiedykolwiek widziałeś,
Tato, taką jasność?
Takie światło?
I znów błogosławi go jej zachwyt
Na widok skłaniających się traw, ich
Wełnianych czapek, i tajemnicy króliczych
Śladów, bowiem jest zapamiętana w
Oczekiwaniu na jego odpowiedź, którą,
Oczywiście będzie
Tak
Wzdłuż ścieżki ptaki zlatują
z krzaków jarzębiny. Ich skrzydła
znaczą dziwne wzory w śniegu,
i on łapie się na próbie ich odczytania,
jakoby listu, na który oczekiwał,
ale wie, że nigdy nie został wysłany.
Opadłe jagody są jak krew albo leżą
pod śniegiem w małych zagłębieniach jak sińce,
ślady palców odciśnięte na ramieniu mocno zaciskanym.
Nie odchodź.
Świat jest pełen ran, powiedział jej
Jesienią, kiedy znaleźli gniazdo zrabowane
I rozbite za szopą na ziemi.
Popatrzyła wtedy na niego, zdumiona
I ufna. Jej własny dom
nigdy nie był całością, a życzenie
nigdy nie wypowiedziane
nie może przybyć, by rzucić klątwę na gwiazdę
która dała mu kształt, która dała mu
oddech.
