Jakby na to nie spojrzeć, różnili się od siebie, pod wieloma względami.
On był szermierzem, spędzającym każdą chwilę na udoskonalaniu swojego fechtunku. I chciaż nie miał sobie równych w całej Syndrii, nigdy nie zaprzestał treningów.
Ona, mag wody, godzinami ślęczała nad zwojami, pochłaniając zawartą w nich wiedzę. I chociaż jej magia i tak była imponująca, ona wciąż czytała.
Nic więc dziwnego, że nie mogli znaleźć wspólnego języka. Sharrkan nie rozumiał co fascynującego jest w tych zakurzonych zwojach. Yamuraiha nazywała go bezmózgim mięśniakiem.
On, wyższy od niej o głowę, jasnowłosy o śniadej cerze. Ubrany tak, by można bez przeszkud dostrzec dobrze umięśnione ciało.
Ona niska, drobna, blada jak na warunki panujące w królestwie. Zdawałoby się, że jeden mocniejszy uścisk złamie jej tą szczupłą rączkę, którą tak często mu groziła.
Nic więc dziwnego, że we we wszystkich sprzeczkach nie używał całej swej siły, pozwalając tym małym, chłodnym dłoniom robić to czego nie przystoi robić dumnemu szermierzowi.
On jest mężczyzną, lubiącym dobrą zabawę, wino i piękne kobiety. I chociaż na co dzień nie zaprząta sobie tym głowy, w czasie hucznych zabaw nie próżnuje.
Ona,mimo iż znajduje się w centrum, zawsze zdaje się być na uboczu. Uśmiecha się słodko, kosztuje wina i potraw, lecz jej oczy zdradzaną znudzenie.
Nic więc dziwnego, że Yamuraiha szybko znika z uroczystości, wymykając się po cichu do swoich komnat.
Sharrkan zaś bawi się do upadłego w towarzystwie pięknych kobiet.
Ona mija go z obojętną miną, próbując ignorować całą jego osobę.
On zrobi wszystko, by zwróciła na niego uwagę.
Nic więc dziwnego, że wszelkie zaczepki, sprzeczki i przepychanki między nimi stały się codziennością. Rytuałem, bez którego i jedno i drugie czuło się nieswojo.
Sharrkan sam nie był pewny czy to zwykła złośliwość, przyzwyczajenie, a może potrzeba zwrócenia na siebie uwagi, każe mu zawsze krzyknąć coś, co sprawi, że odwróci się w jego stronę z gniewnym wyrazem na ślicznej twarzy, podejdzie tak blisko by poczuł jej zapach i tymi drobnymi, chłodnymi dłońmi postanowi wyrządzić mu krzywdę, chociaż nigdy jeszcze mu się to nie udało.
A Yamuraiha? Kto wie...?
