Parę słów wstępem, które wypadałoby przeczytać dla własnego dobra. Inferno Interny to kontynuacja Alfy i Omegi, owszem, ale także pewna swoista wariacja. Rzecz polega na tym, miałam pewien odrębny pomysł, który jednak krzyżował mi się z pewnymi postaciami z Alfy i Omegi. Brzmi to pewnie trochę zagmatwanie, ale wierzę, że po prologu mniej więcej mnie zrozumiecie. Można czytać Inferno Interny bez czytana Alfy i Omegi, bo w pewien sposób kreuję historię na nowo; to trochę tak jak z Olimpijskimi Herosami. Mogą ewentualnie funkcjonować oddzielnie bez Bogów Olimpijskich. Dłużej nie przeciągam i zapraszam. Mam nadzieję, że Inferno Interny nie będzie pomyłką
soundtrack - Badly Drawn Boy - In Safe Hands
Dedykowane Raphaelowi
Prolog
Statek wzbił się w powietrze, pozostawiając w tyle osławiony Obóz Herosów. Wojownicy rozeszli się do swoich zajęć, a dwójka dowódców stała niepewnie, nie wiedząc co dokładnie ze sobą zrobić.
- I co teraz? – zapytała nieśmiało dziewczyna.
Chłopak westchnął i w odpowiedzi zaczął kierować się w stronę Izby Obrad.
- Teraz będziemy żyć dalej.
Dziewczyna dogoniła go.
- Bez Alfy?
- Tak, bez Alfy.
Chłopak pchnął mocno białe , zdobione drzwi i natychmiast oboje zostali zalani falą światła.
Przez chwilę stali oślepieni, i gdy w końcu ich wzrok przyzwyczaił się do jasności, dostrzegli siedzącą u szczytu stołu postać. Dziewczyna westchnęła z ulgą i lekko skinęła głową na znak szacunku.
- Chaosie.
- Tanyo. Ethanie.
Oboje usiedli jak najdalej możliwie od bóstwa i starali się zachować twarz bez wyrazu.
- Musimy porozmawiać.
- Oczywiście - Ethan skinął głową. – W jakiej kwestii?
Na twarzy bóstwa pojawiło się coś na kształt politowania.
- Wiele się zmieniło. Straciliśmy dowódcę i mojego następcę.
Tanya poczuła, jak chłopak obok niej napina się. Uśmiechnęła się w duchu. Ethan potrzebował zimnego prysznica. Niemal usłyszała, jak chłopak przełyka ślinę. W jednej chwili wyprostował się i przyjął zaciekawiony wyraz twarzy.
- Ach tak? Sądziłem, że to ja jestem twoim dowódcą i następcą?
Chaos uśmiechnął się kpiąco.
- Owszem, jesteś dowódcą moich Wojowników. Ale w żaden sposób cię to nie czyni moim zastępcą. Ani ciebie, – dodał, zwracając się do Tanyi – jeżeli o to chodzi.
Dziewczyna uniosła brwi i uśmiechnęła się krzywo.
- Nie liczyłam na to. Ale skoro żadne z nas nie nadaje się na rolę twojego przyszłego zastępcy, to … kto?
- Czy to nie oczywiste? Percy oczywiście.
Para wymieniła zdumione spojrzenia.
- Wracamy po Alfę?
Bóstwo wstało od stołu i pokręciło głową.
- Nie, Alfa to już przeszłość. Chłopak jest w stanie pomiędzy, a nawet gdyby jakoś się z niego wyrwał, to nie wiadomo co dalej. A przecież nie można go do tego zmusić.
- W takim razie….?
- Percy.
- Ale przecież Alfa…
Bóstwo machnęło niecierpliwie ręką.
- Percy, nie Alfa.
Ethan wstał od stołu, wyraźnie już poirytowany.
- Ale przecież to jedna i ta sama osoba!
Chaos pokiwał głową.
- Owszem, w tym świecie tak. Ale w innym wymiarze już… nie.
Tanya zachłysnęła się mocno powietrzem, gdy dotarł do niej sens słów Chaosu. Wymieniła z synem Eosu zaniepokojone spojrzenie i także wstała, pozostawiając siedzącego już jedynie Chaosa.
- Chcesz wyrwać Percy'ego z innego wymiaru? Porwać go?
Bóstwo wstało i wyciągnęło z kieszeni czarnego plaszcza małą klepsydrę. W środku zamiast piaska dziewczyna zobaczyła przesypujące się obrazy; prawie wszystkie opadły już na dół.
Chaos przez chwilę studiował je w ciszy, aż w końcu uśmiechnął się, wyraźnie zadowolony i pokręcił głową.
- Już czas.
- Już czas? Czas na co?
- To - mężczyzna wskazał na obrazy w klepsydrze – jest najbardziej podobna nam rzeczywistość. Wasza dwójka w niej już nie istnieje od bardzo dawna, dzięki czemu będę mógł zabrać was ze sobą. Czas jest tam nieco cofnięty do tyłu, o jakieś … tysiąc lat. Idealny moment, by zabrać syna Posejdona.
Ethan prychnał i Tanya napięła się cała w sobie. Chłopak musiał uważać, bo zaczynał robić się zbyt śmiały…
- I co, myślisz, że on tak po prostu się zgodzi? Przecież tysiąc lat temu, czyli dokładnie wtedy gdy zabrałeś go ostatni, był szczęśliwy. Gdyby ta córka Ateny go nie zdradziła, to nigdy by do ciebie nie dołączył. Chcesz znowu wyciąć ten sam numer? Zabić jego rodziców, rzucić na nią czar zwątpienia i wszystko powtórzyć od nowa?
- O nie… Teraz jest już parę lat naprzód. Ale wątpię, żeby Percy służył dłużej już bogom.
- Dlaczego? – zapytał Tanya. – Co takiego mogli znowu mu zrobić, żeby przystąpił do ciebie?
Zapanowała cisza. Gdy dziewczyna myślała już, że bóstwo nie odpowie, usłyszała cichy szept.
- Pozostawili go w najgłębszych czeluściach Piekła.
A potem Chaos obrócił klepsydrę i cały świat wywrócił się do góry nogami.
