Czy tak czuliby się ludzie, gdyby świat nagle legł gruzach? Cóż, mój właśnie zakończył swój żywot, skonał w męczarniach albo zdechł gdzieś na dnie jakiejś zatęchłej otchłani. To był koniec. Definitywny, pieprzony koniec. Remus odchodził, zostawiając po sobie wielką, czarną dziurę. I co ja niby miałem zrobić?
- Kocham cię! – zawołałem za nim rozpaczliwie, zażenowany własną sentymentalną naiwnością. Co mogły zmienić dwa głupie słowa? Nic. Absolutnie nic. I nie zmieniły. Remus odszedł na zawsze. Nawet się nie zawahał. A ja zostałem tutaj, nie wiedząc, czy nie usłyszał… czy puścił moje wyznanie mimo uszu. „Bo tak będzie lepiej"… Nie kurwa, nie będzie. Ale co on może o tym wiedzieć?
Kocham cię. Dwa słowa, które być może znaczą wiele, ale tylko wypowiedziane na czas. Dla nas jest już za późno. Dużo za późno…
