prompt:
I'm sorry but your headphones are so loud I can hear them from here and just what the crap do you think you're listening to that's so two thousand and late'
- Poważnie?! - pyta Danny i nie stara się nawet udawać, że nie jest w szoku.
To co leci z głośników to jakieś disco z lat dziewięćdziesiątych. I Danny wie, że nie są najmłodsi, ale to pewna przesada. Powinni mieć przynajmniej swoją godność. I właściwie jak McGarrett przemycił do jego samochodu to gówno? To pewnie zemsta za to, że Danny nie pozwala mu trzymać granatów w bagażniku.
- Nie słuchasz Bon Jovi albo Briana Adamsa? - wyrzuca z siebie po chwili, kiedy Steve się krzywi.
- To muzyka na randki - prycha McGarrett.
- Tak, bo pościg w rytmie Macareny to o wiele lepszy pomysł - kpi Danny.
ooo
Kiedy Steve próbuje włączyć radio następnym razem, Danny trąca go w rękę. Nikogo nie ścigają, więc czas na jego muzykę. Nie ma jeszcze migreny, ale Steve pewnie i tak przyprawi go o ogromny ból głowy.
McGarrett już jest niezadowolony, że Danny wziął we władanie radio.
Ciepły głos Briana Adamsa rozlewa się po Camaro. Bynajmniej nie spodziewa się, że Steve na pierwszym czerwonym świetle położy dłoń za zagłówkiem jego fotela.
Nim zdąża mrugnąć, McGarrett go całuje.
- Muzyka na randki - przypomina mu Steve. - Mogłeś po prostu mnie zaprosić.
Danny ma ochotę zaprzeczyć, ale słowa zamierają mu w ustach. Może tak jest lepiej.
