- N.I.E. Źle to trzymasz. Primus, to jak uczenie młodzika – wymamrotał do siebie Sunstreaker, sprawiając, że Zarya posłała mu ostrze spojrzenie.

- Co to młodzik?

Wiedziała, oczywiście, co to znaczyło w ziemskich znaczeniach, ale fakt faktem, Cybertron miał jednak inne słownictwo.

- Niedorozwinięta osoba – odpowiedział sarkastycznie, pamiętając poprzednie styczności z młodymi wojownikami w Kaon'ie.

Dziewczyna zniżyła ostrze, spoglądając na niego z wyrzutem.

- To miało mnie obrazić? – spytała.

- Nie wiesz, mówię tak, bo cię komplementuje – odparł, podchodząc do niej i kręcąc głową, natychmiastowo unosząc miecz i poprawiając jej pozycję – Myślałem, że walczyłaś jako gladiatorka.

Zarya skrzywiła się na przypomnienie, spinając się.

- Tak, ale nie mieliśmy do czynienia z takimi cudami – wskazała na broń w dłoni – Głównie walka wręcz. VIP'owie oczywiście mieli do nich dostęp.

Posłał jej spojrzenie, mówiące, że mu się to nie podobało.

- Musisz się rozluźnić – mruknął do niej cicho – Walczyłaś z takimi?

Wzruszyła ramionami, podążając za jego instrukcjami i skupiając się na ostrzu przed sobą.

- Kilkoma. Ostro oberwałam – na jej twarzy pojawił się grymas – Niektórzy mieli nawet sztylety obmoczone w jakiejś truciźnie. Nieprzyjemny widok.

Sunstreaker skinął głową.

- Jak wygrywałaś?

- Musiałam zabić – odparła sucho, przymykając na sekundę oczy, kiedy do jej umysłu wkroczyły obrazki sprzed lat, kiedy to była w Australii – Albo sama bym zginęła.

- Złota zasada – odparł spokojnie, jakby mu to nie przeszkadzało – By przeżyć, musisz zabić. Nie ma w tym wstydu.

- Zamordowałam ludzi – naciskała z niedowierzeniem.

Ledwo na nią spojrzał.

- Każdy z nas kiedyś zabił – odparł cicho, jakoś dotykając jej ramion, że całe to napięcie zniknęło w sekundzie – Ostrze wyżej, bardziej pewniej siebie i skup się – zaakcentował ostatnie słowo i znowu wrócili do ćwiczeń.

Tym razem jednak, bez zbędnych komentarzy.