Zbaw mnie chociaż nie poproszę cię
Nie zawołam nigdy więcej
Raz wystarczy żebyś sam się przekonał
Że mam czyste serce
Jeśli kalectwo moje
Z twoim połączy się- to miłość
Powinna nas uzdrowić
Przecież cudowna jest
-Renata Przemyk
ж
Loki wzdrygnął się mimowolnie. Sala tronowa była tak samo przytłaczająca jak ją zapamiętał. Musiał przyznać, że miał cichą nadzieję, że może zostanie osądzony w bardziej ustronnym miejscu. Jednakże, wyglądało na to, że syn wszechmocnego Odyna, nawet, jeżeli nieprawdziwy, zasługiwał na proces z pompą. Chociaż myślał, że po wypuszczeniu z ciemnej, klaustrofobicznej celi, w której spędził ostatnie dni (a może i tygodnie), ucieszy się z przestrzeni i światła, to niestety wcale nie poczuł się swobodniej.
Kroczył z podniesioną głową, nie łapiąc kontaktu wzrokowego z nikim ze zgromadzonych. Nie mógł im pokazać, że mają nad nim jakąkolwiek władzę, nie mógł dać po sobie poznać, że są w stanie go zmiażdżyć, nie mógł zdradzić się choćby niewłaściwym drgnięciem powieki, że czuje się jak szczenię zaszczute przez własne stado.
- Loki, synu Odyna – Loki wyraźnie drgnął, lecz Wszechojciec kontynuował. – Zostałeś wezwany tutaj, aby odpowiedzieć za swoje zbrodnie dokonane w krainie Midgardu. Jesteś oskarżony o spiskowanie z ludem Chituari, które doprowadziło do śmierci wielu śmiertelników i mogło wywołać wojnę o zastraszającej skali. Czy przyznajesz się do zarzucanych ci win?
Loki odetchnął głęboko, gdy knebel, który założono mu jeszcze na Ziemi, rozpłynął się w powietrzu, wreszcie uwalniając jego usta, pozwalając mu stworzyć tarczę ze słów, którą tkał już nie jeden raz.
- Przyznaję się – powiedział, lecz zanim ktokolwiek zdołał zabrać znów głos, po tym jak po sali rozszedł się dźwięk dziesiątek oburzonych westchnień, wygłosił słowa swojej obrony. – Jednakże zanim zostanie podjęta jakakolwiek decyzja, chciałbym przywołać sytuację, która miała miejsce niewiele czasu przed moich odejściem z Asgradu. Chciałbym przypomnieć jak Thor, syn Odyna, następca tronu, wbrew wszelkim zasadom i rozsądkowi zaatakował Jotunheim, co doprowadziło do śmierci wielu jego mieszkańców i mogło wywołać wojnę o zastraszającej skali. Nie jestem bardziej winien jakichkolwiek zbrodni, niż on.
Loki nienawidził siebie za te słowa. Cały swój byt żył w cieniu Thora i był do niego porównywany, więc samo wypowiedzenie tych zdań było jak zasypywane własnych ran solą. Jednakże nie potrafił obrać żadnej innej linii obrony. Jego umysł zawiódł go w obliczu nienawiści, która spotkała go w miejscu, które nazywał domem. Nawet opowiedzenie prawdy – o tym, jak po upadku w otchłań wylądował w krainie rządzonej przez Chituari i będąc na ich łasce, nie miał innego wyboru jak kradzież Tesseraktu – nie byłoby wystarczające, by zapewnić mu łagodniejszą karę, by zapewnić przedłużenie własnej egzystencji. Instynkt przetrwania był czymś, co kierowało każdym, bez względu na to czy był śmiertelnikiem, Asem czy lodowym olbrzymem i to właśnie on kierował Lokim, gdy musiał stawić czoło ludowi Chituari; oraz gdy jego życie było w rękach tych, których kiedyś uznawał za rodzinę.
Odyn milczał, rozważając usłyszaną przemowę. Loki nie liczył na wielką litościwość. Wciąż pamiętał - gdy wisiał nad przepaścią dzielącą światy, gdy był pewien, że upadek będzie oznaczał śmierć, gdy oczekiwał jednego słowa aprobaty z ust kogoś, kto nazywał się jego ojcem przez lata; wciąż pamiętał, że otrzymał jedynie spojrzenie pełne zawodu. Lokiego nazywano bogiem kłamstw, lecz to Odyn był tym, kto pokazał mu jak stworzyć największe kłamstwo ze wszystkich.
- Twoje słowa miały w sobie prawdę – przemówił wreszcie Wszechojciec. – Nie mogę zanegować, iż wasze winy były współmierne. Dlatego też spotka cię bliźniacza kara.
Loki podniósł na niego wzrok skonfundowanych zielonych oczu.
- Loki, synu Odyna, zostajesz obdarty ze swych mocy i od tej chwili stajesz się śmiertelnikiem. Swoją karę odbędziesz w krainie Midgardu, a twoja magia zostanie ci zwrócona dopiero, gdy staniesz się jej godzien.
Loki poczuł jak jego magia wypływa z niego, jak krew z powoli pogłębianej rany, pozostawiając w środku jedynie chłód i pustkę.
ж
A więc postanowiłam dołączyć do skromnej polskiej "kolekcji" fanfiction spod znaku frostiron (Loki/Tony). Mam nadzieję, że odnajdzie się garstka czytelników, która zechce czytać o tym pairingu. (Tak FYI, nadal nie wiem czy zmienię rating na M - nie będę nic obiecywać, ale istnieje taka możliwość.)
Na razie szczuję was krótkim prologiem. Wyjeżdżam na ten weekend, ale obiecuję, że w przyszłym tygodniu pojawi się długi pierwszy rozdział i ruszenie z kopyta z fabułą.
Wszelkie reviews/uwagi/opinie mile widziane! :)
Specjalne podziękowania dla mojej bety Aalayah - buziaki, honey!
