Patrzył się w jej oczy, piękne, brązowe oczy. Odgarnął powoli włosy, który opadły jej na twarz. Łagodnie się uśmiechnął, a następnie złożył delikatny pocałunek na jej ustach. W końcu zrozumiał co do niej czuje. Pochylił swoją głowę i cicho wyszeptał do niej „Kocham Cię".
W jego oczach zeszkliły się łzy.
Czuł ból pierwszej miłości, zmieniającej cały świat, dającej oparcie i stabilizację, miłości już niemożliwej do spełnienia...
Patrzył się w jej oczy, piękne, martwe oczy. Czuł jak świat się zmienia wokół niego, traci swoje barwy i znaczenia. Czuł jak jego dusza cierpi i zatraca sens swego istnienia. Czuł jak coś najcenniejszego właśnie w nim umarło.
Łzy jeszcze przed chwilą widoczne w jego oczach zaschły. Zabrali mu wszystko. Rodziców, którzy go kochali. Dzieciństwo z ojcem chrzestnym i ją, pierwszą miłość. W jego oczach zapłonął szmaragdowy płomień, płomień furii i nienawiści. Obietnica krwawej zemsty na tych, którzy uczynili jego życie tak paskudnym.
