Dedykowany mojemu Grzybkowi.
„Pocałunek dementora"
A wtedy, gdy powietrze zamarza,
gdy niegdyś piękne kwiaty więdną,
gdy słońce tą częścią świata pogardza,
gdy wszelkie kolory bledną,
gdy czujesz tylko smutek,
gdy niebo gradowe chmury zdobią,
już wiesz co odnosi taki skutek.
To oni, w ciemnych płaszczach przychodzą.
Z radością przechadzają się po zgliszczach
tego, co niegdyś było wielce żywe,
co było pełne ludzi w okolicach,
a teraz dla oczu wydaje się zdradliwe.
Gdzieś tam słychać jeszcze życie,
co tli się delikatnie niczym świeca.
Pokażą to, czego nie widzicie,
bez różdżki niczym rycerz bez miecza.
Ostatni pocałunek niczym u kochanka,
a ty nie będziesz pamiętać swego życia bądź poranka.
