ROZDZIAŁ 1:
RAK: Dlaczego masz zdobywać szczęśliwy przedmiot na każdy dzień, jeśli możesz mieć po swojej stronie stałe szczęście w postaci twojej szczęśliwej osoby? Znajdź swój drogocenny, szczęśliwy talizman (z inicjałami T.K.), a szczęście nie opuści cię do końca tego roku!
Midorima Shintaro poprawił okulary i ponownie przeczytał horoskop na ten dzień, żeby upewnić się co dziwnego właśnie przeczytał.
Szczęśliwa osoba? Czy to jakaś nowa moda, o której jeszcze nie słyszał w świecie szczęścia? Ostatnio nie był na bieżąco z najnowszymi trendami.
Zamknął magazyn, który kupił mu rano Takao. To było raczej dziwne, że Takao nalegał na jego kupno w sytuacji, gdy nieustannie dokuczał Midorimie przez to, że tak ściśle przestrzegał horoskopu.
Tego ranka Takao wepchnął mu magazyn w dłonie, uparcie twierdząc, że słuchanie horoskopu Oha-Asa przez cały czas nie było dobrym pomysłem i że wyjdzie mu na dobre, jeśli na jakiś czas przestawi się na magazyn. Midorima zaakceptował magazyn bez narzekania – dlaczego miałby odrzucić coś darmowego, a zwłaszcza jeśli chciał to mieć? Ale magazyn był w tym tygodniu jakiś niskobudżetowy. Poprawki typowych błędów zostały naniesione za pomocą papieru i taśmy! Pozbył się dręczącej go myśli, że pismo na erracie wyglądało znajomo i zamknął magazyn.
Musiało skończyć im się szczęście do pieniędzy – prychnął w duchu.
Wstał z miejsca w szkolnej stołówce i poszedł poszukać Takao. Znajdzie go pewnie w szatni, czekającego na rozpoczęcie treningu. Cały ten pomysł ze „szczęśliwą osobą" wydawał mu się mocno naciągany. Ale jeśli horoskop tak powiedział (a horoskop nigdy się nie mylił), to musiała być prawda i za wszelką cenę musiał się go posłuchać. Poza tym znał tylko jedną osobę, która mogłaby być rzekomym szczęśliwym „T.K." i był pewny (albo i nie), że z lekką namową nie będzie miała nic przeciwko byciu jego szczęśliwą osobą. Midorima dowie się we właściwym czasie czy ta dziwna metoda rzeczywiście zadziała. Jeśli tak, cóż, tym lepiej dla niego! Jeśli nie, nie miał zbyt wiele do stracenia, poza swoją dumą.
Takao Kazunari rozmyślał właśnie nad swoimi sprawami, czekając w szatni na trening koszykówki. Zastanawiał się czy Midorima przeczytał i uwierzył w horoskop, który przerobił tego ranka. Takao nie miał zbyt wiele, prawdę mówiąc wcale, doświadczenia w pisaniu horoskopu – rzuciłby szkołę i został wróżbitą, gdyby mógł naprodukować duże ilości przekombinowanej prozy, która przyciągnęłaby maniaków horoskopów (takich jak pewien celnie strzelający gracz koszykówki) do słuchania radia każdego ranka. Z pewnością zarobiłby na tym sporo pieniędzy. Miał nadzieję, że Midorima zrozumie jego dość subtelny sposób na wyrażanie uczuć, zaakceptuje jego uczucia, a może nawet oznajmi, że czuje to samo, odkąd po raz pierwszy się spotkali. Takao nie miałby nic przeciwko temu, ale oczywiście takie rzeczy zdarzały się tylko w świecie jego fantazji z wymyślonym Shin-chanem, który gruchał do niego „Kocham cię" i w każdej sekundzie był wobec niego naprawdę czuły.
Zatracił się w swoich marzeniach, odtwarzając w kółko czerwoną twarz wymyślonego Shin-chana (Rumienił się! Ten tsundere!), gdy wyznawał Takao miłość, kiedy drzwi do szatni się otworzyły. Serce Takao przestało bić i chłopak odwrócił się do drzwi, przybierając pozornie naturalny (lub przynajmniej opanowany) wyraz twarzy i powiedział raczej neutralnym tonem: - Co tam, Shin-chan?
Uspokój się, uspokój się, uspokój się – powtarzał sobie, patrząc wyczekująco na Midorimę.
To było to! To było długo oczekiwane wyznanie Shin-chana!
Takao pochylił się na miejscu i mimo, że próbował wyglądać normalnie, kipiały w nim emocje.
- Takao, przyszykuj rikszę, jedziemy do Seirin.
Po minucie ciszy Midorima zaczął stukać niecierpliwie stopą.
- Na co czekasz? Nie słyszałeś, co powiedziałem?
- Nie… Słyszałem cię głośno i wyraźnie. – Takao roześmiał się, mimo swojego zmieszania. – Ale dlaczego jedziemy do Seirin? Nie możesz po prostu—
- Muszę znaleźć Kuroko i zapytać czy będzie moją szczęśliwą osobą. Tak było napisane w magazynie, który mi kupiłeś – wtrącił Midorima, zaczynając się denerwować.
Minęła kolejna chwila ciszy, zanim Takao zdał sobie sprawę z całej sytuacji.
- EHHHHHHH?
