- Aelita, ze swoimi skrzydłami naprawdę wyglądasz jak anioł w Lyoko! – powiedziała Yumi.

- Teraz dopiero będziesz kopać tyłki potworom – dodał Odd.

- Tak… uwielbiam je. Zastanawia mnie, jakim sposobem Jeremiemu udało się ukryć przede mną ten projekt. Razem pracowaliśmy tyle nad Lyoko i niczego nie zauważyłam – odparła Aelita.

Jeremie poczerwieniał na twarzy, gdy usłyszał fragment rozmowy swoich przyjaciół w czasie, gdy szli razem pod łukami do kolejnej klasy. Na szczęście, szedł nieco za Aelitą razem z Ulrichem, więc nie miała szansy zauważyć jego rumieńców.

Podniósł wzrok i spojrzał na Aelitę. Bez trudu mógł ją sobie wyobrazić w jej wirtualnym wcieleniu, w końcu sam zaprojektował nowe wyposażenie wszystkich swoich przyjaciół. Wiele wysiłku i godzin poszukiwań kosztowało go przystosowanie ich indywidualnego ekwipunku do nieznanych zagrożeń czyhających na nich w sieci. Sprawą specjalnej wagi był jednak dla niego strój Aelity, za którą czuł się szczególnie odpowiedzialny. Chciał, aby czuła się bardziej komfortowo i niezależnie w walce, która, jak się spodziewał Jeremie, miała być trudna jak nigdy przedtem. Zarazem pragnął podarować jej coś wyjątkowego, tak jak ona była wyjątkowa dla niego. I, sądząc po entuzjastycznym przyjęciu pozytywnych komentarzach, spisał się na medal.

Teraz widział wyraźnie oczami wyobraźni parę pięknych, różowych, rozłożystych skrzydeł, rozpostartych tuż za Aelitą. Widział, jak unikała Williama i potworów XANY z szybkością i sprawnością, jakiej nigdy się nie spodziewała. Dostrzegał w niej dumną, silną wojowniczkę, z którą XANA musiał się liczyć.

Doprawdy był zachwycony tym wyobrażeniem, co tylko przyprawiło jego rumieńcowi ciemniejszy ton.

Jesteś wiatrem w moich skrzydłach", przypomniał sobie jej słowa wypowiedziane wcześniej w Lyoko.

Ty tez jesteś wiatrem, w moich skrzydłach", pomyślał Jeremie.

Miał nadzieję na to, że kiedyś uwolni się z kajdan swej nieśmiałości i odważy się to wyznać głośno Aelicie. Czuł jednak, że jeszcze trochę czasu minie, zanim ta chwila nadejdzie.

W międzyczasie, gdy tak rozmyślał, jego przyjaciele zatrzymali się pod klasą i pożegnali się z Yumi, która pobiegła do budynku nauk ścisłych.

- Hej Jeremie, musisz mi pokazać, jak to zrobiłeś! Wygląda to na niezłą programistyczną robotę – Aelita powiedziała radośnie, odwróciwszy się do niego.

- Po pierwsze, to stary trik, a po drugie, nie mam już nic do ukrycia – przyznał Jeremie.

- Miałam na myśli konstrukcję tych skrzydeł – odparła Aelita, kładąc akcent na „skrzydeł". – O, i dobrze wiedzieć – dodała po chwili.

- J… jasne – odparł nieco zmieszany Jeremie i pospieszył za resztą do klasy.