Pomysły jego brata nie zawsze były dobre, a gdy do tego dochodził jeszcze pomyślunek Gabriela, to Sam zaczynał się bać.
Tym razem wymyślili, że udając parę pójdą testować ciasta ślubne. I jeszcze nie rozumieli, dlaczego wraz z Castielem się zdenerwowali.
W środku nocy Sam schował jednak swoją dumę do kieszeni i odwrócił się w stronę męża w poszukiwaniu ciepła.
— Nie tykać! — zagrzmiał od razu obrażony głos, którego właściciel bardzo lubił słodkości.
— Jesteś pewien? — spytał, obejmując go od tyłu i mrucząc mu do ucha. — A jak pomiziam po piórkach?
— To ewentualnie trochę tykać — westchnął, rozkładając brązowe skrzydła. — Ale tylko po nich!
