Czasem Castiel miał wrażenie, że jego związek to ciągłe pole bity. Mężczyźni jego życia kłócili się o kontrolę nad swoim ciałem. Chwilę, gdy mógł dotknąć jednocześnie ich obu, zdarzały się coraz rzadziej.
— Przestańcie — poprosił, wtrącając się. Spojrzeli na niego zaskoczeni. Zwykle nie odzywał się w czasie ich sprzeczek. — Kocham cię, Sam. Kocham cię, Lucyfer. Kocham was obu i chciałbym znów spędzić całą noc z wami oboma, bez kłótni i bez zostawiania kogoś w tyle.
— My ciebie też kochamy.
Widział w ich oczach, bo to nie były już tylko oczy Sama, uczucie, które odbijało się w duszy Winchestera i łasce Lucyfera.
