Paring: Prusy/Polska
Rodzaj: crack. tylko i wyłącznie
Ostrzeżenia: pisane po zbyt dużej ilości rumu... I PWP.
Hetalia nie jest moja

Biały orzeł, czarny orzeł

1. 5 metrów

- Hejeczka, Gilbert!

- He… Co ty tu, do cholery, robisz?

- Tak sobie wpadłem. Dawno cię nie widziałem, a muszę sobie od czasu do czasu popatrzeć na jakiegoś frajera.

- Nie przeginaj pały. To, że nie mam własnego państwa, nie znaczy, że nie mogę ci dokopać, wiesz?

- Tak, jasne, powtarzaj to sobie, może, tak jakby, poczujesz się raźniej.

- Dobra, gdybym chciał, to podbiłbym parę krajów! Twój też.

- Mnie się nie da podbić, przecież totalnie to wiesz. Jak feniks powstaję z popiołów i takie tam.

- Raczej jak upierdliwy, nieśmiertelny karaluch.

- Ale to ja, tak jakby, mam własne państwo, nie ty. Twoje marne próby nie zdołają, tak jakby, mnie obrazić.

- Dupek.

- …

- …

- Gilbert…

- Czego?

- Trochę mi tak głupio pytać…

- A ty nagle co taki nieśmiały się zrobiłeś? Wiem, że moja wielkość cię zniewala, ale weź się w garść. To ty przed chwilą się chwaliłeś, jaki jesteś wspaniały.

- Och, zamknij się! Już nieważne.

- Jak już zacząłeś, to powiedz!

- Nie, nieważne, totalnie. Już nic.

- Widzę, że zaczynasz pękać. Cienki jesteś.

- Sam jesteś! Dobra. Chciałem zapytać czy pokażesz mi swoje pięć metrów.

- … Co?

- No, chyba słyszałeś.

- Chcesz żebym ja… Odbiło ci?!

- I czego się tak denerwujesz?

- Gościu, ty chyba jesteś świrem, jak siebie kocham!

- Właśnie dlatego nie pytałem. Tak jak myślałem, totalnie spękałeś.

- Nie spękałem! To ty jesteś jakiś nienormalny.

- Właśnie, tak jakby, widzę. Dobra, daj sobie spokój, cieniasie. Wracam do domu.

- Stój! Prusy nie pękają nigdy! Jak tak bardzo chcesz, to będziesz to miał!

- Dobra, nie musisz tego ro… Ej, heloł, co ty wyprawiasz?

- Zaraz zobaczysz! Ja pękam, też coś.

- Ej, Gilbert…

- Ja niczego się nie boję, a ciebie to już na pewno! Myślisz, że mnie tak łatwo załatwić?!

- Ty mnie chyba źle zrozumiałeś…

- Głupi Polska, nie będziesz mnie więcej obrażał! Ja - cieniasem? Niedoczekanie!

- Naprawdę, nie o to mi chodziło… O. O kurwa, totalnie.

- Ha! I co ty na to?

- Ale, generalnie, to on nie ma pięciu metrów, wiesz?

- Jak nie ma? Jak nie ma?! Masz go centralnie przed oczami i nie widzisz? Idiota!

- Bo ja wiem? Liet, tak jakby, ma większego…

- Kto?! Ty mi tu nie wyskakuj z Litwą, jestem od niego lepszy pod każdym względem!

- Oprócz Grunwaldu.

- Grun… Ja ci tu dam Grunwald! Chodź no tu! Zaraz ja ci zrobię taki Grunwald, że do końca życia

zapamiętasz!

- Nie czekaj! Aaa! No totalnie, zostaw mnie! Ratun…! Mmph!

- No, zaraz zobaczysz, co to znaczy pięć metrów. O… O cholera…

- Ach! Och, Gilbert… Nngh…

- Uch… Feliks…

Trochę czasu później

- Ach. Wow.

- No, totalnie.

- To było niezłe.

- No, totalnie. Ale… To i tak nie było pięć metrów.

- Nie zaczynaj znowu. Chcesz znowu?

- Raz mi wystarczy, wielkie dzięki. A tak generalnie, chodziło mi o te pięć metrów ziemi.

- Jakiej znowu ziemi?

- No, Ludwig mi mówił, że kupiłeś pięć metrów ziemi na eBayu, żeby założyć tam państwo. Bo

swojego nie masz.

- …Zabiję drania.

- …

- To co, masz ochotę na jeszcze jedną rundę?

- Nie.

- …

- Chociaż, w sumie…