Chodziło mi to po głowie tak długo, że musiałam to w końcu napisać. Nie wyszło najlepiej, ale i tak jest ok! Dla mnie.
Naruto pochylił się do swojego sąsiada, Kiby. Korzystał z okazji, że Kakashi właśnie tłumaczył bardzo ważne zagadnienie: dodawanie. Hatake dobrze uczył matmy, ale czasami zapominał o ich wieku. A czasami nawet zapominał o tym, że trwa lekcja i czytał książkę.
-Kiba, potrzebuję cię.
Inuzuka spojrzał na niego podejrzliwie.
-Dobra, ale z zabezpieczeniem. I nikt o tym się nie dowie.
Naruto zamrugał, a potem spurpurowiał.
-Nie! Nie o to mi chodzi!
-O... To o co?
-Potrzebuję twojego wsparcia.
Ten zaczął wymachiwać pięściami.
-Dobra. Kto ci to zrobił? Zatłukę gościa!
-KIBA! CZY TY MOŻESZ SIĘ PRZESTAWIĆ NA TEMATY NIE ZWIĄZANE Z ŁÓŻKIEM?!
Wszyscy, wraz z Kakashim, patrzyli na ich ławkę. Inuzuka i Namikaze spurpurowieli. Potem wzrok przeniósł się na sparaliżowanego nauczyciela. Po pięciu minutach względnej ciszy ten wzruszył ramionami i mruknął coś o „problemach dojrzewania". Wrócił do lekcji.
-No to co masz mi do powiedzenia?-podrapał się po głowie Inuzuka.
-Pamiętasz, co jest jutro?
-Nie. Letnie przesilenie?
-Chyba przesilenie twojego mózgu. Jutro wszyscy mają przyjść wcześniej i napisać kilkanaście egzaminów, bo cała szkoła oblała testy.
Na twarzy Kiby pojawił się wyraz przerażenia.
-Zapomniałem...
-Nieważne. Chodzi o to, że wiem jak podnieść morale szkoły. Ale potrzebuję twojej pomocy.
-To będzie niebezpieczne?
-Tak.
-Zrobimy z siebie idiotów na oczach szkoły i nauczycieli?
-Tak.
-Dostaniemy masę kar?
-Pewnie tak.
-Zrobimy coś dziwnego i niespotykanego?
-A co myślałeś?
-I ubierzemy jakieś fajowe stroje?
-No!
-Ojcowie nas zabiją?
-Mnie pewnie tak... W końcu mój tu uczy. A twojego nie znam. Sądzę, że ciebie zabije matka.
Inuzuka pokiwał głową.
-Wchodzę! Co robimy?
Naruto napisał mu swój plan na kartce i przekazał ją Inuzuce. Ten najpierw poczerwieniał, potem zaczął się śmiać, znowu zwracając uwagę całej klasy, a potem machnął ręką i wrócił do mazania ściany pisakiem.
-Ale fajowe! Skąd je wytrzasnąłeś?
-Z wypożyczalni strojów. Lata siedemdziesiąte. Jej... Te czapki są super!
-No! Identyczne nosili w Titanicu!
-Ale my nie zatopimy się. Nas po prostu wywalą ze szkoły.
-Uwielbiam ryzyko. Masz kamerę?
-Nie. Ale Shika ma super telefon. Przekonam go. No chodź! Czas zaczynać!
Zachichotali i wydostali się z łazienki. Czuli, jak ludzie koło których przechodzą, kulą się ze śmiechu lub drętwieją z zaskoczenia.
-Po co? I co wam odbija? Tsunade wkurzy się jeszcze bardziej...
-Nie marudź, Nara!-zdenerwował się Naruto, ustawiając parametry nagrywania. Przekazał telefon Shikamaru.
-Proste, Shikuś.-zaczął wyjaśniać Kiba-Masz iść za nami, nas filmować, nie zasypiać po drodze i walić w każdego, kto wejdzie ci w kadr.
-Zamierzacie zrobić coś, co powali wszystkich, co?
-Nie. Zamierzamy podnieść morale! Kręcisz?
-Kręci się od minuty. Leziecie, czy nie?
-Nie marudź.-powtórzył Naruto i pokazał kciuk-I ucz się, jak podnosi się szkolne morale. Za nami!
Shikamaru bez większego zainteresowania ruszył na środek korytarza. Zaczęli się dziwnie wyginać, tupać i... tańczyć? A potem wyć.
-Uuuhu!
Zaintrygowani uczniowie ruszyli za nimi korytarzem. Powoli najwyraźniej zmierzali do głównej sali. Czyli sali gimnastycznej. Potem Naruto zaczął się drzeć. I to darcie się brzmiało jak śpiew profesjonalnego piosenkarza, który ma przy sobie mikrofon.
„MÓWISZ ŻYCIE JAK CUKIEREK, GORZKIE JEST CZASAMI..."
Coraz więcej uczniów i znajomych oraz Kakashi zaczęli za nimi iść. Wtedy zaczął Kiba:
„...MÓWISZ PANNA ZOSTAWIŁA, KUMPLE DAWNO CIĘ OLALI..."
Wszyscy zdali sobie sprawę z tego, co śpiewa ten duet ubrany w stare stroje młodych chłopaków z XIX wieku. Przechodząc przez korytarz złamali chyba ze sto przepisów, przykładowo biegnąć po ławce, odtrącając sparaliżowanych uczniów i wyrywając im otwarte książki i oddając zamknięte. A potem razem:
„...ALE NIE BÓJ NIC – MINIE JAKIŚ CZAS, POCZUJ CHŁODNY ŚWIT, WSZYSTKO PRZEJDZIE CI!"
Powoli dochodzili do auli, przy której był pokój nauczycielski. Itachi, Deidara, Kankurou, Kisame i Suigetsu rozpychali gapiów, aby duet mógł pójść dalej. Starszy Uchiha odepchnął przypadkowo Orochimaru, który przyszedł zaintrygowany hałasem.
„UUUHU! CHŁOPAKI! UUUHU! NIE PŁACZĄ! UUUHU! CHŁOPAKI! UUUHU! NIE PŁACZĄ!"
Z damskiego skrzydła przybiegło kilka dziewczyn. Zastały podążający za parą śpiewaków półokrąg, a na ich przodzie nieco zaczerwienionego Shikamaru, który wszystko filmował. Niektórzy się śmiali, inni klaskali w rytm znanej i kochanej piosenki, zupełnie zapominając o egzaminach.
Minato złamał ołówek, słysząc to. Jiraiya zakrztusił się kawą, a reszta po prostu stanęła i słuchała.
„NIE MASZ KASKI – ODPUŚĆ SOBIE, JUTRO PRZECIEŻ TEŻ JEST DZIEŃ..."
Bezsprzecznie głos Inuzuki. Nauczyciele rzucili się do wyjścia i... co zobaczyli? Dwójkę uczniów w staromodnych ubraniach, tłum, rozbawionego i klaszczącego do rytmu Kakashiego oraz wściekłego jak sto diabłów Orochimaru.
„...MOŻE KIEDYŚ CI POMOGĘ, MOŻE TY NIE WYSTAWISZ MNIE..."
Naruto. Duet zrobił coś w rodzaju obrócenia się plecami do siebie po okręgu i każdy z nauczycieli dostrzegł ich twarze. Blondyn posłał ojcu mrugnięcie, Kiba prawie się roześmiał widząc duuuużą plamę po kawie na podkoszulku Jiraiyi. A potem tłum i duet ruszyli dalej.
„...ALE NIE BÓJ NIC – MINIE JAKIŚ CZAS, POCZUJ CHŁODNY ŚWIT, WSZYSTKO PRZEJDZIE CI!"
Razem. Z tymi słowami doszli do sali gimnastycznej, ciągnąc za sobą całą szkołę, włącznie z nauczycielami oraz dyrektorką.
„UUUHU! CHŁOPAKI! UUUHU! NIE PŁACZĄ! UUUHU! CHŁOPAKI! UUUHU! NIE PŁACZĄ!"
A potem jeszcze trochę wycia i pląsów. Orochimaru nie wierzył. Tylko on z nauczycieli nie klaskał, a tym bardziej nie śpiewał razem z nimi refrenu. Z kim on pracował? Kiedy Naruto i Kiba się skłonili, rozległy się gwizdy i oklaski.
Tsunade bębniła w blat biurka. W pobliżu leżał telefon Nary, ale z pewnością ktoś jeszcze filmował. Naruto bawił się swoją czapką, a Kiba przysypiał. W końcu dyrektorka westchnęła, zwracając na siebie ich uwagę.
-I co ja mam z wami zrobić? Podobał mi się wasz występ, rozwalenie całego planu szkolnego, wybicie z rytmu nauczycieli, bałagan, złamanie całego regulaminu i dostarczenie mi pracy papierkowej.
Inuzuka zagwizdał.
-Rekord?
Tsunade zmarszczyła brwi.
-Sprawdzę, kiedy wszystko zapiszę. Bardzo prawdopodobne, że tak. Orochimaru żąda zawieszenia was w prawach ucznia. Przez was, musiałam zdyscyplinować Jiraiyę, bo chciał się z nim pobić. Ale mam dla was idealne zadanie...
-Tak?
-Posegregujecie moje papiery.
Wskazała na piętrzące się stosy kartek na podłodze. Uczniowie spojrzeli po sobie.
-A nie możemy zostać zawieszeni?-zapytał z nadzieją Naruto.
Kiedy oni pracowali, filmik Shikamaru jakimś „cudem" znalazł się w internecie. I to za sprawą kilku nauczycieli. Po dwóch godzinach o wybryku Naruto i Kiby wiedzieli rodzice 90% szkoły oraz masa mieszkańców miasta. Nie wspominając o reszcie świata... Zwłaszcza podpis wzbudzał spore zainteresowanie.
„Uczniowie zostali ukarani. Do tej pory sortują papiery."
Czekam na uwagi. *kładzie głowę na pieńku* I gdzie ten kat?
