Bezi –
Xardas –
Rozpierdalator – 4ever Moooras
Lester –
Milten –
Diego –
Pyrokar –
Pedro –
Hagen –
Strażnicy 1-4 –
Innos –
Beliar –
Adanos -
...
(Bezi przychodzi do wieży Xardasa)
Bezi – Po co mnie wezwałeś?
Xardas – Pamiętasz może Rozpierdalatora?
Bezi – Takich rzeczy szybko się nie zapomina. (retrospekcja) Rozpierdalator to stworzony przez ciebie mutant przypominający goblina. Cechuje się nadludzką siłą, niebywałym okrucieństwem i agresją. Ale miał pewną zasadniczą wadę. Za każdym razem jak ktoś powiedział „na coś", to on atakował to „coś".
Diego (w retrospekcji) Ej Bezi, na chuja ci ten goblin?
Xardas – Po tym jak pozbawił cię… pewnych... walorów, gdzieś zniknął. Nie wiemy gdzie był, nie wiemy co robił, ale jedno jest pewne. On wkrótce powróci.
Bezi – Skąd to wiesz?
Xardas – Widziałem go. Na szczęście zdołałem się w porę teleportować. Za niecałe 2 dni dotrze do Khorinis. A wtedy niech bogowie mają nas w swojej opiece...
Bezi – Czy nic nie da się zrobić?
Xardas – Dobrze, że spytałeś. Tak, jest pewien sposób. Udało mi się znaleźć w mojej skrzyni z zakazanymi rzeczami zwój opieczętowany pieczątką „nigdy nie używaj tego zaklęcia, bo pożałujesz". Po prostu użyjemy go na Rozpierdalatorze i po sprawie.
Bezi – I jak działa to zaklęcie?
Xardas – Szczerze mówiąc to nie wiem. Ale to musi być coś naprawdę okropnego. Jest tylko jeden szkopuł. Aktywacja tego zaklęcia trwa jakąś minutę.
Bezi – Minutę?! W tym czasie Rozpierdalator zdąży zetrzeć nas na proch.
Xardas – Właśnie dlatego potrzebna mi twoja pomoc.
Bezi – No dobra... Jaki jest twój plan?
...
(Rozpierdalator idzie sobie ścieżką w stronę Khorinis. Nagle trafia na Beziego i Xardasa)
Xardas – Rozpierdalatorze! Twoja tyrania w końcu dobiegła końca! Nastał dzień twojej ostatecznej porażki!
Rozpierdalator – (groźny warkot)
Xardas – Dobra Rozpierdalator, na Beziego!
Bezi – CO!?
Rozpierdalator – (maniakalny śmiech)
Bezi –Jeśli wyjdę z tego w jednym kawałku, to cię zabiję!
(Bezi walczy z Rozpierdalatorem. W tym czasie Xardas odprawia rytuał)
Bezi – Cholera, długo jeszcze?!
Xardas – Cicho, nie rozpraszaj mnie!
(Rozpierdalator nagle się powiela i atakuje Beziego ze wszystkich stron)
Bezi – XARDAS!
Xardas – Jeszcze chwila!
(Rozpierdalator nokautuje Beziego)
Xardas – Gotowe!
Xardas – Giń, draniu!
(Xardas rzuca zaklęcie. Rozpierdalator pada bez zmysłów na ziemię)
Xardas – Udało się... Tajest, udało się, biczes! I kto tu jest kozakiem, cooo?!
(Po chwili Rozpierdalator wstaje)
Xardas – Nie... To-to-to-to niemożliweee!
Rozpierdalator (głosem Beziego) – Ałaa, moja głowa...
Xardas – Eee, łot de fak?!
Rozpierdalator – Ej, Xardas, jak nam poszło? Pokonaliśmy go?
Xardas – Eee... ja, tego, ty, tego...
Rozpierdalator – O co ci chodzi? A tak w ogóle to kiedy tak urosłeś...?
(po chwili zastanowienia)
Rozpierdalator – AAA! Coś ty mi zrobił!?
Xardas – Cóż, wygląda na to, że niechcący przeniosłem twoją duszę do ciała Rozpierdalatora. Na swój sposób to nawet zabawne. Zaraz... Skoro ty jesteś w ciele Rozpierdalatora... To znaczy, że...!
(Bezi wstaje)
Bezi (głosem Rozpierdalatora) – (maniakalny śmiech)
Xardas – O cholera...
Bezi - (jeszcze bardziej maniakalny śmiech)
Xardas – O cholera!
(Bezi nokautuje Xardasa. Po chwili zwraca się w stronę Rozpierdalatora)
Rozpierdalator – Zaraz, czekaj, nie poznajesz mnie!? To ja, Bezi, twój dawno zaginiony brat bliźniak!
Bezi – Hmmm...
(Bezi ucieka z maniakalnym śmiechem w stronę Khorinis)
Xardas (wstając) – Cholera, ale namieszałem...
Rozpierdalator – I co my teraz zrobimy?
Xardas – Ja... nie wiem...
Rozpierdalator – Czyli co, już zawsze będę w ciele Rozpierdalatora?!
Xardas – Jedyne co mi przychodzi do głowy... to poprosić o pomoc magów ognia.
Rozpierdalator – To na co czekamy? Chodźmy, trzeba ratować Khorinis!
...
(Bezi biegnie w stronę Khorinis z maniakalnym śmiechem i spotyka Lestera i Miltena)
Lester – Siemanko Bezi, sztachniesz się?
(Bezi przywala Lesterowi i odrzuca go wpizdu)
Milten – Cholera Bezi, pogięło cię!?
Bezi – (maniakalny chichot)
Milten – Na Innosa, nigdy cię takim nie widziałem.
(Bezi nagle dostaje błysku w oczach i wystrzeliwuje go prosto do nieba)
Milten – Eee... Dokąd on leci?
...
(Niebo. Innos i Beliar biją się na pięści)
Beliar – Przyznaj się draniu, oszukiwałeś!
Innos – Wcale nie!
Beliar – Wcale tak!
Innos – Wcale nie!
Beliar – A twoja siostra jest brzydka!
Innos – My nie mamy siostry, bracie...
Adanos – Gdybym wiedział, że to tak będzie wyglądać, nie kupowałbym wam tej planszy do gry w warcaby...
(nagle pojawia się Bezi z maniakalnym śmiechem, spuszcza łomot Innosowi i wraca na Ziemię)
Beliar – Eee... Czy to nie był przypadkiem wybraniec Innosa...?
Adanos – Nie, to nie mógł być on...
...
(Droga do klasztoru. Idą nią Xardas i Rozpierdalator)
Pedro – O nie!
(ucieka spanikowany do klasztoru)
Pyrokar – Dziwne... Mam wrażanie, że moc Innosa nagle osłabła. Chyba zanosi się na deszcz.
Pedro – Pyrciu, Pyrciu, Pyrciu!
Pyrokar – Ile razy mam ci powtarzać, żebyś mnie tak nie nazywał?
Pedro – Ale Pyrciu, Xardas zmierza w naszą stronę! Zaraz nas pozabija!
Pyrokar – Nonsens. Nasz klasztor jest otoczony magiczną barierą. Xardas nie jest dość potężny, żeby nam tu zaszkodzić. Nie mamy się czego obawiać.
Pedro – Ale Pyrciu... On przyprowadził ze sobą Rozpierdalatora!
Pyrokar – Hmmm... (z totalnym spokojem w głosie) Zarządzam panikę.
Xardas – Dziwne, zwykle stoi tutaj strażnik.
Rozpierdalator – Może wziął sobie wolne?
(wchodzą do środka)
Xardas – Dziwne, chyba nikogo nie ma...
(widok z innej perspektywy. Wszyscy schowali się za kolumnami tak, żeby Xardas ich nie widział)
Pedro – NIE ODDAM SIĘ WAM ŻYWCEM! AIEEEEEEAH!
(Pedro pędzi na nich z kijem. Xardas usypia go zaklęciem. Z klasztoru wychodzi Pyrokar)
Pyrokar – A więc tak postanowiłeś to zakończyć. Niech będzie. Nie myśl jednak, że będę błagał o litość. Przyjmę śmierć z godnością.
Xardas – Pyrciu, pogięło cię? Nie przyszedłem tu nikogo zabijać.
Pyrokar – Serio? W takim razie czemu przyprowadziłeś Rozpierdalatora? I czemu jeszcze nikogo nie zaatakował?
Rozpierdalator – To da się wyjaśnić. To ja, Bezi.
Pyrokar – Co?! Aaa... Już rozumiem... A ja się zastanawiałem gdzie podziałem ten zwój. Czyli to ty mi go zwędziłeś.
Xardas – Dobra, spory na bok. Mamy ważniejsze rzeczy na głowie.
Pyrokar – Tak, masz rację. Skoro Bezi jest w ciele Rozpierdalatora, to chyba domyślam się co się stało.
...
(Bezi atakuje Khorinis)
Bezi – (maniakalny śmiech)
Strażnik – Ogłosić alarm! Bezi dostał ocipiozy!
(Bezi biegnie przez miasto, pustosząc je przy okazji. Do Hagena stojącego przy fontannie podbiega jakiś strażnik)
Strażnik 2 – Lordzie Hagenie! Beziemu kompletnie odbiło! Rozwala wszystko i wszystkich na swojej drodze! Zaraz tutaj dotrze!
Hagen – A to podła gnida! Cały czas wodził nas za nos, żeby zdobyć nasze zaufanie, a potem wbić nam sztylet w plecy! To niewybaczalne! Osobiście się nim zajmę!
(nagle pojawia się Bezi i jednym ciosem załatwia wszystkich paladynów w okolicy, z wyjątkiem Hagena)
Hagen – (na kolanach) Czekaj, poddaję się! Miej litość, jestem dziewicą!
...
Xardas – No i co możemy zrobić?
Pyrokar – Nic.
Xardas – Jak to nic!? Rozpierdalator w tej chwili pustoszy Khorinis!
Pyrokar – Źle mnie zrozumiałeś. Chodzi o to, że zaklęcie nie jest trwałe. Wkrótce Bezi i Rozpierdalator z powrotem zamienią się ciałami. To jest nieuniknione. Jedyne co musimy zrobić to unieruchomić ciało Rozpierdalatora i zabić go, kiedy tylko do niego wróci. Zaklęcie nie trwa zbyt długo, więc musimy się pospieszyć.
(nagle Bezi i Rozpierdalator zamieniają się duszami)
Xardas – Bezi, dobrze się czujesz?
...
Bezi – W takim razie nie traćmy czasu! O, zaraz... Znowu jestem w swoim ciele!
(nagle wszyscy pozostali przy życiu paladyni i strażnicy miejscy zasypują go gradem strzał i bełtów)
Strażnik 3 – Masz za swoje, draniu.
Hagen – Dobra robota, towarzysze. Teraz musimy tylko naprawić szkody. Wy dwaj, idźcie do klasztoru poprosić magów ognia o pomoc.
(dwóch gości idzie do klasztoru i zastają tam kompletną ruinę i mnóstwo ciał)
Strażnik 4 – Eee... Co tu się stało?!
