ROZDZIAŁ PIERWSZY

HERBATA ODDANIA

Harry Potter nie mógł się nadziwić własnej głupocie. Co go podkusiło, aby zgodzić się na testowanie najnowszych produktów Freda i George'a? Wolał sobie nie wyobrażać, co go czeka, ale wiedział jedno – przez czterdzieści kolejnych dni będzie zdany na łaskę i niełaskę dwóch pozbawionych skrupułów czarodziejów, którzy słowo „litość" znali jedynie ze słownika.

- No dobra, od początku – powiedział z irytacją, przyglądając się sceptycznie podanemu mu przez Freda pucharkowi napełnionemu musującym, pomarańczowym płynem. – Jakie będzie działanie tego waszego wynalazku?

- To genialna rzecz. Stworzyliśmy kolekcję herbat, a każda powoduje zmianę w zachowaniu osoby, która ją wypije. Super, że zgodziłeś się je dla nas przetestować.

Harry niechętnie uniósł pucharek i przyjrzał się jego zawartości.

- Nic mi się po tym nie stanie, prawda?

- No co ty? Skąd ci to przyszło do głowy? Mielibyśmy skrzywdzić naszego wielkiego i wspaniałego Harry'ego Pottera?

- Aha, czyli sami nie wiecie – skwitował Harry. Raz kozie śmierć. Przechylił pucharek i wypił wszystko duszkiem, po czym odstawił naczynie na stół i spojrzał na bliźniaków.

- I jak smakowało? – spytał George. Fred wyjął notes i samo napełniające się pióro, gotów do robienia notatek.

Harry w zadumie oblizał wargi.

- Jak lekko osłodzony, świeży sok pomarańczowy.

- Czyli smak się zgadza – mruknął Fred, zapisując odpowiedź.

- Teraz trzeba jeszcze sprawdzić działanie – wyszczerzył zęby George.

Bliźniacy wyciągnęli Harry'ego zza stołu i pociągnęli go w kierunku portretu Grubej Damy. Niespodziewanie Harry zatrzymał się w pół kroku, wbił wzrok w Neville'a Longbottoma, po czym do niego podszedł, pozostawiając Freda i George'a przy obrazie.

- Neville, chcę, abyś wiedział, że zawsze możesz na mnie liczyć. Jesteś świetnym przyjacielem i wspaniałym człowiekiem. Nie przejmuj się tym, co inni o tobie mówią. Ja wierzę w twoje zdolności i wiem, że jesteś w stanie osiągnąć wszystko, o czym marzysz i stać się tym, kim pragniesz. – Harry chwycił kolegę za ramię. – Gdybyś kiedykolwiek potrzebował mojej pomocy - a jak mówię „kiedykolwiek", to znaczy „w każdej chwili", choćby w środku nocy – po prostu daj mi znać. Nawet wtedy, gdybyś chciał tylko pogadać.

Neville wybałuszył oczy.

- Eee… dzię… dzięki, Harry – wymamrotał w osłupieniu.

Harry radośnie skinął mu głową. Wraz z bliźniakami wyszedł na korytarz i cała trójka ruszyła na śniadanie. Tuż przed schodami Harry spojrzał na braci Weasley poważnym wzrokiem.

- Gdybyście kiedyś potrzebowali mojej pomocy, możecie na mnie liczyć. Wiecie, że rodzice pozostawili mi sporo pieniędzy, więc gdyby było wam potrzebne wsparcie finansowe przy realizowaniu nowych projektów, walcie do mnie jak w dym. A jeśli chodzi o testowanie tych herbat, zrobię to najlepiej, jak potrafię. W końcu od czego są przyjaciele?

Zmienia pijącego w modelowego Gryfona z lekką domieszką puchoństwa, zanotował Fred.

Weszli do Wielkiej Sali. Na widok Dracona Malfoya Harry wyrwał do przodu, podbiegł do niego i chwycił Ślizgona za ramiona.

- Co ty wyrabiasz, Potter? Zabieraj łapy! – Draco zagotował się ze złości, gdy Harry zaczął go ściskać.

- Malfoy, wiedz, że zawsze będziesz moim wrogiem – najlepszym, jakiego mógłby mieć czarodziej. Nie mogę się już doczekać naszych dalszych pojedynków, złośliwych dowcipów, pyskówek i bójek. Od pięciu lat jesteś dla mnie jak wrzód na tyłku i chcę, byś wiedział, jak bardzo to sobie cenię. Gdy jestem szczęśliwy, sprowadzasz mnie do parteru. Gdy zdarza mi się coś wspaniałego, psujesz to. Gdy wraz z przyjaciółmi próbujemy ratować szkołę, robisz wszystko, co w twojej mocy, aby pokrzyżować nam plany i przy okazji wysłać nas do szpitala z licznymi obrażeniami. Gdy widzisz nas na korytarzu, strzelasz w nas klątwami i urokami. Dziękuję ci za to, że jesteś moim wrogiem i liczę, że w przyszłości będziemy mieli jeszcze wiele okazji, by skoczyć sobie do gardeł.

Skończywszy przemowę, Harry spokojnie usiadł przy stole Gryffindoru, pozostawiając w kompletnym osłupieniu sporą grupę świadków tej sceny.

Fred wyszczerzył zęby w uśmiechu i schował notes do torby.

- Działa! A co więcej, wywołuje uczucie szczerego oddania wobec każdej napotkanej osoby, nawet tej nielubianej.

Bliźniacy zaczęli sobie gratulować.

- Dobra robota, Gred.

- Dobra robota, Forge.

Draco Malfoy wzdrygnął się. Co do jasnej…? Potter chyba dostał świra.