W całym budynku to właśnie Warblersów było słychać najgłośniej, w końcu mieli powód do radości! Sławny Blaine Anderson powrócił. Tęsknił za chłopakami. Tęsknił za tym, co ich łączyło; brakowało mu tradycyjnego stroju Dalton Academy. To było miejsce, do którego należał. Za parę minut wchodzili na scenę, tak, kolejne zawody regionalne. Każdemu chórowi przydzielono odzielne pomieszczenie. Blaine śpiewając z chłopakami, zapominał o wszystkich smutkach, które go ostatnio dręczyły. Zaczyna nowe życie, w nowym, ale równocześnie starym, ukochanym miejscu. Dalton Academy było dla niego pewnego rodzaju opoką.
Kiedy Blaine oświadczył, że wraca do dawnej szkoły, wszyscy oszaleli; tak bardzo brakowało im sławnego Warblera. W McKinley było mu dobrze, w końcu przyszedł tam dla Kurta, ale teraz, kiedy on wyjechał.. sprawy nigdy już nie będą takie same. Nie wiedział, co u niego słychać, stracili jakikolwiek kontakt po tym, jak Blaine wyznał mu całą prawdę. Prosił o zrozumienie, wybaczenie, ale Kurt nie odpowiadał na jego telefonu, kwiaty z ukrytymi karteczkami, nic.
Tak bardzo za nim tęsknił.. Pierwsze dni po rozstaniu były dla Blaine'a najgorsze. Nie chodził do szkoły; każda szafka, każda klasa i każdy korytarz przypominały mu o chwilach, które dzielił z Kurtem. Odizolował się kompletnie od świata - chłopaki z Dalton wiedzieli, że coś jest nie tak, próbowali podjąć jakieś działania, ale Blaine był wszystkiemu przeciwny: po raz pierwszy stracił jakąkolwiek nadzieję. Leżał całymi dniami w łożku, torturując się. Przeglądał wszystkie zdjęcia, jakie razem mieli; na komórce, na laptopie, na ścianach, w ramkach, miał ich mnóstwo. Miał nawet specjalny album, który nazwał "you gave me the courage to love you", w którym znajdowało sie pełno zdjęć Kurta. Zobaczywszy zdjęcie, na którym Blaine trzyma swojego chłopaka na kolanach, poczuł uścisk w sercu. Tak bardzo chciał go znowu dotknąć, poczuć jego zapach, usłyszeć jego głos i śmiech, który tak bardzo kochał. Znalazł też fotografię, którą zrobił Kurtowi w Breadstix. Trzymał na nim kubek kawy, puszczając oko do aparatu. Blaine nie mógł przestać się na nie patrzeć, wróciło mnóstwo wspomnień. To był wieczór, podczas którego pierwszy raz się kochali. Nie, to nie może być koniec. Ten związek był dla Blaine'a zbyt ważny, żeby go zakończyć. Ale co może zrobić? Przecież dopuścił się zdrady.
Nagle usłyszeli dzwonek, oznajmiający wyjście na scenę.Przybili sobie piątki, zagrzewając do walki. Blaine był niesamowicie podekscytowany tymi zawodami, cieszył się, że może znów zaśpiewać ze swoimi przyjaciółmi. Tuż przed wejściem na scenę po raz ostatni przeglądnął się w lustrze, poprawiając marynarkę i włosy. Kolejny dzownek zadzwonił, a chłopaki poklepali go przyjaźnie po plecach. Okej, Blaine Warbler. Pora wygrać te zawody! Wybiegł na scenę, a muzyka zaczęła grać. Na widowni siedziało mnóstwo ludzi, tak właściwie, to nie mógł nikogo rozpoznać. Światło dawało strasznie po oczach. Nie zważając na to, zaczęto występ; chłopaki zdecydowali zaśpiewać szybszą wersję Diamonds Rihanny. Blaine nie był jej wielkim fanem, ale Jeff upierał się, żeby wykonać właśnie tą piosenkę. Blaine dostał solo, tak jak za dawnych czasów.
"Shine bright like a diamond.."
Rozbrzmiały pierwsze wersy, z prowadzącym głosem Blaine'a. W tle chłopaki gwizdali, tworząc muzykę. Warblersi rzadko kiedy używali podkładów muzycznych. Wszyscy uwielbiali słuchać dźwięków, które potrafili wytworzyć własnymi głosami.
"Find light in the beautiful sea
I choose to be happy
You and I, you and I
We're like diamonds in the sky
You're a shooting star I see
A vision of ecstasy
When you hold me, I'm alive
We're like diamonds in the sky"
Widownia oszalała; wszyscy wstali, klaskając. Chłopaki też świetnie się bawili. Tańczyli, śpiewali. Robili to, co kochali. Blaine przyzwyczaił się do dających po oczach reflektorów i wreszcie zaczął rozgladać się po widowni. Przyszło sporo ludzi z McKinley, zauważył pana Schuestera. Spodziewał się także New Directions, ale nie mógł ich zauważyć. Może rozgrzewają się przed wystepem, pomyślał chłopak. Wreszcie skończyli Diamonds, zaśpiewali jeszcze Somewhere Only We Know. Ostatnią piosenką miała być Part of Me autorstwa Katy Perry. Nagle czas się zatrzymał, Blaine stracił jakąkolwiek kontrolę. W drzwiach, na których akurat zawiesił wzrok, zobaczył Kurta. Stał, zasłonięty okularami. Rozmawiał z Brittany. Nie miał pojęcia, co on tutaj robi. Przecież powiniem być w Nowym Jorku! Blaine był w szoku, ale jednocześnie ogarnęła go radość: zobaczył miłość swojego życia, za którą tak bardzo tęsknił.
"Blaine!"
"Blaine, do cholery, co jest?"
Nagle usłyszał za sobą głosy zdenerwowanych chłopaków. Zorientował się, że z tego wszystkiego przestał śpiewać. W jednej chwili zwładnęło nim tysiące myśli: kontynuować występ? Zbiec ze sceny? I tak stracimy punkty, przez to, co zrobiłem. Muzyka grała coraz ciszej, ale on nadal wpatrywał się w Kurta. Chłopak popatrzył się na scenę, zdziwiony, że tak nagle przerwano występ. Tak, wiedział, że Blaine występuje z Warblersami i nic z tego nie zrozumiał. Przyszedł tu na chwilę, chciał zostać niezauważony. Niestety, stało się. Blaine złapał wzrok Kurta, mając wilgotne oczy. Setki ludzi znajdujących się w pomieszczeniu odwróciło wzrok, szukając punktu, na który patrzył solista The Warblers. Kurt poczuł na sobie setki spojrzeń, nie wiedzących, co się dzieje. Zakręciło mu się w głowie. Poczuł, że musi jak najszybciej opuścić budynek.
