Śmierć rodziny.
Śmierć przyjaciół.
Po prostu najbliższych.
Czy to cię nigdy nie przestanie prześladować?
Śmierć tych, którzy cię kochali.
Śmierć tych, którzy w ciebie wierzyli.
Śmierć tych, którzy mieli nadzieję na lepsze jutro.
Czy nigdy nie przestaniesz się obwiniać?
Śmierć bolesna.
Śmierć długa.
Śmierć powolna.
Czy masz zamiar się tym zadręczać?
Przecież wygrałeś, wygrałeś wojnę, wygrałeś lepsze jutro, prawda?
A jednak coś ci nie daje spokoju, brakuje wielu, których kochałeś i którzy oddali za ciebie życie. Została po nich pustka, której nie można wypełnić, bo miłości nie zastąpisz niczym innym. I pozostała ci tylko tęsknota.
Ale się nie załamujesz, próbujesz budować wszystko od nowa, są jeszcze osoby na których ci zależy.
Czy ci się uda?
Czy dasz sobie radę?
Czy to ma sens, czy może to strata czasu?
Będziesz ich ochraniał i się o nich troszczył, bo tylko oni ci zostali. Przez te wszystkie lata byli z tobą, narażali się dla ciebie na niebezpieczeństwo, nie zostawili cię, choć tego się po nich spodziewano. Zależy im na tobie.
Pozostał jeszcze strach. Boisz się, że nawet jakbyś chciał to ci się to nie uda.
Co wtedy zrobisz?
Co będziesz czuł?
Odejdziesz na zawsze?
To byłaby kolejna śmierć, której nie zaradziłeś. Kolejny sen bliskiej ci osoby, bo śmierć to niekończący się sen, a dla ciebie – niekończący się koszmar. A wtedy wszystko dookoła zniknie i znów zostaniesz sam ze swoimi myślami.
