Tytuł oryginału: Severus
Autor: Mordred
Tłumaczenie za zgodą autorki.
Jest to jedno z pierwszych opowiadań, jakie przeczytałam na tej stronie i do tej pory zostaje jednym z moich ulubionych. Postanowiłam je przetłumaczyć, aby więcej ludzi mogło poznać tą piękną i smutną historię. Oczywiście zachęcam również do przeczytania oryginału i, jak zwykle, wyrażania swoich opinii.
i
Jest coś do powiedzenia na temat tych, którzy stracili to, co liczyło się dla nich najbardziej. Nie zostało im już nic do stracenia, więc idą przez resztę życia całkowicie świadomi, po pierwsze, śmiertelności i przemijalności rzeczy, i, po drugie, faktu, że istnieją rzeczy gorsze od śmierci.
To dlatego Severus Snape wydawał się być zupełnie obojętny na cokolwiek, co mogłoby uderzyć go prosto w jego długi, haczykowaty nos.
Zdolność szydzenia z zagrożenia przez jednego z mniej zaufanych nowicjuszy zaskoczyła nawet najbardziej wytrawnych poddanych Czarnego Pana. Nott mógł go uderzyć w policzek, lecz Severus spojrzałby tylko na niego jak na idiotę i wydałby prychnięcie, lekceważąc jego głupotę. Następnie poszedłby swoją wesołą drogą. Nawet kiedy po raz pierwszy spotkał osobiście Czarnego Pana, Snape miał ramiona tak rozluźnione, że Lucjusz poczuł się niezręcznie widząc nonszalancję chłopca. Jednakże Czarny Pan uznał to za intrygujące i młodzieniec szybko znalazł się blisko jego boku i pracował jako złowroga, niebezpiecznie inteligentna prawa ręka.
To wszystko dlatego, że Severus stracił już wszystko co obawiał się stracić. I z tego powodu chętnie dziesięciokrotnie ukarałby sam siebie jakimkolwiek Zaklęciem Niewybaczalnym jakie Czarny Pan mógł na niego rzucić. Był gotów umrzeć. Był gotów na ból. I był gotów zniknąć.
Jednakże było w nim zaskakujące wahanie przed wprowadzeniem w szeregi śmierciożerców.
Garstka uczniów została zwerbowana już w 1971 roku przez sługę, który zinfiltrował grono pedagogiczne w Hogwarcie. Severus został wybrany bardzo wcześnie, razem z Lucjuszem Malfoyem i kilkoma innymi. Po ukończeniu w czerwcu siódmego roku nauki, chłopcy zostali przeniesieni do rezydencji Malfoya, gdzie uczyli się od starszych, bardziej złowrogich i głupszych czarodziejów i czarownic. Uczestniczyli w misjach, zabijając niezliczone liczby mugoli, paląc stodoły z gnijącym świńskim mięsem i przypalonymi ludzkimi włosami w środku…
Z początkiem nowego roku spodziewali się naznaczenia Mrocznym Znakiem we wprowadzającej ceremonii, która kończyła się ich pierwszą niezależną misją. Znaleźć wioskę mugoli, zabić ich i uciec.
Jednakże był dopiero sierpień, daleko jeszcze do stycznia, kiedy to miała odbyć się ceremonia, a Severus zaczął się już wycofywać.
Teraz, kiedy Severus zmienił zdanie, i tak prawie nikt tego nie zauważył. Severus nigdy nie był głośną osobą. Nigdy nie pił. Nikt go nigdy nie widział z żadną kobietą (lub mężczyzną). Większość czasu spędzał z nowicjuszami, siedząc odosobniony w twardym krześle gdzieś w kącie i czytając cokolwiek o nowej zakazanej magii w co mógł wetknąć swój długi nos.
Ale Lucjusz zauważył.
Dwaj młodzieńcy nie byli nawet braćmi. Żaden z nich nigdy nie widział łez drugiego, nigdy też nie podzielili się ze sobą swoimi odczuciami na temat swoich niepewnych losów w momencie niepewności. Nie, byli dla siebie obcymi osobami w tłumie innych nieznajomych. Ale kiedy drzwi się zamknęły i obaj chłopcy zorientowali się, że nie ma nikogo innego na kogo można by spojrzeć, rozpoznali się nawzajem.
Severus podziwiał potęgę Lucjusza. Lucjusz szanował umysł i samokontrolę Severusa. Dlatego pracowali razem całkiem zgodnie.
- Lucjuszu? – Severus zapytał cicho pewnej nocy, gdy byli już we wspólnej sypialni. Lucjusz nie spał w ciągu dnia; trenował do ostatecznego wprowadzenia. Zdołał jednak wymamrotać „hrmm" i to wystarczyło Severusowi aby kontynuować.
- Chcę żebyś wiedział, ponieważ zasługujesz aby wiedzieć zanim to się wydarzy, że może nie wytrwam do końca.
- Co? – Lucjusz ziewnął.
I wtedy Severus przyłapał się i uświadomiwszy sobie co powiedział, znowu był cicho.
Lucjusz zasnął, obojętny na wyznanie Severusa.
Następny rozdział jest o wiele dłuższy. Mam nadzieję, że wkrótce będę w stanie go opublikować.
