Co gryzie dr Whale'a - dosłownie

Doktor Whale szedł powoli korytarzem w nienagannie czystym białym fartuchu. Mógł z czystym sumieniem stwierdzić, że miał udane życie. Za wyjątkiem randek z Mary Margaret, która tym razem nie zadzwoniła. Za wyjątkiem pana Nieznanego, który leżał bez życia w szpitalu na kroplówce. Za wyjątkiem Ruby, która ostatnio nie była sobą. Delikatnie mówiąc. Wszedł do klaustrofobicznego pomieszczenia i usiadł pod ścianą. Dziewczyna o skundlonych włosach przycupnęła po drugiej stronie, mierząc go złowrogim wzrokiem. Było w niej coś dziwnego, nieludzkiego. Zwierzęcego.
Najkrócej mówiąc, coś bez wątpienia gryzło doktora. Mianowicie Ruby, która właśnie wbijała zęby w jego ramię z niebezpiecznym błyskiem w oku.