Kocham, kiedy kłamiesz, kiedy mijasz się z prawdą pozornie przypadkiem...

Jest nas dwóch, a i to zbyt wiele byśmy mogli być szczęśliwi...

Czuję się winny śledząc was po całym świecie, jeżdżąc za wami z smutnym uśmiechem

Chciałbym byś znów mnie pocałował, czy to tak wiele?

Wiem, że jesteście szczęśliwi, i wierz mi nie chcę tego zniszczyć

Ale pamiętam twe chłodne, blade ciało, Edwardzie

Pamiętam twe usta tak twarde i zimne, wargi pędzące w przód, w niepamięć

Zdecydowane i bezbronne zarazem...