Ed był blady jak ściana.
-Powiedz to jeszcze raz – poprosił. Winry westchnęła.
-Jestem z tobą w ciąży – powtórzyła.
-Chyba śnię – mruknął Ed i efektownie zemdlał.
Gdy się ocknął, miał głowę na kolanach Winry. Dziewczyna była zaróżowiona i uśmiechała się lekko. Ed się podniósł.
-Winry… ale… co na to powie babcia Pinako… i Al… i w ogóle? – zapytał żałośnie. Winry zachichotała.
-Mogłeś o tym pomyśleć wcześniej.
-No tak, ale… to było tak nagle… no i… ledwie Al odzyskał ciało, a tu już… jak to mogło być?
Winry roześmiała się. GŁOŚNO.
-Czyżbyś potrzebował wykładu o pszczółkach i kwiatkach? A może wyjaśnić ci to samo na ptaszkach albo kotkach?
-Nie, dzięki. Ale powiedz mi, co teraz powinniśmy zrobić?
-Nie wiem. Naprawdę, Ed, nie mam pojęcia, co robić. Skoro nie chcesz go mieć…
-Chcę! Ja tylko… ja tylko nie wiem, jak to wszystko załatwić… przecież babcia… i Al…
-Jakoś to będzie…
-Akurat! Przecież Al też chciał być z tobą… a jak…
Winry pocałowała małego alchemika w czubek nosa.
-Oboje w tym siedzimy, Ed. Nie tylko ty. Uwiodłeś mnie, a ja pozwoliłam się uwieść…
///
-Naprawdę, kochanie, Nii-san ucieszy się, jak cię pozna…
-Nie sądzę, zwłaszcza, gdy się dowie, kim jestem…
-Ale przecież nie możemy się wiecznie ukrywać.
-Ukrywałam się od wojny.
-Ale teraz już nie musisz, prawda?
-Nadal krzywo na mnie patrzą.
-Ed nie jest taki. Jemu to nie będzie robiło różnicy… proszę cię, kochanie…
-No dobrze. Niech będzie. Kiedy?
-Teraz.
///
Ed i Winry siedzieli naprzeciw siebie, zastanawiając się, jak powiedzieć Alowi. I czy go to nie zrani. Nagle drzwi się otworzyły.
-Nii-san! Winry! Świetnie, że jesteście tu oboje, bo mam wam coś ważnego do powiedzenia! – zawołał entuzjastycznie Al. – No, wejdź, kochanie…
Ed i Winry popatrzyli po sobie, a potem na wchodzącą kobietę, krótko ostrzyżoną, zielonooką blondynkę.
-To Marta, moja narzeczona – poinformował Al. Edowi szczęka opadła.
-Na-rze-czo-na?! – wykrzyknął, zrywając się z krzesła. Marta uśmiechnęła się niezręcznie.
-Zgadza się. Zaręczyliśmy się tuż po tym, jak odzyskałem ciało – pochwalił się Al. – Aha, Ed, jeszcze jedno. Niedługo zostaniesz wujkiem.
Al pocałował chimerę, która była jego narzeczoną. Ed nie wiedział, co o tym myśleć, ale jedno zrozumiał: nie musiał już długo myśleć, jak powiedzieć Alowi. Teraz było to takie proste…
-Wiesz, Al… ty też.
