Rozdział 1
Z pełną świadomością, jakim jestem obłudnikiem, wszedłem w tą grę, ale możliwość zamieszkania w miejscu, za które każdy inny student by zabił, sprawiło, że nie mogłem się powstrzymać. The Colony było największym kampusem w całym Seattle. Jednym z największych kondominium1, z własną siłownią, krytym basenem z jacuzzi i w każdym z apartamentów był nawet domowy zestaw wideo-telewizyjny2. Kiedy zobaczyłem w ofercie to mieszkanie i jego współlokatorkę, która o nim opowiadała, od razu chciałem tam zamieszać. Chciałem natychmiast wpłacać zaliczkę. Jedynym jej zastrzeżeniem, co do nowego współlokatora, było to, że kandydat musiał być gejem. Więc będę udawał geja, bym mógł zostać w tym mieszkaniu. W razie gdybym chciał przyprowadzić dziewczynę do domu, to zawsze mógłbym udawać, że jest ona tylko moją koleżanką i spędzimy czas na niewinnej rozmowie.
Pojawiłem się zaledwie jakieś trzydzieści minut po czasie, a wspaniała brunetka powitała mnie w drzwiach. Od razu wiedziałem, że wpadłem w poważne tarapaty. Wysoka, długie nogi, do tego ciemne brązowe oczy i wspaniałe włosy...
- Cześć, jestem Bella, ty musisz być Anthony – powiedziała i wyciągnęła do mnie rękę. Umawiając się podałem jej moje drugie imię, ponieważ nie chciałem, by rozpuściła informację, że Edward Cullen jest gejem, a tak to mogła spokojnie opowiadać o Anthony Cullenie - geju.
- Um… tak, Anthony, ale mów mi Tony – powiedziałem głupkowato, a musiałem zmienić swój głos i podnieść go o oktawę, bym mówił jak gej, choć już brzmiałem jak pierdolony cienias.
- Pozwól, że cię oprowadzę – powiedziała i cofnęła się, by mnie wpuścić do mieszkania.
Poczekałem, aż będzie szła przede mną, bym mógł obserwować jej idealny tyłek. Miała naprawdę duży, jak na taką zgrabną babkę. Przyglądałem się, jak jej biodra przechylają się raz lewo, raz w prawo, tam i z powrotem i szedłem za nią przez korytarz. Coś musiało być z nią na pewno nie teges, jeśli chciała współlokatora-geja. Może jest lesbijką albo nienawidzi mężczyzn? Nagle zatrzymała się i otworzyła drzwi.
- Oto jest nasza sala z zestawem video-telewizyjnym – powiedziała, wyglądając na trochę zakłopotaną.
- Jak długo tu mieszkasz? – zapytałem.
- Hm.. na początku mieszkał tu mój ojczym. Zmarł i zostawił mi to miejsce w spadku. Właściwie nie mam nawet jeszcze kredytu hipotecznego, więc jak kiedyś będziemy mieć problemy z opłaceniem mieszkania, to coś wykombinujemy – dodała, ale przez to byłem naprawdę zmieszany jak diabli.
- Czyli jesteś spadkobierczynią? – wywnioskowałem.
- Nie – zaśmiała się, a jej śmiech zadźwięczał mi w uszach. – Ale będę żyć z czynszu, który będziesz mi płacił, więc daj znać, jeśli miałbyś jakiś problem, bym nie musiała zaciskać pasa, wcinając przez cały miesiąc Ramen – odwróciła się, a ja wyciągnąłem rękę i złapałem ją za ramię.
- Czekaj – powiedziałem, potrzebowałem więcej wyjaśnień. – Jesteś studentką?
- Tak, dlatego potrzebuję współlokatora. Miałam wcześniej współlokatorkę, ale za dużo wiązało się z tym problemów, postanowiłam więc poszukać jakiegoś faceta, ale że większość z nich na mnie leci, więc pomyślałam „ Teraz ustrzelę geja" – wyjaśniła, a jej słowa „ustrzelę geja" dały mi lekką nadzieję, że kiedyś jednak wyląduję w jej łóżku.
- Jesteś w jakimś związku? – zadałem pytanie, a ona rzuciła mi spojrzenie w stylu 'to nie twoja sprawa'. - Jestem po prostu ciekawy, no wiesz, niektórzy faceci mają problem z gejami – skłamałem.
- Wszystko będzie dobrze – powiedziała, nie odpowiadając wprost na moje pytanie. Szedłem za nią, by dojść do mojej sypialni i uśmiechnąłem się na sam widok. Tak, zdecydowanie było warto. Do tej pory mogłem tylko pomarzyć o takim wielkim pokoju, wszedłem tam i starałem się nie piszczeć jak dziewczyna, kiedy zobaczyłem dużą szafę, w której zmieści się naprawdę wiele ubrań. Miałem ubrania, ale nie gejowskie, więc mogłem skorzystać z tego pokoju też w inny sposób.
- Moja jest tam – powiedziała, wskazując mi inne drzwi. – Ściany są grube, więc nie martw się… to znaczy, nie krępuj się.. jeśli będzie z tobą jakiś facet – w końcu wydusiła to z siebie.
- Oh… - powiedziałem i spojrzałem na drzwi. – Tak, miałem pewne wątpliwości, co do tego, czy moglibyśmy tutaj przychodzić – próbowałem to wytłumaczyć, ale ona od razu to źle zrozumiała.
- Och, świetnie, jesteś w związku. Rozumiem, nie chcę być wścibska, ale jak on ma imię ? – cholera, ona chce poznać imię mojego chłopaka, i jedyne, co mi przychodzi teraz do głowy, to imię mojego kumpla, Jaspera. Pewnie by zwariował, gdyby się dowiedział, że jesteśmy parą, kiedy tak naprawdę większość nocy spędza w łóżku swojej dziewczyny. Gdybym go tutaj przyprowadził, to może by mnie zrozumiał. To, dlaczego tak powiedziałem, i dlaczego chcę za wszelką cenę tu zamieszkać.
- Jasper, ale wiesz, on nie lubi mówić o naszym związku, więc gdyby tutaj przyszedł, to nie zdradzaj, że ci powiedziałem o nas – dodałem.
- Jasne, ale powiedz mu, że naprawdę jestem wyrozumiała. Nigdy nie będę was osądzać, jeśli nawet zostanie na noc, będziecie tutaj oboje bezpieczni – powiedziała i mnie przytuliła. Cholera, przycisnęła swoje piersi do mnie i chciałem się zamienić w łódź motorową, która wpłynie w jej dekolt. To może być o wiele trudniejsze, niż się spodziewałem. Kontynuowaliśmy dalej zwiedzanie mieszkania i wydawała się bardziej rozluźniona, niż na początku. Była nieco nieśmiała w stosunku do innych, ale także dowcipna i mądra. Kiedy pokazała mi basen, powiedziała:
- Tutaj jest miejsce, w którym możesz zaprezentować tak swoje ciało, by wszystkie dziewczyny oszalały i straciły dla ciebie głowę – zaśmiała się.
- Po to żyję, by dziewczyny mdlały na mój widok – dokuczałem i dałem jej kuksańca w bok. Cholera, musiałem używać tych gejowskich gestów, choć teraz mogłem myśleć jedynie o jej tyłku. Udaliśmy się do sali ćwiczeń, gdzie zapytała mnie:
- Jaki studiujesz kierunek?
- Finanse – powiedziałem, ale tak naprawdę byłem na pre-med3, i skłamałem, ponieważ byłem mężczyzną, a faceci tego jednak nie wybierali. – A ty?
- Uczę się, by zostać pielęgniarką. Mam teraz ostatni semestr, a potem, zaczynam praktyki kliniczne. Więc nie będziemy spędzać ze sobą dużo czasu – powiedziała i nie byłem pewien, czy powinienem się z tego cieszyć, czy być z tego powodu zrozpaczony.
- Mój ojciec jest chirurgiem, objął stanowisko szefa oddziału w małym szpitalu w Forks, w stanie Washington, to jest …
- Moje rodzinne miasto – dokończyła z wielkim uśmiechem na twarzy. Ulżyło mi teraz i to naprawdę, że podałem się za Anthonego Cullena, ale zdałem też sobie sprawę, że będę musiał się podawać za fałszywego brata Edwarda Cullena. – Mój ojciec jest szefem policji – powiedziała, przez co zacisnąłem nerwowo swój tyłek.
- A oto i Sławny Stróż Prawa– powiedziałem głupkowato i zdałem sobie sprawę, że nie zabrzmiało to gejowsko, tylko żałośnie. Zaśmiała się i uderzyła mnie w ramię, a ja poczułem przeskok elektryczności, która powstała na skutek zetknięcia się naszych ciał. Zarumieniła się i szybko odwróciła. Był to teraz doskonały moment bym ją pocałował, jeśli nie miałbym pieprzonego chłopaka, Jaspera. Starałem się wymyślić jakiś sposób, aby dowiedzieć się jeszcze czegoś od niej, ale Bella kontynuowała naszą wycieczkę. Wróciliśmy z powrotem do mojej nowej sypialni i uśmiechnęła się.
- Więc kiedy chcesz się wprowadzić?
- Oh, w ten weekend, jeśli nie byłby to problem. – Miałem zamiar zapytać Emmetta i Jaspera, czy nie pomogą mi przy przeprowadzce.
- Nie, wcale. Potrzebujesz jakieś pomocy? – zapytała. – Oh, chwila, w ten weekend będę w Forks.
- Dobrze, poproszę Jaspera, by mi pomógł, i innych kumpli też – powiedziałem i poczułem ulgę, że nie będę musiał przystawiać się do Jazz'a, kiedy Bella będzie w mieszkaniu. Nie byłem pewien do końca, w jaki sposób by zareagował, musiałem prowadzić tą oszukańczą grę, dopóki Bella nie będzie musiała poznać prawdy. Wyciągnąłem portfel i wręczyłem jej gotówkę.
- Nie masz czeków? – dociekała tonem Stróża Prawa, ale przyjęła pieniądze ode mnie. Byłem szczęśliwy, że zgodziła się, bym płacił gotówką, przynajmniej nie zobaczy mojego prawdziwego imienia.
- Czy to jakiś problem? - zapytałem.
- Nie, po prostu łatwiej mi będzie ulec pokusie, by wydać je natychmiast – zaśmiała się.
- Jeśli chcesz, mogę bezpośrednio wpłacać pieniądze na twoje konto każdego miesiąca – zaproponowałem, wiedząc że na pewno się zgodzi.
- Taaa, byłoby świetnie. Podam ci moje dane i numer konta – powiedziała, uśmiechnęła się i ponownie mnie mocno przytuliła. – Jestem szczęśliwa, że będziesz tutaj mieszkać, Tony.
- Na pewno nie tak bardzo jak ja – powiedziałem, przyciągając ją mocno i zmierzając moimi rękami w dół jej pleców.
Przekazała mi klucz i wróciłem do mojego starego mieszkania, gdzie spałem na sofie w pokoju obok Rose i Emmetta. Byli parą, która żyła w swojej głębokiej miłości, ale w konspiracji przed jej ojcem, który o niczym nie wiedział. Emmett był wiecznie wyluzowanym, przyjaznym człowiekiem, ale jego dziewczyna to istna suka. Nie chciałbym jej trzymać przy sobie, gdyby nie była taka piękna i gdyby nie jej zaspokajanie. Dobra, już się zamknij!
Zapukałem do drzwi i czekałem, aż Emmett mi otworzy. Stanął w drzwiach, przecierając oczy, oczywiście, zbyt dużo alkoholu wczorajszej nocy, albo zbyt dużo pieprzenia. Cofnął się, by być jak najdalej od światła, więc wszedłem do jego ciemnego mieszkania.
- Zapytaj się mnie, gdzie się przeprowadzam – powiedziałem z uśmiechem.
- A kogo to obchodzi, póki nie będziesz musiał zamieszkać tutaj z powrotem – powiedziała Rose i westchnąłem. Nie zauważyłem, że siedziała na kanapie z miską płatków zbożowych.
- Nie pieprz głupot – powiedziałem i oznajmiłem im dumnie. – The Colony.
- Kłamiesz – stwierdziła Rosalie i wróciła do jedzenia.
- Nie będę mieszkał tam sam, ale mam do dyspozycji własny pokój, chociaż będę płacił pięćdziesiąt razy więcej niż teraz – powiedziałem szczęśliwy, chętnie psując humor Rose.
- Bez jaj – powiedział Emmett z niedowierzającym uśmiechem.
- Kłamie – powiedziała ponownie Rosalie i już miałem chęć rzucić w nią butem. Zawsze była cyniczna, z czego zazwyczaj byłem szczęśliwy, ale kiedy było to wkurzające, naprawdę nieźle potrafiła mnie wkurwić.
- Przeprowadzam się w ten weekend. Możesz mi pomóc, Em? Nie mam żadnych mebli, ale mam od cholery ciuchów.
- Bo jesteś gejem – wyrzuciła Rosalie i mówiła to teraz z przekonaniem jak wcześniej Bella. Prościej by było, gdyby uwierzyła, że jestem gejem, nim znalazłaby kogoś innego na moje miejsce do mieszkania, i choć dzięki temu nie będę musiał się już zamartwiać, a może kiedyś nawet będę mógł jeszcze być sobą. Obydwoje zignorowaliśmy jej komentarz i Emmett zgodził się pomóc w sobotę. Byłem podekscytowany, że niedługo zacznie się nowy semestr. Przede mną otwierało się tyle możliwości, wiedziałem, że ten okres będzie niezapomniany.
Poszedłem podzielić się nowymi wiadomościami z Jasperem, no może częścią wiadomości. Zapukałem głośno, a on wyszedł z papierosem w ustach i ręcznikiem na biodrach.
- Czy Alice wygląda przyzwoicie? – zapytałem, a on skinął głową. Wszedłem do środka i malutka Alice spojrzała na mnie.
- Cześć, Edwardzie. Miło cię widzieć – powiedziała z uśmiechem i byłem szczęśliwy, że Jasper znalazł kogoś takiego jak Alice. Była z lekka przesłodzona, jak na mój gust, ale dziewczyna była naprawdę przyjaźnie nastawiona.
- Chcesz coś do jedzenia? – spytała, na co przecząco potrząsnąłem głową.
- Przyszedłem tylko powiedzieć, że przeprowadzam się do The Colony w ten weekend – powiedziałem z wielkim uśmiechem. Krzyknęła i szybko zerwała się z krzesła.
- O mój Boże, to miejsce ma niesamowite garderoby – powiedziała z entuzjazmem.
- Wiem – zaśmiałem się i poczułem się teraz jak gej.
- Jak Ci się udało, oni przecież mają specjalną listę oczekujących? – zapytała.
- Dziewczyna w spadku dostała mieszkanie i chce mieć współlokatora, który nie będzie stwarzał problemów – powiedziałem, a uśmiech Alice zamarł na ustach .
- Och, przepraszam, Edwardzie – powiedziała ze smutkiem.
- Za co? – zapytałem zmieszany.
- Zdecydowanie, problemy pojawią się zaraz z tobą – powiedziała, wyjaśniając, a moje usta otworzyły się w proteście.
- Niby co to ma znaczyć?
- Jest ładna? – dopytywała Alice.
- Przyzwoita – skłamałem. Nie chodziło o to, bym przyznał, że ta dziewczyna jest oszałamiająca, tylko o to, że ja już kombinowałem jak ją zdobyć.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie możesz tam przyprowadzić żadnej dziewczyny? – zapytał Jasper. Uśmiechnąłem się, Boże, gdyby on tylko wiedział... Nie martwiłem się tym, że do niczego nie dojdzie w mieszkaniu. Miałem dziewczyny, które chętnie wpuszczały mnie do swojego łóżka, i nie umrę, jeśli nie będę mógł przyprowadzić ich na kanapę i tego zrobić, jak dawałem sobie radę do tej pory.
- Jest tylko jeden haczyk – powiedziałem cicho. – Musicie mówić do mnie Tony, jak będziecie mnie odwiedzać.
- Dlaczego? – zapytał Jasper i spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Nie byłem pewien, czy ona nie jest jakąś psychopatką, więc podałem jej moje drugie imię, a teraz już nie chcę tego prostować – powiedziałem, mając nadzieję, że to kupią, ale jednak mnie przejrzeli.
- Na jaki temat jeszcze skłamałeś? – zapytał Jasper. Starałem się kłamać, ale oni patrzyli mi prosto w oczy, dopóki nie pękłem.
- Dobrze, jestem jej współlokatorem - gejem – powiedziałem. Alice i Jasper prawie turlali się po ziemi ze śmiechu. Wiedziałem, że jak tylko zobaczą to miejsce, to wszystko zrozumieją. Każdy chciałby mieć takie mieszkanie, by móc w nim żyć, a na dodatek jeszcze była Bella, która nie miała do czynienia wcześniej z moim życiem, więc mogłem dla niej kłamać i z tym wytrzymać.
- Więc, kto jest twoim partnerem? – zapytała Alice i teraz ja się zaśmiałem. Spojrzałem na Jaspera, a on oszołomiony patrzył na twarz Alice, potem na mnie, gdy błysnąłem do niego uśmiechem.
- Co? – zapytał, nie wiedząc, co go ominęło. Ruszyłem w jego stronę, złapałem za biodra i przycisnąłem go mocno do siebie.
- Mam najlepszą dupę w mieście – droczyłem się.
- Oh, cholera, nie – wrzasnął i uciekł w stronę Alice.
- Widzę to... –oznajmiła Alice. – Obydwoje jesteście takim pięknymi mężczyznami. - Jasper zadrżał od stóp do głów i cofnął się jeszcze dalej ode mnie.
- Nasza przyjaźń jest skończona – powiedział, wskazując na mnie oskarżycielsko.
- Ale nasza miłość się zaczyna – powiedziałem i położyłem jedną dłoń na sercu, a drugą na fiucie.
- Pierdol się, Cullen, to nie jest śmieszne – krzyknął.
- Mów do mnie Tony – powiedziałem i wyciągnąłem ręce. – No chodź do tatusia.
Chwycił drobną Alice i umieścił ją przed sobą, jak gdybym miał naprawdę ochotę zgwałcić mojego najlepszego przyjaciela. Przewróciłem oczami i usiadłem na ich kapanie.
- Używam tylko twojego pierwszego imienia, ty homofobiczny kutasie.
- Nawet nie waż się go powiedzieć – krzyknąłem.
- W przyszłym tygodniu zakomunikuję jej ze smutkiem, że ze sobą zerwaliśmy, i że znowu jestem sam – powiedziałem, wzruszając ramionami. Wydawało mi się, że to go uspokoiło. Objął ramieniem Alice i pociągnął ją na korytarz.
- Chodź ze mną pod prysznic – powiedział do niej. – Czuję się brudny.
Zaśmiałem się, wyszedłem z pokoju i wróciłem do siebie, by rozpocząć przygotowania do przeprowadzki.
1 Kondominium – „condo" – apartament jednorodzinny, w budynku mieszkalym, komfortowe i luksusowe mieszkanie. To tak zwany penthouse na najwyższym piętrze z największym tarasem.
2
3 Pre-med. – jest to określenie dla studenta w Stanach Zjednoczonych, który przygotowuje się do zostania studentem medycyny. Odnosi się to do studentów, którzy przygotowują się do szkoły medycznej przed takimi pracami jak : wolontariat, badania, procedury aplikacyjne, czy doświadczenia zdobyte wcześniej z powyższym.
