Autor: jacekjan
PREVIOUSLY ON THE SARAH CONNOR CHRONICLES (w poprzednim odcinku):
Sara spojrzała mu w oczy.
- John, to nie jest "ona". Nie patrz na nią jak na zwykłą dziewczynę – odparła lodowatym tonem.
- Mamo... - zaczął John, ale urwał, zdając sobie sprawę, że dalsza dyskusja nie ma sensu.
(...)
- Znasz ją ? – zapytała Cameron kiedy odeszli
- Nie – odpowiedział John
- To dlaczego pozbierałeś jej te jabłka ? – nie ustępowała
- Wypadało pomóc dziewczynie w takiej sytuacji – wyjaśnił
(...)
- Teraz przesadziłaś ! – wykrzyczała do Cameron – Nie ty będziesz decydować jak mam wychowywać Johna ! Wynoś się z naszego domu !
- Dość – powiedział nagle milczący dotąd John. Stanął obok Cameron, chwytając ją za rękę. – Cameron zostanie z nami – powiedział do Sary. – Jeśli jednak chcesz ją wyrzucić, to musisz ją wyrzucić razem ze mną.
THE SARAH CONNOR CHRONICLES
"...Dziś około godziny 9 rano, biały mężczyzna w wieku około 40 lat, dokonał napadu na siedzibę Internal Revenue Service [Amerykański Urząd Podatkowy] w Los Angeles, zabijając 14 strażników. Prawdopodobnym celem jego ataku były pomieszczenia serwerowni. Intruz nie zdołał jednak sforsować pancernych drzwi i wycofał się. Mimo, że podczas strzelaniny, która wywiązała się na miejscu, napastnik został kilkakrotnie trafiony, zdołał zbiec. Jest uzbrojony i niebezpieczny..."
Derek nacisnął przycisk na pilocie, wyłączając telewizor.
- Co o tym sądzicie ? – zapytał siedzących w pokoju Sarę i Johna – kolejny blaszak ?
- Na to wygląda – powiedział zamyślony John
- To nie ma sensu – zaoponowała Sara – Od kiedy Skynet interesuje się podatkami ?
- Skynet nie interesuje się podatkami – odpowiedziała Cameron, wchodząc do pokoju – Po Dniu Sądu pieniądze nie będą miały żadnej wartości.
- Więc o co tu chodzi ? – zapytała Sara
- Internal Revenue Service ma najlepszą bazę danych o ludziach, lepszą niż FBI – wyjaśniła Cameron - Dzięki niej można znaleźć każdego. Poza tym T-888 nie musiałby nawet szukać swojego celu. Włamie się do ich systemu i wyśle temu, kogo ma zlikwidować wezwanie na określony dzień i godzinę. Potem wystarczy tylko zaczekać pod odpowiednim urzędem. Ofiara sama do niego przyjdzie.
Jej wywód zabrzmiał logicznie.
- Jakie to pomysłowe. Kto by przypuszczał, że blaszaki staną się tak inteligentne – zauważył złośliwie Derek
- Niektórych ludzi już dawno przewyższyliśmy inteligencją – odcięła się Cameron
John z trudem powstrzymał się, aby nie parsknąć śmiechem.
- Musimy go odszukać i zniszczyć – zadecydowała Sara
- Nie wiemy na kogo poluje, więc jak chcesz go znaleźć ? – odparł sceptycznie Derek – Może być wszędzie.
- On wróci – powiedziała Cameron – Zorientował się, że będzie potrzebował materiałów wybuchowych, żeby dostać się do serwerowni i przyjdzie tam jeszcze raz, aby kontynuować misję. Ja bym tak zrobiła – dodała.
- W takim razie zaczekamy na niego. Derek, przygotuj broń – zarządziła Sara – A ty nie spuszczaj Johna z oka – dodała, zwracając się do Cameron
Derek, zgodnie z poleceniem Sary zajął się przygotowywaniem broni. Sprawdził magazynki w M16 i w Glockach a do Remingtona załadował amunicje przeciwpancerną, zdolną do przebicia endoszkieletu terminatora. Gdy skończył, zapakował broń do samochodu.
- Gotowe ! – zawołał przez uchylone drzwi domu.
Chwilę później wszyscy siedzieli już w samochodzie. Derek uruchomił silnik i ruszył.
- Znasz drogę ? – zapytała nieoczekiwanie Cameron
- Znam... -wycedził Derek przez zaciśnięte zęby
Po godzinie jady dotarli na miejsce. IRS mieścił się w czteropiętrowym budynku, którego elewację stanowiło połączenie betonu, stali i szkła. Na frontowej ścianie były jeszcze widoczne ślady po kulach z porannej strzelaniny, a na płytach chodnikowych dało się zauważyć narysowane kredą kontury postaci w miejscach, w których zostali zabici strażnicy.
Derek zaparkował samochód tak, aby nie zwracając na siebie uwagi ochrony, mogli obserwować drogę dojazdową do budynku. Teraz pozostało już tylko czekać na pojawienie się terminatora.
Mijały godziny. Cała czwórka siedziała w samochodzie, nie przestając ani na chwilę obserwować budynku.
- To beznadziejne ! – wybuchnął w końcu Derek – siedzimy tu od paru godzin, bo blaszance wydaje się, że T-888 jest równie szalony jak ona i zaatakuje jeszcze raz w tym samym miejscu !
- Może jednak się mylisz ? – Sara zwróciła się do Cameron – Może on tu nie wróci ?
- Wróci – odparła z niezachwiana pewnością Cameron – Zaufajcie mi – dodała
- Tobie ? – pieklił się Derek – Jesteś czymś, czemu nigdy nie...
Urwał w pół słowa, bo na drodze dojazdowej do budynku pojawiła się czarna furgonetka i zatrzymała się tuż przed wejściem.
- Hej, tu nie wolno parkować ! – zawołał do wysiadającego kierowcy jeden ze strażników.
Przybysz w odpowiedzi wyjął spod kurtki pistolet maszynowy i otworzył ogień. Seria strzałów oddana z niewielkiej odległości dosłownie przecięła mężczyznę na pół.
Dalej wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Pozostali strażnicy rozbiegli się na wszystkie strony, w poszukiwaniu osłony przed ostrzałem napastnika. Nieliczni odpowiedzieli ogniem. Rozgorzała bezładna strzelanina. Terminator, nie zwracając uwagi na trafiające go pociski, krótkimi, dobrze mierzonymi seriami strzałów, likwidował kolejnych obrońców budynku.
W końcu odgłosy strzałów ucichły. Wszyscy ochroniarze leżeli martwi albo ciężko ranni. Terminator cofnął się do furgonetki, która przyjechał i wyjął z jej wnętrza pokaźnych rozmiarów torbę.
- Idziemy – zarządziła Sara – John, trzymaj się blisko Cameron – dodała
Nie zatrzymywani przez nikogo weszli do budynku.
- Rozdzielamy się. Derek, przeszukaj piętra, ja pójdę do piwnicy – poleciła Sara – Wy odetnijcie mu odwrót – powiedziała do Cameron i Johna
Sara przeszukiwała kolejno pomieszczenia w podziemiach, gdy nagle rozległa się eksplozja, która zatrzęsła budynkiem. Z sufitu posypał się na nią biały pył. Na wpół ogłuszona ruszyła biegiem w kierunku, z którego dało się słyszeć wybuch. Dobiegła do miejsca, gdzie korytarz skręcał pod kątem prostym i wpadła na T-888, który przechodził właśnie przez wyrwę w ścianie. Terminator podniósł trzymany w ręce pistolet maszynowy i celując w głowę Sary, nacisnął spust.
TO BE CONTINUED...
