Na wstępie przyznaję się , że dokonałam przestępstwa w postaci tego opowiadania. Mam tylko nadzieje, że nikt mnie za to nie zabije ;x. Nie betowane ;)
Kanon raczej nie obecny, 6 klasa złotego trio.
Nie roszczę sobie praw do żadnego z dzieł J.K. Rowling .
Hermiona nie należy do osób szczególnie agresywnych, chociaż w tym akurat momencie miała ochotę dokonać morderstwa ... i to podwójnego.
- Czy wy możecie chociaż na chwile się uciszyć i skupić na nauce ?
-Skarbie, nie przesadzaj, mamy jeszcze kupę czasu – powiedział lekceważąco Ron
- Skoro tak, to nawet nie liczcie na to, że pomogę wam z tym esejem na transmutacje ! – krzyknęła, po czym schowała swoje rzeczy do torby i wyszła.
Idąc w kierunku swojego dormitorium zastanawiała się nad zachowaniem przyjaciół. Przed Harrym stoi trudne zadanie, musi pokonać samego Voldemorta, a Ron ma zamiar być przez ten cały czas u jego boku, tak samo zresztą jak i ona . Hermiona rozumiała powagę sytuacji, ale ich zachowanie z roku na rok było coraz gorsze.
-Oni chyba tylko quidditch biorą na poważnie – wymruczała pod nosem i przyspieszyła kroku by za chwilę wpaść na niewielką rudowłosą postać.
-Oj, przepraszam Ginny, nie zauważyłam cie.
-Nie szkodzi, właśnie Ciebie szukałam. Pomogłabyś mi z nauką ?
Kiedy już uporały się z pracą domową Ginny, postanowiły nieco odpocząć przy kominku w Pokoju Wspólnym. Od kiedy tylko Hermiona pamięta, zawsze się dogadywała z siostrą Rona bez najmniejszych problemów i mogła się jej zwierzyć z największych sekretów .
-Strasznie zamyślona dzisiaj jesteś, coś nie tak Hermiono ?
-Wszystko w porządku, po prostu martwię się o chłopców. Do nich chyba nie dociera, jak ważna misja nas czeka, zachowują się tak, jakby na świecie wcale nie było Voldemorta i jego popleczników.
-Wiesz, może to i lepiej. Wolałabyś, żeby Harry myślał tylko o Voldemorcie, oraz o tym co niedawno miało miejsce w departamencie tajemnic ?
-Chyba masz rację Ginn. Pójdę już spać, do jutra.
-Dobranoc.
Następny dzień minął Hermionie w zawrotnym tempie i dopiero podczas kolacji mogła na chwile odsapnąć. Właśnie kończyła jeść gdy po obu jej stronach usiedli Ron i Harry.
-Hermiono, mamy problem – zaczął Ron.
-Słucham ?
-Pamiętasz, że mieliśmy jutro iść wspólnie do Hogsmeade ?
-Oczywiście.
-Bo widzisz.. jutro Harry razem z Ginny będą sprawdzać umiejętności chętnych do drużyny quidditcha i ... Czy moglibyśmy przełożyć to na kiedy indziej ?
-Tak jak nasze poprzednie plany ? – zaczęła ostro, ale gdy zobaczyła jego smutną minę dodała zrezygnowana – Oczywiście, że możemy .
-Jesteś wspaniała.- pocałował ją i zabrał się za nakładanie sobie monstrualnych ilości jedzenia na swój talerz .
-Dumbledore dzisiaj przysłał mi notkę, że chce się ze mną spotkać – powiedział Harry
-Myślisz, że chodzi o Voldemorta ?
- Możliwe, co by to nie było, to dowiem się dziś po kolacji.
Kiedy następnego ranka Harry opowiedział jej o spotkaniu z dyrektorem oraz o jego podejrzeniach co do horkruksów, które stworzył Voldemort, Hermiona przeraziła się nie na żarty. Zdawała sobie sprawę, z tego , że mogły być one schowane w najbardziej odległych zakątkach świata. Tak czy inaczej musiała dowiedzieć się na ten temat jak najwięcej, więc zamiast pójść na boisko z resztą by kibicować, udała się do biblioteki. Niestety, ta po raz pierwszy prawdziwie ją zawiodła. Nie była wstanie dowiedzieć się niczego konkretnego o tych czarno magicznych artefaktach, oprócz tego , że są skrajnie czarno magiczne i to najgorsza rzecz jaką czarodziej może zrobić.
-Nie było cię – stwierdził Ron bez emocji, gdy przysiadła się do niego w Wielkiej Sali.
- Przepraszam, musiałam poszukać CZEGOŚ w bibliotece – powiedziała, sprawdzając czy nikt ich nie podsłuchuję i ściszając głos dodała – To dziwne, że w bibliotece nie ma nic o horkruksach co mogłoby się nam przydać.
-Aha .
-Ron, czy ciebie w ogóle interesuje coś poza quidditchem i jedzeniem ?
-Tak, to czy jesteś na trybunach, kiedy potrzebuję twojego wsparcia !
-Przepraszam, ale to na prawdę jest ważne. Musimy zdobyć jak najwięcej informacji by wspomóc Harrego!
Rona chyba przestało interesować to co miała mu do powiedzenia i nie odpowiadając zaczął jeść.
Następne tygodnie Hermiona poświęciła nauce, a wolne chwile dalszym poszukiwaniom informacji na temat horkruksów. Wiele dowiedzieli się ze spotkań Harrego z Dyrektorem, który musiał już wcześniej podjąć jakieś kroki w poszukiwaniu horkruksów. Hermiona martwiła się o Harrego, było widać, że jest przestraszony całą sytuacją i zaczyna do niego docierać powaga sytuacji. Niestety odbijało się to negatywnie na jego związku z Ginny, która już kolejny raz w tym miesiącu płakała na ramieniu Hermiony.
-Zobaczysz, wszystko będzie w porządku.
- W porządku ? Jak tak dalej pójdzie to on zapomni nawet jak mam na imię ! – odpowiedziała zapłakanym głosem.
-Daj mu trochę czasu Ginny, on musi przywyknąć do sytuacji.
-Gdyby mi jeszcze ktoś chciał powiedzieć do jakiej sytuacji, ale nie, lepiej trzymać wszystko przede mną w tajemnicy!
-On robi to dla twojego bezpieczeństwa, przecież wiesz. Chodźmy już spać.
Godzinę po tym, jak Hermiona położyła się do łóżka, nie mogąc zasnąć, zaczęła rozmyślać. Jadąc we wrześniu do Hogwartu, nie spodziewała się, że będzie to łatwy rok dla nich. Harry dopiero co stracił jedynego członka rodziny, który się o niego troszczył, a jej związek z Ronem był ostatnio istną katastrofą , nie żeby wcześniej było szczególnie kolorowo. Do tego wszystkiego doszły horkruksy. Hermiona, miała wrażenie, że Harry się od nich oddala, jedyne co robił ostatnimi czasy to spotkania z Dyrektorem i unikanie kontaktu z innymi . Czy nie powinna się cieszyć ? Przecież chciała, żeby wziął tą sprawę na poważnie, tylko nie przyszykowała się, że ceną za jego zaangażowanie, będzie oglądanie zapłakanych, ślicznych oczu Ginny.
-Uhh! – Poczuła nagle jak ktoś z całą siłą przyciska swoje usta do jej , kątem oka zauważyła w ciemności rude włosy.
-Ron ! Zostaw mnie! – W odpowiedzi usłyszała jedynie delikatny śmiech i poczuła ręce na swoich ramionach, ręce, które zdecydowanie były zbyt delikatne jak na wszędobylskie i napastliwe dłonie Rona. Zaraz po tej myśli zauważyła, że usta też są inne, ciepłe i miękkie nie tak jak jej chłopaka. Doznanie związane z dotykiem tych ust i dłoni było jednak tak rozpraszające, że nie była w stanie jasno myśleć. Rozum wrócił jej dopiero gdy nieznany napastnik odsunął się na chwile od niej by zaczerpnąć powietrza.
-Ginny?! Co ty robisz ?!
Zamiast odpowiedzi poczuła jej ciepłe i mokre od pocałunku usta na swojej szyi. Ręce jej przyjaciółki schodziły co raz niżej, aż poczuła zaciskającą się dłoń na jej prawej piersi.
- Ginn! Prze- przestań! – odczucie było tak przyjemne, że ostatkiem sił powstrzymywała się od jęków.
I co wy na to ?
