Sherlock od dawna wiedział, że jego życie zakończy się długo przed emeryturą, ale nigdy nie spodziewał się tak zwyczajnego sposobu śmierci.
A ten dzień zaczął się tak pięknie, John nie męczył go ze śniadaniem, Lestrade zadzwonił z nową, interesującą sprawą, dzieci płakały na widok detektywa. Lecz jeden nieoczekiwany ruch, nieprzemyślany krok spowodował niespodziewane konsekwencje. I co mu po wiedzy, że mężczyzna pochylajacy się nad nim jest wdowcem z dwójką małych dzieci, kobieta, która usilnie uciska jego brzuch, niedawno się zaręczyła, a mężczyzna próbujący utrzymać Johna dopiero niedawno skończył studia.
Te wszystkie szczegóły będą niedługo mu zbędne, wszystko będzie mu obojętne, jeżeli zdarzenia potoczą się tak, jak Sherlock się spodziewa.
Świat widziany oczami detektywa zamazuje się, w jego uszach poprzez pisk przedostają się krzyki i jęki jego, wkrótce byłego, współlokatora. Serce bije mu coraz szybciej, ból w całym ciele zmienia się w odrętwienie. Sherlock jest bezsilny, jego wzrok jest już całkowicie pokryty czernią. W ostatnich momentach czuje, jak ktoś układa go na desce ratowniczej i myśli, a wystarczyło tylko rozejrzeć się przed wejściem na drogę.
Jego serce przestało bić.
