Nie pytajcie mnie o nic, nic wam nie powiem.

Nie mam pojęcia o której wstał, kiedy się obudziłem słyszałem go grającego na skrzypcach. Nie, nie wiem co to było. Tak, głośno. W zasadzie to bardziej poszczególne dźwięki niż melodia.

Co?! Nie, mógł nic nie jeść, ze mną na pewno nie. Rzadko pamiętał o jedzeniu, kiedy myślał nad uratowaniem świata. Nie! Nie świata! Londynu! Oczywiście, że Londynu, nie świata, przepraszam. Wtedy… pracował nad sprawą ataku na skandynawskiego pisarza. Londyn. Ten autor miał angielską żonę, była zamieszana w sprawę. Nie pamiętam dokładnie, to wszystko było dla mnie zbyt skomplikowane.

Możliwe, te skandynawskie nazwiska są nie do zapamiętania.

Huragan byłby spokojniejszy. Nie, to nic nadzwyczajnego! Zawsze tak reagował gdy się w coś zaangażował, zawsze. Kiedy kończyłem tosty odebrał telefon, bardzo często nowe fakty w sprawie są ujawniane rano, przecież wiecie. Nie zdążyłem nawet pozmywać naczyń, a już wyciągnął mnie na spacer, a raczej bieg, po mieście. W tym pośpiechu zdołałem tylko złapać płaszcz i parasol.

Nie, nie pamiętam, byłem wtedy okrutnie śpiący, miałem do późna dyżur w szpitalu. Jestem pewien, że w niektórych z tych miejsc nigdy w życiu nie byłem! Zresztą to wszystko działo się za szybko.

Nic, tylko to, co zawsze w takich przypadkach. Odbył kilka rozmów z bezdomnymi, przyjrzał się jakimś domom i budynkom instytucji, tak sądzę. Zaraz… mówił coś pod nosem, chyba coś, że jest za gorąco i że słońce za bardzo razi, żeby coś zobaczyć. Na Boga, to był jedyny taki dzień tego lata, ani jednej chmurki na niebie.

Do domu wróciliśmy razem. Tak, to właśnie wtedy nabiłem sobie tego sińca… Moja noga nie jest już tak sprawna jak kiedyś i po prostu się o nią potknąłem, i upadłem na szafkę w korytarzu. Pech chciał, że była o nią oparta parasolka!

Przesiedzieliśmy resztę dnia w domu, ciągle chodził z miejsca na miejsce, grał na skrzypcach i wykonywał mnóstwo telefonów i mejli. Ja? Oglądałem telewizję... I zadzwoniłem do swojej dziewczyny. Wieczorem wyszedł. Z tego co zrozumiałem poszedł na koncert do filharmonii, ekscytował się tym występem od miesiąca. Ubrał się nawet w swój najlepszy garnitur. Od tamtego czasu w zasadzie już go nie widziałem, ale to przecież Sherlock Holmes. Nie niepokoiłbym się tym w ogóle, jestem pewien, że niedługo sam się odnajdzie.

Jeszcze raz zapewniam, że jest mi bardzo przykro, to straszna tragedia, ale ani ja, ani mój przyjaciel nie mieliśmy nic wspólnego z ciałem kobiety odnalezionym w tym apartamencie. Nie muszę patrzeć na te zdjęcia, jestem pewien! Jeśli mogę spytać, to dlaczego w ogóle to na nas padło podejrzenie? Tak, mam pistolet, ale dużo większy kaliber. Nawet laik będzie w stanie powiedzieć, że to nie z mojej broni oddano do niej strzał*!

Moriarty? Nie, pierwszy raz w życiu słyszę to nazwisko. Nie wiem, czy Sherlock cokolwiek o nim wiedział, rzadko pytam go o takie szczegóły związane z jego pracą. Nigdy, jeśli nie są potrzebne do zrozumienia istoty całej sprawy.

* - miniaturowy pistolet w parasolu. Da się? Pewnie się da, w latach 70. zabito dziennikarza wstrzykując mu parasolem kulkę z trucizną.