A/N: Kiedy Harry mówi "ups", rzeczy mają tendencję do wybuchów. Ale nie tym razem. Nie, tym razem stanie się coś gorszego.
T/N: Przedstawiam, Wam moje pierwsze tłumaczenie, które może nie jest najlepszych lotów ale mam nadzieję, że nie przeszkodzi to w odbiorze tej historii.
Update 30/04 poprawiłam parę rzeczy, zgodnie z instrukcjami jednak wiem, że to nie wszystko, jeśli ktoś ma jakieś uwagi, z chęcią przeczytam parę słów krytyki.
oryginał znajduje się na s/3226133/1/Oops
Uczniowie szóstego roku Gryffindoru i Slytherinu zamarli. Severus Snape myślał, że najgorszą rzeczą, jaka przytrafiła się jego zajęciom był Neville Longbottom. Było to prawdą aż do szóstego roku chłopca.
Jakoś w okresie wakacji Harry Potter stwierdził, że eksperymentowanie z eliksirami to dobry pomysł.
Severus pozwolił na to chłopakowi ponieważ po pierwszych zajęciach po wakacjach został zaskoczony przez bardziej efektywną wersję maści na oparzenia wymyśloną przez Harrego.
Jednak wyrozumiałość Severusa miała swoje wady- jak każdy badacz, eliksirów Harry popełniał błędy.
Jedyny problem był taki że Harry popełniał błędy, a Harry nic nie robił połowicznie.
Severus odwrócił powoli wzrok w stronę Harrego, który patrzył na niego z zakłopotaniem.
To lepsze niż patrzenie w przerażeniu na kociołek- pomyślał Severus.
- Co zrobiłeś? zapytał chłopca z rezygnacją, podczas gdy reszta klasy z obawą obserwowała rozgrywającą się scenę.
Harry wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Dodałem grzywę lwa i kociołek zaczął dymić. Włożyłem grzywę lwa w… i nagle zaczął unosić się z jego wnętrza niebieski, bulgoczący dym i nie włożyłem grzywy do kociołka tylko ją wrzuciłem, a teraz, no cóż…" Harry spojrzał w dół a następnie niepewnie na eliksir.
Westchnąwszy, Severus podszedł zajrzeć do kociołka, rozglądając się w tym samym czasie po klasie.
Crabbe i Goyle siedzieli na dalekim tyle klasy, próbując stać się jednością ze ścianą. To nie działało.
Lavender, Parvati, Pansy i Millicenta, zebrały się w rogu klasy i powoli przesuwały się dyskretnie w kierunku drzwi, Severus naprawdę ich nie winił, sam by uciekł, gdyby tylko nie był nauczycielem.
Neville, Seamus i Dean byli na wpół rozbawieni, a w połowie przerażeni.
Ron pogodzony z faktem, że jego najlepszy przyjaciel jest kretynem, zaczął uderzać głową w ławkę.
Hermiona była rozdarta pomiędzy zatrzymaniem Rona a patrzeniem na Harrego z dezaprobatą.
Severus przypuszczał, że wiedziała wszystko o jego eksperymentach.
Ostatni trzej uczniowie, Draco, Teodor i Blaise powoli się przesuwali, Draco i Blaise w kierunku drzwi, rozpaczliwie pragnąc uciec zanim Harry znów powie „ups" i coś wybuchnie.
Teodor, po drugiej stronie ławki, zajrzał do kociołka Harrego, po czym dostał ataku śmiechu.
Severus mający bardzo złe przeczucia, spojrzał na dno kociołka i postanowił, że nie był to bezpodstawny strach, wpatrywał się w małego, fioletowego kotka siedzącego w kociołku, który mrugnął do niego niewinnie, dużym zielonym okiem.
- Na Merlina,to żyje.
Ponownie wszyscy studenci zamarli, tym razem z powodu szoku i dezorientacji a nie strachu.
To znaczy, oprócz Teodora, który ze śmiechu spadł ze stołka.
„ Ma… Twoje….. oczy. Harry!"
Severus westchnął, gdy uczniowie zebrali się wokół kociołka Harrego.
Powinien wiedzieć, że to będzie jeden z tych dni.
A/N: Um.. cytując Harrego- Ups?... To moi drodzy coś, co jest zwane przypadkowym opowiadaniem. Absolutnie nie miałam zamiaru pisać rano nowego Oneshota. Tak wyszło. Heh. W każdym razie, mam nadzieję, że się podobało.
