- Zdążyłem wrócić i ściągnąc z ciebie Quirrella...
- Bałem się, że przybedę za późno.
- Mało brakowało...Czułem, że już dłużej nie wytrzymam... że odbierze mi kamień.
- Ten wysiłek prawie odebrał ci zycie. Przez chwilę myślałem, że już to się stało.
(Harry Potter i Kamień Filozoficzny str. 305-306 w przekładzie A Polkowskiego)
W momencie, w którym go zobaczyłem, leżącego twarzą obróconą do zimnej, kamiennej podłogi, wiedziałem. Wiedziałem, że nie ważne jak bardzo chciałbym temu zaprzeczyć nie mogę. Nie Harremu. Zasługiwał na znacznie więcej. Ułożyłem go w moich ramionach i spojrzałem w dół, na jego dzielną twarz ze łzami rozpaczliwie przylegającymi do moich zapadniętych policzków To było to do czego musiało dojść, poświęcenie dobra.
Od momentu swego urodzenia Harry Potter był legendą, legendą, o której się nigdy nie zapomina. Stał się sławny przez wydarzenia, których nawet nie pamętał. Większości chłopców w jego wieku tak nagła sława uderzyłaby do głowy. Ale nie Harry'emu. Nigdy Harry'emu. Był on ucieleśnieniem czystości i dobroci. Uosobieniem niewinności. Jakim prawem ktokolwiek miałby mu to zabrać ? W swoim życiu zaznał wiele bólu, ale mimo to z trudem sunął dalej na przód, jak mężczyzna dźwigając na swych ramionach ciężar. Ale nigdy nie stał się mężczyzną. Nie teraz. Nie po tym wszystkim co się zdarzyło.
Moje łzy ciężko skapywały. Wielki Albus Dumbledore płakał ? Jesteś zaskoczony ? Ale nie powinieneś być. Płakałem dla Harry'ego. Płakałem dla niego i dla tej zgubionej niewinności. Płakałem dla świata, który nigdy nie pozna jego śmiechu lub uśmiechu. Nigdy nie pozna jego gniweu lub nastrojów. Nigdy nie pozna jego inteligencji i subtelności jego dowcipu. Nigdy nie będzie znał Harrego Pottera. Nie tak jak ja. Nie tak jak jego przyjaciele
Miał tak wiele powodów by żyć. Po raz pierwszy raz w życiu miał przyjaciół i rodzinę. Był naprawdę szczęśliwy. Dlaczego zostało mu to odebrane ? Dlaczego los był tak okrutny, by oddalić od niego szczęście w chwili gdy prawie miał je w garści ? Dlaczego Harry ?
Przesuwałem dłoń przez jego pogrążone w nieładzie, ciemne włosy, desperacko starając udowodnić sobie, że to tylko sen, że za chwilę otworzy swe oczy i znów obdarzy świat swoją boską obecnością. Potrzebowałem go. Potrzebowaliśmy go. Cały Czarodziejski Świat go potrzebował.
ęłęóAle płacz nie zdołał go zwrócić. Nic nie zdołało. Nie pamiętam jak długo tu kleczałem, trzymając jego pozbawione życia ciało. Pamiętam tylko jedną rzecz, jedną cudowną rzecz. Pamietam kiedy otworzył swe oczy.
