„Too Much Work"


Kolejny dzień został spędzony w jego biurze z niczym więcej jak stokiem data-pad'ów, czekającym na niego, żeby je albo przeczytał albo podpisał albo nawet i wypisał. Kolejny dzień stracony, bo Sideswipe i Sunstreaker po raz kolejny stwarzali problemy, a on musiał wyznaczyć im kary.

Westchnął, rozglądając się po ciemnym gabinecie z pewnym wyrazem melancholii, czując bolące plecy od zbyt długiego siedzenia w jednym miejscu. Wbrew pozorom holoform także miał swoje słabe strony. Bycie bardziej wrażliwym właśnie było jedną z tych wad.

- Ktoś ci kiedyś powiedział, że za dużo pracujesz? – odezwał się melodyjny, ale rozbawiony głos z progu drzwi, które Prowl mógł przysiąc, że zamknął na kod.

- Tak, ty. Wielokrotnie – stwierdził jedynie z nutką irytacji.

- Cóż, najwyraźniej nie wystarczająco razy, skoro nadal cię tutaj widzę – spojrzał na zegarek – A dochodzi północ. Twoja zmiana skończyła się cztery godziny temu.

Prowl wywrócił mentalnie oczami, nie komentując, kiedy Jazz się zbliżył.

- Nie skończyłem – odparł, sięgając po kolejny raport, który jakby magicznie zniknął mu z dłoni, kiedy go chwycił.

Uniósł wzrok, mrugając, kiedy zobaczył data-pad w ręku sabotażysty, który patrzył na niego surowo.

- Jazz… - zaczął ostro.

- Nuh huh, spać – uciął go tym samym tonem, mrużąc oczy za cienkim, niebieskim szkłem – Teraz.

Prowl patrzył na niego przez dłuższą chwilę, aż w końcu odwrócił wzrok.

Jazz uśmiechnął się tryumfująco.

- No?

- Wstaję – mruknął zirytowany, nie próbując nawet tym razem zamaskować swojego niezadowolenia.

Raz, kiedy był już na zewnątrz, usłyszał dziwne beep'anie i odwracając się, po raz kolejny, znowu zamrugał.

Srebrnowłosy jedynie puścił mu oczko, idąc już w stronę jego kwater.

- Środki bezpieczeństwa – stwierdził, kiedy Prowl patrzył z wyrzutem na wyświetlacz, który teraz iskrzył się na czerwono – Nie chcemy żebyś przypadkowo wpadł na pomysł i jeszcze pracował, nie?

I szedł dalej.

Prowl nadal tam stał i piorunował wzrokiem drzwi.