Niniejszym otwieram cykl wywiadów z postaciami FMA! Będą one pogrupowane tematycznie(np. kobiety, homunkulusy, chimery…) i w każdej grupie pojawi się pytanie obowiązkowe, do całej grupy. Pierwszą grupą są:
PAŃSTWOWI ALCHEMICY!
A na pierwszy ogień idzie, nomen omen,
PŁOMIENNY PUŁKOWNIK- ROY MUSTANG!
--
(ja)Panie pułkowniku, dlaczego akurat ogień? Czy nie mógł pan wybrać innego żywiołu? Na przykład wody?
(P.P.)To był żywioł mojego mistrza.
(ja)A przy okazji- jak pan poznał mistrza Hawkeye?
(P.P.)Był moim sąsiadem. Potem się przeprowadził, jednak go znalazłem i namówiłem, aby mnie uczył alchemii płomienia.
(ja)Kto panu szyje te rękawiczki?
(P.P.)Riza.
(ja)Czy z Rizą łączy pana jakieś bliższe uczucie, czy to po prostu córka pańskiego mistrza?
(P.P.)Była dla mnie jak młodsza siostra. Tak, to chyba coś więcej… zresztą, mistrz, umierając, kazał mi zaopiekować się nią.
(ja)Czy z tymi minispódniczkami to było serio, czy to tylko żart?
(P.P.)Serio. Oczywiście, to nie jest mój główny cel.
(ja)Jakie kobiety lubi pan najbardziej?
(P.P.)Te o typowo polskiej urodzie.
(ja)Proszę zdefiniować „typowo polską urodę".
(P.P.)Ładne i miłe. I umieją gotować.
(ja)Czy Riza spełnia te warunki?
(P.P.)Dwa z nich. Niestety, nie ten najważniejszy.
(ja)To znaczy nie umie gotować?
(P.P.)Umie, nie to jest najważniejsze.(nerwowy chichot)
(ja)Rozumiem. Czy chciałby się pan wybrać do Polski?
(P.P.)Po co? Gdy zostanę Fuhrerem, zmienię tytuł na „król", bo Fuhrer się w Polsce źle kojarzy, i otworzę dla Polaków rynek pracy. Polki same przyjadą.(demoniczny śmiech)
(ja)Ile jest warte 520 senów?
(P.P.)To mniej więcej dwa razy tyle, co cena codziennej gazety.
(ja)Warto dla tej sumy zostawać Fuhrerem?
(P.P.)To tylko jedna z przyczyn tego pragnienia.
(ja)Niektórzy posądzają pana o niezdrowe stosunki ze Stalowym Alchemikiem. Co pan na to?
(P.P.)To bzdury, na razie mam na oku KOBIETĘ.
(ja)Jaką?
(P.P.)Nie mogę zdradzić, to delikatna operacja i nie chcę tego zaprzepaścić tylko dla jakiegoś wywiadu.
(ja)Oglądając anime, wiele dziewczyn- także Polek- podrywa się z krzeseł, gdy tylko pana widzi. Co pan na to?
(P.P.)Z chęcią bym je zaprosił.(błysk w oku)
(ja)Dlaczego w wojsku jest tak mało kobiet? Pojawiają się przecież tylko: porucznik Hawkeye, podporucznik Ross i generał Armstrong…
(P.P.)Nie moja wina. Zresztą, w wojsku była również niejaka Martel…
(ja)Jednak to za mało, by nazwać to haremem.
(P.P.)No niestety.
(ja)Czy przeczytał pan ostatnio jakąś ciekawą książkę? Jakąś polską książkę, być może?
(P.P.)O tak. Nosiła tytuł „Powódź", czy jakoś tak…
(ja)Może „Potop"?
(P.P.)Tak, właśnie tak. Opowiada o dzielnym żołnierzu, który pragnie pomóc ojczyźnie i zdobyć kobietę. Bardzo mi się podoba, to mój idol.
(ja)Kmicic?
(P.P.)Chyba tak się nazywał.
(ja)A co ma pan zamiar zrobić potem?
(P.P.)To znaczy kiedy?
(ja)Gdy pan wróci do domu.
(P.P.)No cóż… położę się spać i przeczytam znowu moje ulubione kawałki „Powodzi".
(ja)"Potopu".
(P.P.)Ach, tak, „Potopu". Przepraszam.
(ja)Czy to nie ironiczne, że Płomienny Alchemik zaczytuje się w „Potopie", który to tytuł kojarzy się raczej z wodą?
(P.P.)Może i to ma być jakaś ironia… ale zaraz potem zabiorę się za „Dzikie Pola. Rzeczpospolita w ogniu".
(ja)Bardziej pod alchemię…?
(P.P.)Tak jakby. I studiuję przewodniki po Polsce- może jednak kiedyś się tam wybiorę.
(ja)A co chciałby pan zobaczyć?
(P.P.)Kraków. Słyszałem, że tam bawiący się alchemią księża spalili pół miasta…
(ja)Tak, to prawda. A co pan myśli o fanfikach na pański temat?
(P.P.)No cóż, obserwuję siebie w krzywym zwierciadle satyry. I się dzięki temu poprawiam.
(ja)Więc nie uważa pan, że powinno się zakazać pisania i publikowania ff?
(P.P.)Ależ skąd, trzeba nauczyć się śmiać z siebie.
(ja)I na koniec pytanie obowiązkowe dla państwowych alchemików: czy kiedykolwiek żałował pan wstąpienia do wojska?
(P.P.)Tylko raz, podczas Ishvarskiej wojny.
(ja)Dziękuję za rozmowę.
(P.P.)I ja dziękuję. Zapraszam do Centrali… kiedyś.
(ja)A ja do Krakowa… kiedyś.
