To moja pierwsza miniaturka opublikowana gdziekolwiek. Zwykle nie dzielę się moimi pracami, ale tą jedną wyjątkowo lubię. Z dedykacją dla Agaty, mojej becie i najlepszej przyjaciółce.


Ginny Weasley siedziała na łóżku w jej starym pokoju w Norze. Wspominała czasy szkolne. Wakacje, które spędzała razem z braćmi i przyjaciółmi. To jak Harry przyjeżdżał rok w rok razem z Hermioną. Jak powoli zdobywał jej serce różnymi czynami.

Co prawda podobał jej się jak była jeszcze pierwszoklasistką, ale o miłości mogła mówić dopiero na swoim piątym roku. Tak wtedy to Wybraniec ją zauważył i wtedy miało swój początek łączące ich uczucie. Nie mieli łatwo, bo wtedy Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać wracał do łask. Ludzie byli mordowani, w szkole uczniowie terroryzowani przez nauczycieli a ona ze swoją największą słabością nie widziała się prawie rok.

Ale później! Oh jak cudownie było później! Kolacje ze świecami, wspólne wypady na miasto, cały czas byli razem! Nie było dnia ani godziny w którym nie myślała o ich wspólnej przyszłości, aż w końcu nadszedł ten dzień.

Kończył się maj, razem z chłopcem, który przeżył spacerowała po niewielkim wzgórzu na którym wrzosy zaczynały kwitnąć. Był piękny dzień, słońce świeciło a na niebie nie było widać ani jednej chmurki. Aż w końcu usiedli na wcześniej przygotowanym kocu. Prowadzili nic niezobowiązującą rozmowę o pogodzie i wczorajszym obiedzie. Aż w końcu ukląkł przed nią na jedno kolano i wymówił tą słynną formułkę. A ona bez namysłu powiedziała mu tak.

Wielokrotnie miała momenty zwątpienia, czy aby na pewno dobrze robi godząc się na życie z człowiekiem znanym w całym czarodziejskim świecie.

W końcu nadszedł TEN dzień. Dla wielu najważniejszy w życiu.

Wątpliwości targały rudowłosą. Wiedziała, że jeszcze może powiedzieć ,,nie". Ale czy aby na pewno nie chciała tego ślubu? Była przekonana, że kocha Harry'ego. Nigdy nie miała też cienia wątpliwości, że on kocha ją. Wiedziała, że będą tworzyć wspaniałe i zgrane małżeństwo.

Drzwi od jej pokoju się uchyliły a do środka weszła jej mama, Hermiona i Fleur. Pani Weasley miała łzy w oczach.

-To już?

Hermiona skinęła głową. Dziewczyna wstała z łóżka i przytuliła matkę klepiąc ją po plecach. Zeszły po schodach, cała czwórka byłych, przyszłych i teraźniejszych pań Weasley.

Gdy Ginny brała pod rękę wzruszonego ojca wiedziała już, że nie popełnia żadnego błędu zostając panią Potter. Właśnie rozpoczął się nowy etap w jej życiu. Etap z, którego już nie ucieknie, bo będzie gonił ją dzień za dniem.

Już zawsze będzie budziła się w ramionach Harry'ego. Będzie mieszkała razem z nim w jednym domu, prawdopodobnie urodzi mu dzieci. Zawsze marzyła o trójce, to taka szczęśliwa, boska liczba…