Prolog
Czuliście kiedyś, że nie pasujecie do miejsca gdzie mieszkacie? Ja się tak czuję. Jestem niespełna dziewiętnastoletnią dziewczyną, która właśnie ma kończyć szkołę. Jest jeden problem. Właśnie mnie ze szkoły wyrzucono. Tuż po rozpoczęciu roku szkolnego. Rodzice myślą o wysłaniu mnie do szkoły z internatem, bo tam pracuje moja ciotka, która, jak to oni twierdzą, mogłaby mnie upilnować. Niestety nie wiedzą tego, co wiem tylko ja. Na samą myśl o tym, zacisnęłam mój amulet w dłoni.
5 września, sobota
Drogi Przyjacielu,
piszę, bo znów byłam w odwiedzinach u starej pani Bloomsberry. Nagadała mi tylu bzdur, że aż się w głowie nie mieści. Chciała mi wróżyć z dłoni. Zgodziłam się, czując jakąś słabość do tej starszej pani. To co się działo potem…uhm...było dziwne!
Słowa płynęły z jej ust, jak z jakiegoś górskiego potoku. Nie za bardzo rozumiałam o co chodzi, jednakże jedno zdanie zapadło mi w pamięć…Wypowiedziała je, gdy mój pełen niepokoju i zdezorientowania wzrok spotkał się z jej, pełnym tajemniczej wiedzy: „Ciemność na ciebie czyha".
Tę jakże sympatyczną rozmowę przerwała nam jej wnuczka, Juliet. Potem rozmawiałam z nią. Nie widywałyśmy się zbyt często jednak stała się kimś w rodzaju przyjaciółki, której nie miałam. Okręcałam się w dość wątpliwym towarzystwie, pełnym chłopaków z tatuażami i kolczykami, przynajmniej do wczoraj, kiedy to mnie nie wyrzucili ze szkoły za bijatykę z pewną blond lalunią w różowym mini.
Oh, właśnie moja mama oznajmiła mi cudowną wiadomość… Jutro muszę się stawić w nowej szkole. Kurierem dotarła właśnie decyzja dyrektora wraz z moim nowym planem lekcji. Zobaczymy jak to będzie.
Pa!
Odłożyłam mój szkicownik na półkę. Zazwyczaj zamiast słów wypełniałam go rysunkami wyrażającymi moje uczucia , ale dzisiaj miałam potrzebę wyrażenia tego co miałam w sercu przez słowa. W każdym razie… Odwróciłam się od półki, a mój wzrok spotkał się ze wzrokiem mojej rodzicielki.
- Powinnaś być nam wdzięczna. Skończysz szkołę - powiedziała kładąc mi na biurku plan lekcji. - Listę lektur i podręczników, które musisz zakupić otrzymasz jutro, gdy będziesz już na miejscu.
- Nie sądzisz, że ten pośpiech jest zupełnie niepotrzebny? - posłałam jej zrezygnowane spojrzenie. - Dyrektor Gates nie pozwoli, żeby gdzieś mnie przyjęli bez powtarzania klasy.
- Wszystko jest załatwione. Warunek tylko jest taki, że jutro musisz być na miejscu - moja matka położyła mi pustą walizkę na łóżku. - Pakuj się Alex. Dziś wieczorem wyjeżdżasz.
Chwilę później zostałam sama z myślami. Spakowałam to, co było dla mnie najważniejsze. Parę książek, iPoda, szkicownik, kredki i całą masę innych, jak to nazywali moi rodzice - śmieci. Z szafy wyciągnęłam moje ulubione ubrania, które po złożeniu wcisnęłam do walizki.
Czułam się bezsilna. Nie mogłam nic poradzić na postanowienia rodziców. Jak raz sobie coś ubzdurali to już raczej nikt nie mógł ich nakłonić do zmiany zdania. Tym bardziej ja - czarna owca rodziny. No cóż… pora rozpocząć nowy rozdział życia pod tytułem „Avalon High School".
