Ucieka. Biegnie szpitalnym korytarzem. Jest noc.

- I tak cię złapię- słyszy te słowa tuż zza swoich pleców. Spokojny i wysoki głos- skądś go znała.

Odwraca się. Nie ma nikogo. Nadal ucieka. Korytarz zdaje się nie mieć końca. Potyka się i upada. Po jej lewej stronie znajdują się drzwi. Silny podmuch i drzwi otwierają się z hukiem. Kostnica. Z przerażeniem rozgląda się. Nikogo nie ma w pobliżu. Próbuje się podnieść. Nie może. Wokół prawej kostki ma zawiniętą linę. Próbuje ją rozwiązać. To na nic. Słyszy cichy szept dochodzący z kostnicy mówiący „Ratuj…". Z trwogą spogląda w tamtą stronę. Na wysokim krześle, między łóżkami z ciałami siedzi niewielka, porcelanowa laleczka. Serce dziewczyny stanęło- lalka wyglądała zupełnie jak jej młodsza siostra.

- Ratuj…- powtórzyła laleczka.

Starsza siostra w miarę możliwości zbliża się do drzwi. Tuż przed nią gwałtownie zatrzaskują się. Ktoś szarpie liną. Robi się zimno. Zaczyna być ciągnięta w stronę sali operacyjnej. Krzyczy. Szarpie się. Próbuje się czegoś złapać. Nic nie pomaga. Nikt nie przychodzi jej pomóc. Nikt. Jest sama. Podłoga zaczyna zamarzać. Robi się jej bardzo zimno. Jej ciało drętwieje. Resztkami sił krzyczy.

- Ayumi!

- CO?!- gwałtownie poderwała się do siadu i o mało nie zrzuciła laptopa z kolan.

- Ayumi, znowu oglądałaś horrory?- zapytała Akira.

- Tak, ale… To był tylko sen?

- No tak. A co ci się śniło?

- Ja… nie pamiętam- odpowiedziała i spojrzała na siostrę- A ty czemu nie śpisz?

- Bo jest południe?

Spojrzała na zegarek. Punkt dwunasta.

- To ile ja spałam?

- Skąd mam wiedzieć? Jak szłam spać to byłaś w łazience. A właśnie- umyj się, bo śmierdzisz- zaczęła się śmiać.

- Spadaj, trutniu- uśmiechnęła się.