- Victor... Pozwól mi, proszę. - Yuuri był czerwony na twarzy przez upokorzenie wynikające z faktu, że musiał prosić o coś na kolanach.
- Yuuri, nie zasłużyłeś. Nie możesz.
Yuuri jęknął.
- Proszę... Zrobiłem co w mojej mocy, żebyś był zadowolony.
- Wiem, ale to za mało. Musisz się postarać bardziej.
Yuuri oblizał wargi i załzawionymi oczami spojrzał w górę, w oczy Victora.
- Więc dasz mi go spróbować?
- Yuuri...
- To nie fair, ty cały czas go próbujesz.
- Ja to zupełnie inna sprawa. - Victor przeczesał palcami włosy Yuuriego, uśmiechając się do niego przepraszająco. - Przykro mi, ale niewiele masz tu do gadania.
Yuuri przełknął głośno ślinę, robiąc minę człowieka zmuszonego do ostateczności.
- Ale ja już dłużej nie wytrzymam.
- Yuuri? - Victor cofnął się o krok, dostrzegając jego zdeterminowaną twarz.
- Jeżeli nie pozwolisz mi go spróbować, to wezmę go sobie siłą. - To mówiąc wyciągnął ręce i rzucił się na Victora.
Victor odskoczył jak oparzony, w ostatniej chwili zabierając miskę z zasięgu rąk Yuuriego.
- Przecież umawialiśmy się, że katsudon dopiero po wygranych zawodach!
Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą drobnostkę.
