Dochodziła czternasta kiedy Syriusz postanowił jednak rozpocząć kolejny dzień swojego, jak sam uważał nudnego i bezsensownego życia. W za małej pidżamie w kolorowe pajacyki i z włosami sterczącymi we wszystkie strony zszedł ziewając do kuchni domu przy Grimmould Place 12.
-Syriuszu, dobrze że już wstałeś - ucieszyła się Molly Weasley uśmiechając się serdecznie do gospodarza.
-Witaj Molly - odrzekł Black odzwajemniejąc uśmiech siadając przy stole i sięgając po najnowszego Proroka Codziennego.
Taki początek dnia dla Syriusza nie był już niczym wyjątkowym. Codziennie wstawał o której chciał, wypyjał kubek mocnej kawy i zjadał rogalika z dżemem przeglądając Proroka Codziennego w nadziei, że któregoś dnia napiszą o jego uniewinnieniu i będzie mógł wreszcie wyjść z ukrycia.
-Muszę z tobą porozmawiać - powiedziała Molly stawiając przed nim śniadanie.
Black nawet nie drgnął, tylko burknął coś pod nosem o tym, że zamienia się w słuch i dalej pogrążony w lekturze gazety ignorował otaczający go świat.
-Chodzi o Tonks. Pewnie zauważyłeś, że się zmieniła. Myślę, że coś ją dręczy - kolejny pomruk i brak jakiejkolwiek innej reakcji spowodowały, że Molly natychmiast odwróciła się w stronę Syriusza.
Jednym szybkim ruchem nadgarstka spowodowała, że gazeta wyleciała daleko na drugi koniec kuchni, a Black z wyrazem zdziwienia na twarzy utkwił w niej wzrok. Stanęła naprzeciwko niego i patrząc mu się prosto w oczy powiedzieła:
-Chcę żebyś porozmawiał z Nimfadorą.
-Dlaczego ja? Myślę, że ty byś się o wiele bardziej nadawała do takiej babskiej rozmowy.
-Tu nie chodzi tylko o Tonks.
-Jak nie? Przecież sama przed chwilą powiedziałaś, że coś z nią jest... no tego, wiesz... i że mam z nią pogadać czy coś. - Syriusz nie potrafił ukryć zdziwienia.
Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że jest jej kuzynem i może Molly myśli, że przez to lepiej się dogadują i traktują jak rodzeństwo, jednak to nie było prawdą. Każdy chyba wiedział jak została potraktowana matka Nimfadory po ucieczce z Ted'em Tonks'em. Syriusz nigdy wcześniej nie widział Tonks, poznali się dopiero w Zakonie, więc jak na gacie merlina miał być dla niej jak brat.
-Syriuszu, proszę Cię - powiedziała Molly uśmiechając się. - Przecież wszyscy wiedzą, że złe samopczucie Tonks zawdzięcza Remusowi. A ty jesteś jego najlepszym przyjacielem. To powodzenia - dodała i poklepała go po ramieniu, po czym kazała iść i upodobnić się do ludzi do wieczornego spotkania Zakonu.
