Voldemort był dziś w dobrym nastroju. Śmierciożercy mogli odetchnąć z ulgą, ponieważ żaden z nich nie oberwał klątwą. Bardzo lubili takie dni. Nawet ci, którzy zawiedli nie zostali ukarani. Tom wszedł do swojej sypialni z lekkim uśmiechem. Harry Potter zniknął z powierzchni ziemii i Dumbledore będzie miał problemy. Zachichotał szaleńczo delektując się wyobrażeniami starań tego starca. Pewnie nie chciał, by media się o tym dowiedziały. Już on zrobi wszystko, by było inaczej. Właśnie wysłał anonimową notatkę do proroka, a konkretniej Rity Skeeter. Ta zrobi mu piekło na ziemi.

Nagle usłyszał szelest dochodzący z jego łóżka. Natychmiast zrobił się czujny. Jeśli to jakiś skrzat, to zabije go własnymi rękami. Wyciągnął różdżkę mając na końcu języka zaklęcie torturujące. Nagle spod pierzyny wyskoczyła czarnowłosa głowa. Lord Voldemort stanął jak wryty. Harry Potter patrzył się na niego. Nie zauważając reakcji znów zakopał się w pościel.

-Mi?- pisnął patrząc na drugiego mężczyznę zielnymi oczkami. Wyglądał na niego spod uniesionego kawałka kołdry. Tom podszedł do łóżka i usiadł na jego brzegu. Miał ochotę kogoś teraz zabić. Nie miał pojęcia o co chodziła ani jak on się tu dostał.

-Rozumiesz, co mówię Potter?- spytał Tom obserwując najmniejszy ruch chłopaka. Nadal był czujny. To mogła być pułapka. Jeśli nie- chłopak był naprawdę głupi.

-Mi.- usłyszał w odpowiedzi. Czerny pan westchnął obawiając się, że to będzie jedyny dźwięk, jaki usłyszy do złotego chłopca.-Mi?- chłopak przekrzywił głowę.

-Potter.- warknął w jego stronę. Wskazał na siebie palcem-Tom.

-Ttto…-mruknął niepewnie chłopak.

-Dobrze ci idzie.- zachęcił go mężczyzna nie wiedząc, czy to coś da.- Dawaj dalej.

-To-Miiiiiiii~!- pisnął chłopak z beztroskim uśmiechem, Tom za to miał ochotę walnąć głową w ścianę. Chłopak wskazał na niego.-To-mii.

Mężczyzna kiwnął głową. Harry wskazał na szafkę nocną.

-To-mii!- Chyba jednak coś mu nie wyszło. Westchnął pocierając nasadę nosa. Miał za to wrażenie, że ten przeklęty chłopak świetnie się bawi.