Za pierwszym razem ignorujesz jego obecność.
Wszędzie za tobą chodzi, podpowiada, co masz kupić, przypomina o ulubionym programie. Siada niedaleko ciebie, gdy oglądasz telewizję i słucha, jak szeptem powtarzasz dialogi.
Kładziesz się, a po chwili on leży obok.
Odwracasz się i przykrywasz głowę kołdrą.
A on nadal leży cichutko.
*
Podczas drugiej wizyty czyta karty pacjentów.
Obserwujesz jego ruchy, a gdy wstaje, nie słyszysz kroków. Żaden dźwięk świadczący o jakiejkolwiek obecności innej osoby poza tobą nie dociera do ciebie. Wchodzi Cuddy i przygląda się rozłożonym wszędzie kartkom. Wzdycha, przytulając cię delikatnie, wychodzi. Robi tak od niedawna: sądzisz, że sprawdza, czy przypadkiem nie siedzisz gdzieś, płacząc.
Spoglądasz na gościa. Tłumaczysz mu, że nie powinno go tu być, wyjaśniasz, że jest tylko wytworem twojej wyobraźni.
Uśmiecha się, sięgając po kolejną kartę.
*
Za trzecim razem pytasz, czy jest prawdziwy.
Leżysz, obserwując lot muchy. On kładzie się obok ciebie, splatając ręce na piersi.
Mówisz, że wszystko wydaje się być tak nierealne.
Śmieje się cicho i przyznaje ci rację.
*
Dotykasz go, gdy przychodzi po raz czwarty.
Siedzicie na kanapie i wpatrujecie się w siebie nawzajem. Powoli wyciągasz rękę, by dosięgnąć jego ramienia. Czujesz pod palcami ciepło ciała, które w niczym nie przypomina tego, do którego się wtulałeś po raz ostatni.
Zastanawiasz się, czemu śmierci towarzyszy chłód.
Odpowiada ci tylko spojrzenie.
*
Podczas szóstej wizyty kochacie się.
Nie czujesz jego oddechu na skórze, tak jak i rąk obejmujących cię w pasie.
Kiedy wykrzykuje twoje imię, wiesz, że jest z tobą. I ten fakt sprawia, że wszystkie troski znikają, liczy się tylko to uczucie.
Pytasz, czy będzie musiał cię opuścić.
Szepce ci coś do ucha, jednak już tego nie słyszysz.
*
Gdy przychodzi z wizytą po raz ósmy, wychodzi z tobą na spacer.
Starasz się złapać go za rękę, jednak za każdym razem zabiera ją przed dotknięciem. Nie mówisz za wiele, cieszysz się jego obecnością.
W restauracji zajmujesz odległe miejsce, by móc być z nim sam na sam. Zamawiasz jego ulubione ciasto czekoladowe, jednak nie kusi się na zjedzenie deseru. Sam sięgasz po widelczyk. Po skończeniu, czujesz jego usta i język, który zlizuje rozmazaną na brodzie czekoladę.
Widzisz w najpiękniejszych według ciebie oczach iskierki radości.
*
Podczas ostatniej wizyty dużo rozmawiacie.
Wpatruje się w ciebie, gdy siedzicie razem na kanapie. Chwilę wcześniej wyszła Cuddy, zostawiając na stoliku parę kartek, których treści nie znasz. Dotykasz go tak, jak za pierwszym razem - niepewnie, bojąc się, że zniknie, gdy zrobisz jeden niewłaściwy ruch.
Mówisz, że nie byłeś na jego pogrzebie.
Odpowiada ci śmiech i uścisk. Przyciskasz go mocniej do siebie.
Odsuwasz się i opuszkiem palca przejeżdżasz po jego wargach, nosie, oczach. Czujesz każdą zmarszczkę.
Gdy powoli zasypiasz, opowiada ci o spotkanych osobach. Trzymasz go za dłoń, powoli tracąc świadomość.
Kiedy zaczynasz cicho chrapać, wysuwa rękę i wstaje. Bezszelestnie udaje się do drzwi i wychodzi.
*
Odkąd przestał cię odwiedzać zastanawiasz się, czy jest sens z wychodzenia z mieszkania, w którym pełno śladów jego obecności.
