Krótkie coś na urodziny Yurio! hot 17 xDD tekst jest trochę starszy, miał być chyba na urodziny Otabka ale coś nie wyszło? Nie zdążyłam z niczym rok temu więc teraz mam ale coś krótkiego! Enjoy!
-Pitchit czy jesteś pewny, że to legalne?-zapytał Yuri, przytrzymując Viktora za rękaw.
-Dlaczego pytasz?-spytał niewinnie Pitchit zaglądając na chwilę zza ekranu telefonu.
-Przestań nagrywać. - powiedział Yuri.-a ty przestań się wiercić-odwrócił głowę do nabuzowanego Viktora.
-Myślałem, że chodzi ci o śledzenie, a nie o nagrywanie...
-Powinniśmy interweniować!-powiedział Viktor
-Speszymy go, nie widzicie, jaki jest szczęśliwy?-powiedział czule Yuri.
-Tak, tak, ciszej, zagłuszasz nagranie. - szepnął Pitchit.
-Oddawaj!-Yuri zaczął wyrywać mu telefon z rąk.
Viktor korzystając z okazji, wyszedł spod obrusu i pomaszerował w stronę stolika Yurio i Otabeka.
Niestety Yuri szybko wciągnął go z powrotem.
-Nie możesz zepsuć im randki, powinniśmy zostawić ich samych.
-On ma tylko 17 lat!
-A ty na lodowisku w Hasetsu miałeś 14.
-Co?
-Nieważne...
Oboje usłyszeli pstryk aparatu i odwrócili się w stronę oczywistego źródła.
-Piękne ujęcie na insta.
-Pokaż!-powiedział Viktor.
Pitchit pokazywał mu wszystkie zdjęcia, które zdążył cyknąć w przeciągu ostatnich dwóch minut, a Yuri korzystając z okazji, wyglądał zza obrusu.
Miał wyrzuty sumienia, nie powinni tego robić.
Szpiegują Yurio na "spotkaniu" z Otabekiem.
Yuri chciał tylko zobaczyć jak on sobie z tym radzi i widzieć go szczęśliwego, gdyby był dyskretniejszy nie przyczepiliby się Viktor pragnący im przeszkodzić i Pitchit próbujący udokumentować wszystko.
Viktor zdążył już zobaczyć nieciekawe zdjęcia jego i Yuriego, a Pitchit powoli się zawijać.
-Yuri-powiedział Otabek-twoi rodzice są pod stołem.
-ignoruj ich.
Yuri począł kroić kotlet, ale Otabek wciąż gapił się na głośną na całą restaurację kłótnię pod stołem obok. Nawt ochrona nie wiedziała co ma z tym robić.
-Powinniśmy interweniować.
-Nie patrz tam.
Ale wzrok Otabeka nie opuścił warty.
Yuri westchnął i uśmiechnął serdecznie.
Kopnął Otabka pod stołem, a ten, gdy tylko spojrzał na niego i zobaczył ten promienny uśmiech, zasłaniający zirytowanie, przestał patrzeć się na zamieszanie obok...
Przez chwilę.
Gdy Yuri tylko przestał się uśmiechać, Otabek zaniepokojony spojrzał znowu.
Yuri zmarszczył brwi i przyłożył Otabkowi palec pod brodę.
Nakierował na siebie.
Otabek odczytując znaki i prowadząc uprzednio wielką walkę w swoim umyśle, wstał z krzesła i ułożył usta na policzku Yurio.
Yuri, któremu w ogóle o to nie chodziło zbladł.
Viktor jakby zawołany, zapomniał o wszystkich porachunkach z Pitchitem i podszedł do stołu Otabka i Yurio.
-Co tu się dzieje?
-Odwal się łysolu i przejmuj własnym życiem, bo coś ci z głowy wypada-odburknął Yurio.
-Serio?!
Viktor począł przeczesywać włosy palcami, nieustannie sprawdzając z każdej strony czy to, co mówi Yurio jest prawdą.
Otabek obojętną mina szepnął do Yurio.
-Może pójdziemy do kina, ta restauracja to jednak nieodpowiednie miejsce. Twoi rodzice za bardzo rzucają się w oczy w takim prestiżowym miejscu. Są w porządku, nie zrozum mnie źle, ale są dziwni i trochę...
-To nie są moi rodzice kurna.
-Nie musisz się przede mną wstydzić Yuri.
-Ale to nie są moi rodzice! Nie chce ich znać. Nie mam na nazwisko ani Nikiforov, ani Katsuki na całe szczęście.
-Naprawdę! Przepraszam! Byłem pewny, że to twoi rodzice!
-Kto ci tak ppowiedział?!
-Nikt, po prostu wygadaliście mi na rodzinę.
Yuri westchnął i przytrzymał dłoń Otabka.
Spojrzał mu głęboko w oczy i odchrząknął.
-Nigdy. Więcej. Tego. Nie. Mów.
-Oszukałeś mnie!-krzyknął nagle Viktor.-wcale nie wypadają mi włosy.
Nawiązanie do mojego "przebłyski wspomnień, czyli o pewnej obietnicy"
